To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
- Czyli nie potrafi pan ich pokonać, nawet posiadając okręty podwodne? - Nie potrafię - odrzekł najzupełniej szczerze admirał, któremu wypita sake najwyraźniej nie uderzyła do głowy. Od początku wieczora Czandraskatta zastanawiał się, czemu właściwie zawdzięcza swoje zaproszenie. - Zechcą panowie zrozumieć, że zagadnienie ma naturę techniczną. Potraktujmy je jako problem naukowy, do rozwikłania w laboratorium, zgoda? - Czandraskatta poprawił na sobie kimono otrzymane od Yamaty na znak, że zaibatsu traktują go jak partnera. - Aby pokonać flotę przeciwnika trzeba najpierw podejść na odległość skutecznego strzału albo salwy rakietowej. Amerykańskie okręty dysponują sprzętem radarowym, który pozwala im śledzić nasze ruchy na ogromną odległość. Dzięki temu mogą się zawsze od nas w porę uwolnić, trzymać nas na dystans, w tym wypadku zwykle na czterysta mil. A ponieważ przy naszych środkach nie umiemy odpowiedzieć tym samym i tracimy kontakt, w starciu manewrowym jesteśmy z góry na niekorzystnej pozycji. - Czy właśnie dlatego nie wylądowaliście jeszcze na Sri Lance? - zapytał Tanzan Itagake. - Między innymi dlatego - przyznał admirał. - Ile mają tych lotniskowców, powiedział pan? - zapytał znów Itagake. - We Flocie Pacyfiku? Cztery. Dwa u naszych wybrzeży i dwa na Hawajach. - Przecież mieli sześć? - zdziwił się Yamata. - "Kitty Hawk" i "Ranger" przechodzą remont kapitalny. Pierwszy wraca do służby za rok, drugi dopiero za trzy. Siódma Flota ma w tej chwili komplet lotniskowców, za to Pierwsza ani jednego. W ogóle Amerykanie mają ich w służbie jeszcze pięć, przypisanych do Drugiej i Szóstej Floty. Jeden idzie do remontu za sześć tygodni. - Czandraskatta uśmiechnął się, bo informacje, jakimi dysponował, pochodziły z ostatniej chwili. Warto pokazać gospodarzom, z kim mają do czynienia. - Muszę wam powiedzieć, panowie, że chociaż amerykańska Marynarka bardzo zmarniała w porównaniu z tym, czym USA dysponowały jeszcze powiedzmy pięć lat temu, w porównaniu z każdą inną flotą na świecie nadal jest prawdziwym potentatem. Każdy z ich lotniskowców ma taką samą wartość bojową, co wszystkie razem wzięte lotniskowce innych państw. - A więc i pan uważa, że ich najgroźniejsza broń to lotniskowce? - ucieszył się Yamata. - Ależ naturalnie. - Czandraskatta przesunął miseczki na stole i ustawił na środku blatu porcelanową karafkę na sake. - Proszę, wyobraźmy sobie, że karafka to ich lotniskowiec. Teraz zakreślmy dookoła krąg o promieniu sześciuset mil. Bez wiedzy i zgody lotniskowca nic i nikt nie ma prawa wstępu w obręb kręgu. Jeśli flotylla działa z większą szybkością niż normalnie, okrąg rozszerza się do tysiąca mil. Samoloty pokładowe mogą atakować cele nawet na jeszcze większą odległość, lecz i bez tego, jak panowie widzą, jeden lotniskowiec wystarcza, żeby kontrolować ogromny akwen. Ale jeśli odebrać Ameryce te lotniskowce, ich Marynarka zmienia się w zwykłą flotyllę fregat, jednym słowem cała sztuka w tym, by ich pozbawić lotniskowców - dokończył admirał w prostych słowach, by myśl pojęli nawet zwykli przemysłowcy. Czandraskatta nie mylił się zakładając, że ma przed sobą ludzi interesu, mało obytych w militariach. Nie docenił jednak japońskiej zdolności uczenia się na poczekaniu. Sam wywodził się z krainy, która nie słynęła z wojowniczości, choć to przecież mieszkańcy Indii powstrzymali pochód Aleksandra Wielkiego, wykrwawili mu armię, a jego samego zranili, kładąc kres jego podbojom. Ta sama sztuka nie udała się ani Egipcjanom, ani Persom. Indyjskie wojska walczyły pod wodzą Montgomery'ego w Afryce przeciwko dywizjom Rommla i rozbiły w puch japońskie natarcie na Imphal. Tego ostatniego faktu Czandraskatta nie miał dziś zamiaru przypominać, tym bardziej, że jeden z biesiadników był niegdyś szeregowcem cesarskiej armii japońskiej. Hindus nadal nie wiedział, do czego zmierzają Yamata i pozostali, lecz tymczasem beztrosko korzystał z ich gościnności i otwarcie odpowiadał na proste bądź co bądź pytania. Ponieważ był wysoki, wiercił się przy stole, a popijając sake marzył o normalnym trunku. Na ewolucyjnej drabinie alkoholi sake znajdowała się dużo bliżej zwykłej wody niż ginu, ulubionego napoju admirała. - A jeśli się to uda? - znów zapytał Itagake. - Jak już wspomniałem... - Hindus okazał się niesłychanie cierpliwy - Ich flota zmieni się wówczas w zwykłą zgraję lekkich okrętów. Owszem, znakomitych okrętów, ale na pewno już nie tak skutecznych i nie tak dalekosiężnych. Fregata służy do eskorty, ale nie do ataku. Ani do szantażu strategicznego. Słysząc te ostatnie słowa obecni drgnęli. Kiedy jeden z Japończyków przetłumaczył angielską kwestię na użytek kolegów, Itagake sapnął głośno. Zabrzmiało to tak, jak gdyby doznał olśnienia. Dla Czandraskatty zagadnienie było dziecinnie proste. Zapomina się jednak czasem, jak proste potrafią bywać olśnienia. Hindus pojął jednak, że stało się coś ważnego. Miał nawet ochotę zapytać, ku czemu zmierzają jego gospodarze. By się tego dowiedzieć, nie zawahałby się rozlać krwi, nawet własnej. Być może Japończycy wyjawią to sami? Taka wiedza na pewno okaże się pożyteczna. Czandraskatta bardzo by się zdziwił, gdyby usłyszał, że nad tym samym zastanawiają się jego japońscy gospodarze