To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
|A biała strużka robiła się coraz cieńsza i cieńsza,
aż nagle>-y||||§jsiępośrodku pyrpurówej wydmy.
jednak za wygraną. „To nie był taki
pfe mógł tak po prostu wsiąknąć
* -^ pomyślał ostatkiem sił i zaczął kopa<
pili, gdzie urwał się ślad.
bchłonięty kopaniem nawet nie zauważył, że
iMół niego robi się przyjemnie chłodno, a piasków
czerwień różowieć i blaknąć aż do zupełnej
zatrzymał się na chwilę, żeby
nagle uczuł, że przekopał się już
pustyni. Rozejrzał się z nadzieją i zdu-
ierdził, że naokoło nie widać NIC, Ani pusty-
ni, ani czerwieni, ani nawet jego własnych tapek.
Postąpif krok do przodu, ale natychmiast się cofnął,
bo coś zamruczało koto niego.
— Uważaj, depczesz mi po nodze!
— Gdzie ja jestem? Dlaczego nic nie widzę? — zapytał
przestraszony, a odpowiedź niewiele go uspokoiła.
— Jak to gdzie — w Królestwie Bieli! Jak to
dlaczego — przecież teraz jest Godzina Białej Mgły!
Nie wiesz?
— Przybywam z daleka. Ja jestm zielony — wyjaśnił
przepraszająco Stworek, ale głos machnął tylko ręką.
— Tu wszyscy są tacy sami — zamgleni albo... —
u rwa! nagle.
37
„Jacy" — chciat zapytać Stworek, ale odłoży! to
na później i usiadf na ziemi, żeby przeczekać tę mgli-
stą godzinę. Nie musiał zresztą długo czekać.
Wkrótce mgła się przerzedziła, odsłaniając przed nim
lśniące góry5 śnieżne przepaści i siedzącego obok
białego polarnego misia. Stworek chuchnął w tapki
i szczelniej otulił się futerkiem. Chciał się właśnie pod-
nieść i zapytać misia, czy czasem nie słyszaf o zielo-
nej krainie, gdy wtem poczuł, że nie może się ruszyć
z miejsca. Lód chwyci! go za futerko i nie chciaf pu-
ścić. Miś pokiwa! tylko z politowaniem głową,
— To byfo do przewidzenia, Nawet małe dzieci
wiedzą, że po Godzinie Białej Mgły następuje Godzina
Białego Mrozu, kiedy się przymar...
Przemowa misia zapowiadała się na długą i prze-
mądrzałą, toteż Stworek przerwał mu w pół słowa:
— Powiedz lepie], co mam zrobić! Nie mogę tu
przecież tak tkwić!
38
Miś bezradnie rozłożył łapy i burknął niechętnie:
— Gdybym to ja wiedział. Przecież ja też jestem przy-
marznięty...
— i wszyscy tu tak?.,, — nie wierzy! własnym uszom
Stworek.
— Wszyscy, Ale tylko w Godzinie Mrozu, bo w Godzi-
nie Mgły możemy się swobodnie poruszać ?— odparł miś.
— I nie wpadacie na siebie? — pyta! dalej Stworek,
— Wpadamy, toteż na wszelki wypadek wolimy stać
w jednym miejscu — mruknął miś i więcej już nie chciał
mówić na ten temat.
Ale Stworek nie dawaf za wygraną. Tłumaczył mu,
że jest wędrowcem i powinien dalej wędrować do zie-
lonej krainy, i dlatego musi się znaleźć jakiś sposób
na wyrwanie go z okowów lodu, Miś głęboko się
zamyślił, po czym jeszcze głębiej westchnął;
— Mógłbym ci dać zielone źdźbło, które zaprowadzi-
łoby cię dokąd zechcesz, aie żeby się uwolnić z lodu
39
trzeba by mieć jakiś okruszek gorącej, czerwonej
krainy,,,
Stworek przypomniał sobie naraz o zbawczym
ziarenku, które podarował rnu wiatr Cynober, Czym
prędzej wygrzebał je z kieszonki i pokazał misiowi.
— Przyjacielu, Jesteś uratowany! Daj mi je szybko,
zaraz cię uwolnię — wykrzyknął radośnie miś i zato-
czył ziarenkiem krąg na śniegu,
Lodowa pułapka otwarta się z sykiem, a miś wrę-
czyf zdumionemu Stworkowi zielone źdźbło trawy.
— Uciekaj stąd czym prędzej, bo zaraz znów
zacznie się Godzina Biafej Mgły — miś uściska! go
na pożegnanie, chcąc oddać mu drogocenne czerwo-
ne zierenko,
— Weź je na pamiątkę! — zawołał uszczęśliwiony
Stworek i popędzi! co sit w łapkach, ledwo nadążając
za trawką, która węsząc swoim zielonym nosem
właściwy kierunek, dosłownie ciągnęła go za sobą.
40
trzeba by mieć jakiś okruszek gorącej, czerwonej
krainy...
Stworek przypomniał sobie naraz o zbawczym
ziarenku, które podarował mu wiatr Cynober. Czym
prędzej wygrzebał je z kieszonki i pokazał misiowi.
— Przyjacielu, jesteś uratowany! Daj mi je szybko,
zaraz cię uwolnię — wykrzyknął radośnie miś i zato-
czył ziarenkiem krąg na śniegu.
Lodowa pułapka otwarła się z sykiem, a miś wrę-
czył zdumionemu Stworkowi zielone źdźbło trawy.
— Uciekaj stąd czym prędzej, bo zaraz znów
zacznie się Godzina Białej Mgły — miś uściskał go
na pożegnanie, chcąc oddać mu drogocenne czerwo-
ne zierenko.
— Weź je na pamiątkę! — zawołał uszczęśliwiony
Stworek i popędził co sił w łapkach, ledwo nadążając
za trawką, która węsząc swoim zielonym nosem
właściwy kierunek, dosłownie ciągnęła go za sobą.
40
'&-
-'?