To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Również nasz ambasador hrabia Metternich nie widział w tym oczywiście żadnego niebezpieczeństwa. Od roku 190915 aż do końca wojny światowej nieumiejętność właściwej oceny sytuacji była cechą charakterystyczną kierownictwa naszej polityki zagranicznej. Biurokracja Rzeszy przystąpiła do walki przeciwko reformie floty ze strachu, że w ten sposób sprowokujemy Anglię do wojny. Nic nie rnogło brzmieć milej w uszach Anglików. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło rokowania w sprawie Agadiru i Konga jako sukces dyplomatyczny, chociaż odszedł sekretarz do spraw kolonii, von Lindequist i wiele innych oznak przeczyło takiemu zamącaniu rozsądku społeczeństwa. Zgodziłem się wówczas na to, że z ustawąuzupełniającątrzeba zaczekać aż do pełnego zakończenia sprawy marokańskiej, by nie utrudniać rozmów rządowi. Cesarz, który nie uprzedzając mnie, również publicznie wypowiedział się za powiększeniem floty, na początku października, za radą kanclerza, zdecydował się na odwleczenie sprawy. Jeżeli propozycja powiększenia stanu floty miała wywrzeć wrażenie polityczne, należało zgłosić ją na początku sesji jesiennej, co mogło położyć kres podrywającej jeszcze bardziej nasz autorytet debacie w sprawie Maroka (listopad). Najlepiej byłoby w ogóle uniknąć takiej debaty. Jej przebieg jednak w moim przekonaniu sprawił, że nie można już było dalej zwlekać ani w polityce wewnętrznej, ani zagranicznej. Musieliśmy dać wyraz naszym zamiarom, a mogliśmy zrobić to, tym bardziej że po zakończeniu rokowań w sprawie Maroka Anglia nie mogła uczynić z ustawy uzupełniającej pretekstu do wojny*. * Z czysto resortowego punktu widzenia mogłem zgodzić się na przesunięcie o rok ustawy uzupełniającej. Muszę tutaj wspomnieć o trzeciej wynikającej z niej korzyści, obok zwiększonej gotowości bojowej i opłacenia kadry szkoleniowej: jaką było przełamanie tempa na dwa. Gdyby tempo na dwa, jak przewidziano w roku 1908, miało trwać nieprzerwanie przez sześć lat, to w roku 1918, kiedy mieliśmy rozpocząć budowanie trzech okrętów rocznie, musielibyśmy zażądać nagle zwiększenia budżetu o 60 milionów. W rezultacie narzuconego nam przez ówczesnego sekretarza skarbu zobowiązania, że całą nadwyżkę weźmiemy z podatków, w obliczu nędzy podatkowej Rzeszy znaleźlibyśmy się w nader krytycznej sytuacji. Dlatego duże znaczenie miało dla nas wprowadzenie tempa na trzy i stosowanie go w latach 1912/1917 przemiennie z tempem na dwa. W tym celu nie musieliśmy jeszcze zgłaszać jednak ustawy uzupełniającej w roku budżetowym 1912. Inne życzenie, z jakim wystąpiłem jesienią 1911 roku, dotyczyło przywiązywania większej wagi do wymiany wielkich krążowników, co rzeczywiście poprawiłoby znacznie nasze widoki na wypadek wojny, gdyż Anglicy w tej właśnie klasie okrętów byli słabsi. Ze względu na 190 Wreszcie jednak 14 listopada również cesarz polecił kanclerzowi wprowadzić ustawę uzupełniającą do planu budżetu na rok 1912.16 listopada Bethmann wyraził wobec mnie zgodę, ale wydawało się, że zostawił sobie jeszcze furtkę. Naciskał potem na ministra wojny, żeby ten zgłosił wniosek w sprawie armii, co samo w sobie cieszyło, ale jednocześnie miało zepchnąć na dalszy plan wniosek dotyczący marynarki i pod pretekstem zbliżających się wyborów do Reichstagu pozwolić na opublikowanie budżetu na rok 1912 bez programu rozbudowy floty. W polityce wewnętrznej równało się to rezygnacji z ustawy uzupełniającej, a po tym wszystkim, co zaszło przedtem, obniżyłoby znacznie nasz prestiż na arenie międzynarodowej. Z początkiem stycznia Kühlmann przysłał z Londynu memoriał, w którym ten niefortunny dyplomata tak samo błędnie uzależniał powodzenie prowadzonych przez siebie z Anglią rozmów w sprawie kolonii od niewprowadzania ustawy uzupełniającej, jak później (1916) fałszywie prorokując wypowiedzenie wojny przez Holandię16, wpłynął na decyzje kierownictwa Rzeszy w sprawie wojny podwodnej. W styczniu, bez porozumienia ze mną, kanclerz zaproponował cesarzowi wprowadzenie uzupełnień nie w formie ustawy, lecz omawianie ich co roku na forum parlamentu. Gdy cesarz odrzucił tę nową próbę zduszenia ustawy, kanclerz wrócił do żądania, żeby tworzenie trzeciej eskadry odbywało się stopniowo i żeby do roku 1917 tylko co drugi rok budowano po trzy okręty. Byłem już tak umęczony stawianiem czoła najróżniejszym niespodziankom, którym towarzyszyły stosowne posunięcia finansowe sekretarza skarbu Wermutha, że zgodziłem się na pewne proponowane przez kanclerza ograniczenia, zażądałem jednak, by nie wprowadzano już żadnych dalszych skreśleń. Kanclerz nie chciał dać takiej gwarancji. 13 stycznia 1912 roku zwróciłem się więc do cesarza z prośbąo rozstrzygnięcie, chcąc położyć kres tym przepychankom tak szkodliwym dla polityki wewnętrznej i zagranicznej i mimo najlepszej woli nie dającym się utrzymać w tajemnicy. Cesarz zażądał w związku z tym od kanclerza, żeby wystąpił zdecydowanie w obronie ustawy uzupełniającej, ten jednak znówpróbo- sprzeciw Bethmanna wycofałem się jednak z tego żądania, żeby przeprowadzić przynajmniej reformę pogotowia bojowego. Ponieważ kanclerz zmusił mnie do tego ograniczenia godnego ubolewania na wypadek wojny jeszcze przed przyjazdem Haldane'a, nie można go było wykorzystać w pertraktacjach. W ten sposób wypuścił z rąk istotny atut w rokowaniach. 191 wał zyskać na czasie nie podejmując ostatecznej decyzji. 25 stycznia zastał sformułowany wniosek Urzędu Marynarki, a 7 lutego ogłoszony w mowie tronowej. Następnego dnia na zaproszenie rządu Rzeszy przybył do Berlina angielski minister wojny, Haldane17. Nagonka na niezbędne uzupełnienia zbrojeń morskich weszła w Niemczech w nową fazę, ich przeciwnicy zyskali sprzymierzeńca poza granicami kraju. Nie wiem, czym się kierowano, decydując się na zaproszenie brytyjskiego męża stanu na bezpośrednie rokowania do Berlina