To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
A cóż porabiają moi współtowarzysze? Sorel oczywiście ujeżdża na pobliskim ranczu dzikie konie. Mam wrażenie, że zdziczał jak one. Chodzi wszędzie z sombrero na głowie i pozdrawia wszystkich powolnym, szerokim gestem „Hallo". Jest szczęśliwy, konie są jego namiętnością. Wszyscy go namawiają, żeby został tutaj na zawsze. - Mam w Czechach swoje własne ranczo - odpowiada Sorel - przecież nie zostanę tutaj pachołkiem - dodaje śmiejąc się. Vojta naprawia usterki na Polarce i przez okno zwane telewizorem śledzi, co dzieje się na świecie. 110 Afryka Południowa jest młodym państwem. Żyją tu ludzie różnych narodowości. Pewien „język" powiedział mi: - Wy tam w Czechosłowacji nie macie problemów. Żyją tam tylko Czesi i Słowacy. Możecie się łatwo porozumieć. Nawet kolor skóry macie taki sam. Wyobraź sobie - ciągnął mój „język" Sam - jakby żyło u was dwadzieścia trzy miliony Murzynów i co trzydzieści sekund rodziłby się następny. Oczywiście należeliby do różnych narodowości: Zulusów, Khosa, Tswana, Wenda, Ndbele, Sotho, Tsonga - Shangaan, Suazi i inni. Byliby również uciekinierzy z Afryki Środkowej, gdzie panuje głód. Między niektórymi plemionami od wieków panuje wrogość i nienawiść, na przykład między Zullu a Khosa czy między Khosa a Wenda. Każde z tych plemion mówi w innym języku, ma inną kulturę i religię. Dodaj teraz do tego trzy miliony Azjatów i pięć milionów białych. Tych podziel jeszcze na Afrykanów holenderskiego pochodzenia (Burowie) i mówiących w języku angielskim Szkotów, Walijczyków i Anglików. No, a teraz już tylko brakuje dodać po kilku z każdej narodowości świata. Taka wizja Czechosłowacji przekraczała możliwości mojego myślenia abstrakcyjnego. A gdy jeszcze wyobraziłem sobie nietolerancję narodową wielu Czechów i Słowaków, ogarnęło mnie przerażenie. - U nas współżycie tylko Czechów i Słowaków stanowi wielki problem -próbowałem to uświadomić Samowi. Uśmiechnął się pobłażliwie: - Wyrośniecie z tego. To tylko sprzeczki dwóch sąsiadów na jednym korytarzu. Kłócicie się dlatego, że wcześniej było to zabronione. Dopiero jak sobie to uświadomicie, wasze kłótnie staną się normalną wymianą poglądów. Kiedy obok siebie żyją dwa narody, musi dochodzić do scysji. Dzielicie między sobą pieniądze, a więc bez kłótni się nie obejdzie. Czytałem w gazecie, że wasza władza wstydzi się waszego wizerunku w świecie. A świat interesuje się pieniędzmi i tylko pieniędzmi. Inwestycje, zyski - oto co nas do was przyciąga. Weź na przykład Wielką Brytanię z jej problemami narodowościowymi. Kiedy się im dobrze przyjrzysz, stwierdzisz, że u was nic właściwie się nie dzieje. Przyzwyczaicie się - odpowiedział. - Jeśli tego nie potraficie, zaprowadzicie apartheid i rozłączycie się, a wtedy każdy będzie żył we własnym kraju po swojemu. Słowo po afrykańsku Sekretarz generalny Komunistycznej Partii Republiki Południowoafrykańskiej Josef Slovo (prawdopodobnie Czech) zorganizował demonstrację robotników pracujących w Cape Town. 111 Z przedmieści, w kierunku centrum miasta płyną rzeki czarnych demonstrantów. Widok jest fascynujący. Ludzie w rzędach trzymają się pod pachy i tak złączeni biegną cztery kroki do przodu, dwa do tyłu. Kłębiący się, spocony, ludzki tłum nagle zaczął śpiewać. Głębokie męskie głosy i wysokie kobiece razem brzmią przepięknie, a rytm kroków przeplata melodia, tekst jest w języku khosa. Jako jedyny biały człowiek idę ulicą obok nich. Z małych uliczek bez przerwy wybiegają nowi murzyni i przyłączają się do tłumu. Wszystko, co widzę jest wspaniałe. Świeci słońce, tłum obok mnie zmierza do swojego celu. Biegnie, kłębi się, śpiewa, czegoś pragnie. Tej siły nic już nie zatrzyma. Nikt nawet nie próbuje. Murzyni są dobrze ubrani, większość z nich ma nadwagę. Tysiące ton zbytecznego mięsa chwieje się i trzęsie. Uświadomiłem sobie, że patrzę na najbogatszych Murzynów w Afryce. Co z tego, że oni czują się biedni. Na mój przyjacielski uśmiech i gest nikt nie odpowiada. Na pobliskich ulicach z taksówek wysiadają kolejni demonstranci. Niedaleko centrum miasta widać policyjne wozy. Niektórzy policjanci mają na twarzach ochronne maski, na głowach hełmy, w rękach długie pałki, a inni broń automatyczną i karabiny. Z niektórych suk dobiega nerwowe szczekanie policyjnych psów. Policjanci mają zobojętniałe twarze i odnoszę wrażenie, że wszystkie są jednakowe. Idę po chodniku równo na czele tłumu. Im bliżej centrum miasta, tym bardziej rośnie napięcie. Tłum już nie biegnie, ale zwarcie kroczy. Zapełniają się również chodniki. Na głównej ulicy czarny tłum zlewa się w jedną całość. Chodniki i przyległe ulice patrolują policjanci. Gdzieniegdzie pojawia się policjant na koniu. Widzę czarnych i kolorowych policjantów. Na dach omnibusu wdrapuje się biały i kilkoro czarnych. Biały trzyma w ręce mikrofon. - Bracia i siostry, przyjaciele. Nazywam się Josef Slo-vo i przynoszę wam posłanie od Nelsona Mandeli, naszego przywódcy. Zaśpiewajmy teraz międzynarodówkę. Prawie wszyscy śpiewają a międzynarodówka brzmi jak murzyńska pieśń religijna. Tłum kłębi się i miota. Na twarzach ludzi entuzjazm miesza się ze stanowczością. Potem zaczęli krzyczeć: - Nelson, Nelson, Mandela, Mandela! -Afryka należy do czarnych! - krzyczy Josef Slovo - ale kolorowi i biali są naszymi braćmi! Wszyscy razem będziemy pracować i dzielić się zyskami tej pracy! Przemówienie przerywają entuzjastyczne okrzyki: - Joe, Joe, Joe! 112 ^H Slovo skromnie schyla głowę, czeka aż tłum się uspokoi. Wzywa do jedności negując przemoc i gwałt. - Nasz przywódca Mandela zawiera ugodę z prezydentem De Clerkiem i rządem białych. Nadchodzą czasy, w których wszyscy będziemy równi. Nasi biali bracia wniosą do Afryki Południowej europejską kulturę i przemysł. Setki lat ciemiężyli czarnych, ale teraz, gdy duchowy potencjał czarnego człowieka może się wyzwolić, Afryka Południowa stanie się bogatsza niż do tej pory. Za jedność i przyszłość! - krzyknął unosząc w górę pięści. Jeszcze dwóch ludzi przemawiało. Na zakończenie poprosili tłum, by spokojnie rozszedł się do domów. Widziałem otwarty wóz policyjny, a w nim kilku aresztowanych Murzynów. Po chwili zobaczyłem coś, co naprawdę mnie zaszokowało