To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

W gruncie rzeczy pewnego razu kiedy nie pili[my, znaczy si j a nie piBem i caB noc spdzili[my w Bó|ku, tym razem opowiadajc sobie historie o duchach, opowiadania Poego które zdoBaBem sobie przypomnie, potem kilka wymy[lili[my sami, a wreszcie rzucali[my obBkanymi spojrzeniami próbujc si nastraszy 88 wytrzeszczonymi oczami, odegraBa przede mn jedn ze swoich mrzonek z Market w której miaBa katatoni ( Chocia| wtedy nie znaBam tego sBowa, ale no, chodziBam tak sztywno z obwieszonymi luzno rkami, stary, nikt nie odwa|yB si odezwa do mnie a niektórzy bali si nawet popatrze, wyobra|asz sobie: kroczyBam przed siebie jak zombie a miaBam dopiero trzyna[cie lat") (Och znów to [liczne seplenienie w paplaninie jej maBych warg, widz lekko wysunite zby, powiadam surowym tonem:  Mardou masz koniecznie wyczy[ci zby kiedy bdziesz w tym swoim szpitalu z terapeut, idz te| do dentysty to nic nie kosztuje wic masz to zrobi  " poniewa| spostrzegam pierwsze odbarwienia w zaktkach jej pereB co [wiadczy o pocztkach próchnicy)  a ona stroi do mnie min obBkanej, caBa twarz sztywnieje, oczy ja[niej ja[niej ja[niej ni| gwiazdy na niebie, ja za[ nie tylko nie jestem przestraszony a wrcz zdumiony i zadziwiony jej piknem tak i| mówi:  Widz równie| ziemi w twoich oczach, tak wBa[nie my[l o tobie, |e masz pewien szczególny rodzaj pikna, i nie chodzi o to |ebym [wirowaB na punkcie ziemi i Indian i tak dalej i |e o niczym innym jak ty i nas dwoje nie umiem my[le, ale widz w twoich oczach takie ciepBo kiedy odgrywasz obBkan wcale nie widz szaleDstwa tylko rado[ i jeszcze raz rado[ jakby proch obszarpaDca w zaktku maBego dziecka które [pi teraz w swoim Bó|eczku i ja ci kocham, pewnego dnia deszcz zrosi nasz dom, najdro|sza"  pal si tylko [wiece tote| jej szaleDstwa tym bardziej [miesz a opowie[ci o duchach tym bardziej ekscytuj  na przykBad historia  ale| nie, chlast, hasanie w las tego co dobre zamiast i zapominanie o bólu który czuj