To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Z dużym wysiłkiem Jermołajew rozgiął palce i przedmiot – co prawda, nie na długo – zawisł pod rękami. Najistotniejsza w tej opowieści jest możliwość nauczenia się psychokinezy. Taka możliwość otwiera perspektywy systematycznego badania tej zdumiewającej właściwości psychofizycznej człowieka. Jednak, nie bacząc na fakt pierwszych zawieszeń, Jermołajew nie zyskał pewności siebie, i nawet po latach przy każdym doświadczeniu przeżywał niepewność co do własnych możliwości i wyników eksperymentu. Zazwyczaj doświadczenie nie zaczyna się od razu od prób zawieszania przedmiotów. Najpierw Jermołajew prosi o talię kart i próbuje określić kolor każdej karty poprzez koszulkę. Taki początek doświadczeń psychokinetycznych ma dla podmiotu określony sens psychiczny. Czując ścisły związek między swymi zdolnościami do różnego rodzaju zjawisk parapsychicznych, próbuje za pomocą kart sprawdzić poziom swej “kondycji parapsychicznej". Taka kontrola związana jest z wyjątkową dbałością Jermołajewa o swój prestiż, pragnieniem, by eksperyment psychokinetyczny na pewno skończył się powodzeniem. Jeżeli więc doświadczenia z kartami wychodzą w danej chwili źle, nigdy nie podejmuje prób zawieszania przedmiotów. Oprócz tego wstępne doświadczenia z kartami i telepatią pełnią funkcje nastrajania odpowiednich układów podmiotu do poziomu, niezbędnego dla wywoływania najbardziej odpowiedzialnego i najtrudniejszego jego zdaniem eksperymentu z zawieszaniem. Lecz oto wreszcie przygotowawcze stadium doświadczenia jest zakończone. Jermołajew poczuł niezbędny dla podstawowego eksperymentu poziom kondycji parapsychicznej. Jest gotów przejść do tego doświadczenia psychokinetycznego, ale i w tym momencie zachowuje się tak, jak gdyby nie był w pełni przekonany co do ostatecznego wyniku. Wymaga przede wszystkim, by pomieszczenie było jak najbardziej wyciszone. Każdy dźwięk -kapanie wody z kranów czy tykanie zegara – musi być całkowicie wyeliminowany. Później okazuje się, że poważną przeszkodą staje się także silne światło elektryczne. Dlatego pierwsza faza doświadczenia, pierwsze zawieszanie przedmiotów winny odbywać się przy świecach. Należy tu wspomnieć jeszcze jedną, bardzo interesującą cechę eksperymentów psychokinetycznych Jermołajewa. Wtedy, gdy zależy mu, by taki eksperyment na pewno się udał, zawsze przyprowadza ze sobą jakiegoś przyjaciela, który musi siedzieć obok niego podczas doświadczenia. Ten przyjaciel potrzebny jest badanemu bynajmniej nie dla samego tylko moralnego wsparcia. Można raczej założyć, że pełni on w doświadczeniach funkcję swego rodzaju dawcy energii. Od tego przyjaciela Jermołajew pobiera brakującą mu energię. Trzeba stwierdzić, że wydatek energetyczny organizmu Jermołajewa podczas doświadczeń psychokinetycznych jest z pewnością bardzo duży. Obserwacje eksperymentów uzasadniają przypuszczenie, że Jermołajew nie posiada techniki momentalnego regenerowania energii, znanej wielu osobom, zajmującym się tak zwaną paranormalną medycyną. Stąd niezbędny zapas energetyczny odbudowuje bynajmniej nie od razu i okoliczność ta prowadzi do tak ostrych konsekwencji jak omdlenia i wymioty. Najczęściej takie nieprzyjemne konsekwencje wynikają u Jerrnołajewa właśnie wówczas, gdy nie miał obok siebie dawcy energii. Dowodzi to, że nasz badany nie dysponuje techniką poboru energii bezpośrednio z przestrzeni, jakoś nauczył się jednak pobierać energię od znajdujących się w pobliżu ludzi. Przytoczymy opis jednego cyklu eksperymentów. Głównym jego uczestnikiem był Borys Jermołajew, współuczestniczył, w charakterze dawcy energetycznego, znany przedstawiciel kół artystycznych M.Sz. Eksperyment obserwowali i rejestrowali psycholodzy A.G. Puszkina i W.N. Puszkin oraz biofizyk A.P. Dubrow. Eksperymenty wstępne z kartami dały wynik w pełni zadowalający: kolor kart został rozpoznany w 34 przypadkach na 36. Jest charakterystyczne, że prawidłowo została określona sekwencja z siedmiu czarnych kart. Taka seria całkowicie wyklucza przypuszczenie co do przypadkowego charakteru zgadywania. Sam Jermołajew był widocznie zadowolony ze wstępnych wyników i zażądał, by obserwatorzy i dawca odizolowali się wraz z nim w cichym pokoju z zatrzymanym zegarem. Zegar należało zatrzymać, aby jego tykanie nie przeszkadzało skupić się. Zaczęło się od tego, że Jermołajew brał w ręce rozmaite przedmioty – zapalniczki, papierosy, pudełka po papierosach itd., trzymał te przedmioty w rękach, po czym puszczał je. Przedmioty spadały na podłogę i to wywoływało skrajne rozdrażnienie Jermołajewa. By uzyskać poprawę sytuacji, polecał swemu przyjacielowi M.Sz. by trzymał swoje ręce nad jego rękami, napinając przy tym mięśnie. M.Sz. wykonał prośbę Jerrnołajewa, ale przedmioty nadal spadały, przy czym Jermołajew złościł się na M.Sz. uważając, że przyczyną niepowodzeń jest niedostatecznie silne napięcie mięśni jego rąk. W tej serii niepowodzeń raptem, chyba nieoczekiwanie dla badanego, a w każdym razie dla obserwujących psychologów, zawisł w powietrzu zapalony papieros. Wisiał zaledwie kilka sekund i spadł, wywołując rozdrażnienie i niezadowolenie Jerrnołajewa. Potem, także na kilka sekund, zawisło pudełko po papierosach i Jermołajew jak gdyby uspokoił się. Pierwszym przedmiotem, który dość długo unosił się w powietrzu, były plastikowe czarne okulary M.Sz. Wrażenie było tak silne, że jeden z obserwatorów – W.N. Puszkin głośno wyraził swój zachwyt. Okulary w tej samej chwili spadły na podłogę i Jermołajew zareagował gniewem, pouczając W.N