To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Miał ochotę udusić drania za to, co zrobił Rennie. Niestety, nie mógł. Z tego samego powodu, dla którego TK nie wystąpił przeciw niemu otwarcie. Sam się zdziwił, że nadal czuje się związany kodeksem honorowym obowiązującym dzieciaków A jednak bohater 167 ulicy. Kiedy przystał do gangu, ze wszystkich sił starał się zachować dystans wobec tego, co tam się działo. Nie chciał przyjąć za swoje zasad i kodeksów obowiązujących w ulicznych gangach. Wchłonął je wbrew własnej woli. To właśnie w gangu nauczył się lojalności i dowiedział się, że ludzie nie muszą być ze sobą spokrewnieni, żeby stanowić rodzinę. Tam też nauczył się nie występować przeciwko swoim. Niezależnie od okoliczności. Musiał przestrzegać kodeksu. Zwłaszcza teraz. Potrzebował szacunku swoich ludzi. Ale jeśli TK spróbuje skrzywdzić Rennie, nawet kodeks go nie uratuje. Gray przycisnął TK do podłogi, ale zaraz puścił. ­ Wybacz, koleś. Chyba się potknąłeś. ­ Gray pomógł TK wstać. ­ Miło cię było znów zobaczyć. Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy, nie uważasz? Nie wchodź mi w drogę, to nie będę cię więcej nachodził. Rozdział jedenasty Siedzieli przy stoliku i czekali, aż kelner przyniesie rachunek. Rennie przyglądała się Grayowi. Byli już po obiedzie, a ona jeszcze nie poruszyła żadnej ze spraw, o których chciała z nim porozmawiać. Może dlatego, że bardzo się ucieszyła z tego spotkania w realnym świecie. Przez kilka godzin mogła udawać, że są zwyczajną parą, która wybrała się do restauracji na romantyczną kolację. Niestety, umysł psychologa nie dał się tak łatwo oszukać. Rennie dobrze wiedziała, że prawdziwym powodem jej milczenia nie był romantyczny nastrój, lecz zwykły strach. ­ Pyszne brzuchu. jedzonko. ­ Gray poklepał się po ­ Tak ­ zgodziła się Rennie. Wciąż była zamyślona, jakby trochę nieobecna. ­ Co ci jest, Rainbow? Przez cały wieczór milczysz jak zaklęta, a przecież ty zawsze masz coś do powiedzenia. Dał jej szansę. Teraz mogła wyrzucić z siebie A jednak bohater 169 wszystko, co jej leżało na sercu. Próbowała się zmusić, żeby zadać pytania, które tak dobrze sobie przygotowała. Nie udało się. ­ Mam trochę kłopotów ­ powiedziała wymijająco. ­ Trudne pacjentki? ­ To też. ­ Chciałabyś o tym porozmawiać? Rennie wzięła głęboki oddech. Nigdy przedtem nie miała kłopotów z wyrażaniem swoich uczuć do Graya. Znali się od dziecka. To naprawdę nie powinno być aż takie trudne. ­ Chyba tak. ­ Zamieniam się w słuch. Co się dzieje? W tej samej chwili w okolicach paska od spodni Graya rozległ się przeraźliwy pisk. ­ To mój pager ­ powiedział, jakby Rennie się nie domyśliła. ­ Zaraz wracam. Może to znak, myślała Rennie, czekając na Graya. Może dziś nie jest dobry dzień na poruszanie tych trudnych tematów. Po chwili znów zaczęła się zastanawiać nad sposobem życia Graya. Podobno miał tylko jedną pracę. Ale po co bramkarzowi potrzebny pager? Taki klub jak ,,Ocean'' zatrudnia całą armię ludzi. Trudno sobie wyobrazić, żeby musieli trzymać ochroniarzy w pogotowiu. Nie chciała Graya o nic podejrzewać, ale kiedy raz zaczęła o nim myśleć jak o przestępcy, po prostu nie mogła przestać. Tym bardziej, że wątpliwości 170 Robyn Amos i podejrzenia składały się w zupełnie spójną konstrukcję. Rennie obawiała się, że starci rozum, jeśli natychmiast nie wyjaśni sobie przynajmniej niektórych wątpliwości. Tylko jednego była absolutnie pewna: restauracja nie była odpowiednim miejscem do prowadzenia poważnej rozmowy. Intuicja jej podpowiadała, że to, co usłyszy, wcale jej się nie spodoba. Gray wrócił po kilku minutach i usiadł przy stoliku. ­ Czy to coś pilnego? ­ spytała Rennie. ­ Musisz jechać? ­ Nie. Wszystko w najlepszym porządku. ­ Więc kto dzwonił? ­ Kolega z klubu. ­ Czego chciał? Gray spojrzał na nią zdziwiony. Zazwyczaj nie zadawała aż tylu pytań. ­ Prosił, żebym się z nim zamienił na godziny pracy... wziął jego dyżur. Powiedziałem, że to niemożliwe. Ot i cała tajemnica ­ zażartował. On zawsze wszystko potrafił wytłumaczyć, pomyślała Rennie. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. W jednej chwili ślepo ufała Grayowi, a zaraz potem podejrzewała go o najgorsze zbrodnie. Muszę to szybko wyjaśnić, postanowiła. On na pewno zauważył, że ostatnio bardzo się zmieniłam. Muszę postępować bardzo ostrożnie, żeby go nie urazić. Gdyby się okazało, że to ja nie mam racji, to nie tylko zniszczę nasz związek, ale jeszcze stracę zaufanie Graya. A może nawet jego miłość. A jednak bohater 171 Przyszedł kelner, położył rachunek na stoliku. ­ Chciałaś ze mną o czymś porozmawiać ­ przypomniał sobie Gray. ­ Porozmawiamy u mnie. ­ Twoja wola jest dla mnie rozkazem. ­ Skłonił się szarmancko z łobuzerskim błyskiem w oku. Gray zapłacił i wyszli. Spotkali się w restauracji zaraz po pracy, dlatego każde przyjechało swoim samochodem. ­ Gdzie zaparkowałaś? ­ spytał Gray. Pokazała mu swojego jasnozielonego volkswagena. Stał na samym końcu parkingu. ­ Widzę. ­ Gray skinął głowa. ­ Moje auto stoi tam. Mam cię odprowadzić, czy dasz sobie radę? ­ Poradzę sobie. Tylko żebyś za mną nadążył. Wyjechała na szosę. Po drodze przygotowywała sobie w myślach przemowę, jaką wygłosi, kiedy znajdą się w jej mieszkaniu. Dlatego nie od razu zorientowała się, że jej samochód wydaje jakieś dziwne dźwięki. Zwolniła w nadziei, że dźwięk ustanie. Przejechała jeszcze kilka kilometrów, kiedy poczuła woń spalenizny. Po chwili znad silnika jej auta uniosła się chmura czarnego dymu. Gray podjechał do Rennie. Dawał jej znaki, żeby stanęła, a kiedy to zrobiła, zatrzymał swój samochód tuż za nią. Wyskoczył na szosę, zajrzał pod maskę auta Rennie. Zaklął. ­ Co się stało? ­ zapytała, podchodząc do niego. Złapał ją za rękę, zaciągnął do swojego samochodu. 172 Robyn Amos ­ Silnik się pali ­ powiedział. ­ Wiejemy. Wrzucił wsteczny bieg, odjechał na bezpieczną odległość. Rennie patrzyła, jak dym ogarnia całe auto, a Gray w tym czasie dzwonił po straż pożarną. Zanim skończył wybierać numer, małe autko Rennie wyleciało w powietrze. Gray wyglądał jak z krzyża zdjęty. Poszedł prosto do sypialni, rzucił się na łóżko, nie zdejmując ubrania