To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

|A biała strużka robiła się coraz cieńsza i cieńsza, aż nagle>-y||||§jsiępośrodku pyrpurówej wydmy. jednak za wygraną. „To nie był taki pfe mógł tak po prostu wsiąknąć * -^ pomyślał ostatkiem sił i zaczął kopa< pili, gdzie urwał się ślad. bchłonięty kopaniem nawet nie zauważył, że iMół niego robi się przyjemnie chłodno, a piasków czerwień różowieć i blaknąć aż do zupełnej zatrzymał się na chwilę, żeby nagle uczuł, że przekopał się już pustyni. Rozejrzał się z nadzieją i zdu- ierdził, że naokoło nie widać NIC, Ani pusty- ni, ani czerwieni, ani nawet jego własnych tapek. Postąpif krok do przodu, ale natychmiast się cofnął, bo coś zamruczało koto niego. — Uważaj, depczesz mi po nodze! — Gdzie ja jestem? Dlaczego nic nie widzę? — zapytał przestraszony, a odpowiedź niewiele go uspokoiła. — Jak to gdzie — w Królestwie Bieli! Jak to dlaczego — przecież teraz jest Godzina Białej Mgły! Nie wiesz? — Przybywam z daleka. Ja jestm zielony — wyjaśnił przepraszająco Stworek, ale głos machnął tylko ręką. — Tu wszyscy są tacy sami — zamgleni albo... — u rwa! nagle. 37 „Jacy" — chciat zapytać Stworek, ale odłoży! to na później i usiadf na ziemi, żeby przeczekać tę mgli- stą godzinę. Nie musiał zresztą długo czekać. Wkrótce mgła się przerzedziła, odsłaniając przed nim lśniące góry5 śnieżne przepaści i siedzącego obok białego polarnego misia. Stworek chuchnął w tapki i szczelniej otulił się futerkiem. Chciał się właśnie pod- nieść i zapytać misia, czy czasem nie słyszaf o zielo- nej krainie, gdy wtem poczuł, że nie może się ruszyć z miejsca. Lód chwyci! go za futerko i nie chciaf pu- ścić. Miś pokiwa! tylko z politowaniem głową, — To byfo do przewidzenia, Nawet małe dzieci wiedzą, że po Godzinie Białej Mgły następuje Godzina Białego Mrozu, kiedy się przymar... Przemowa misia zapowiadała się na długą i prze- mądrzałą, toteż Stworek przerwał mu w pół słowa: — Powiedz lepie], co mam zrobić! Nie mogę tu przecież tak tkwić! 38 Miś bezradnie rozłożył łapy i burknął niechętnie: — Gdybym to ja wiedział. Przecież ja też jestem przy- marznięty... — i wszyscy tu tak?.,, — nie wierzy! własnym uszom Stworek. — Wszyscy, Ale tylko w Godzinie Mrozu, bo w Godzi- nie Mgły możemy się swobodnie poruszać ?— odparł miś. — I nie wpadacie na siebie? — pyta! dalej Stworek, — Wpadamy, toteż na wszelki wypadek wolimy stać w jednym miejscu — mruknął miś i więcej już nie chciał mówić na ten temat. Ale Stworek nie dawaf za wygraną. Tłumaczył mu, że jest wędrowcem i powinien dalej wędrować do zie- lonej krainy, i dlatego musi się znaleźć jakiś sposób na wyrwanie go z okowów lodu, Miś głęboko się zamyślił, po czym jeszcze głębiej westchnął; — Mógłbym ci dać zielone źdźbło, które zaprowadzi- łoby cię dokąd zechcesz, aie żeby się uwolnić z lodu 39 trzeba by mieć jakiś okruszek gorącej, czerwonej krainy,,, Stworek przypomniał sobie naraz o zbawczym ziarenku, które podarował rnu wiatr Cynober, Czym prędzej wygrzebał je z kieszonki i pokazał misiowi. — Przyjacielu, Jesteś uratowany! Daj mi je szybko, zaraz cię uwolnię — wykrzyknął radośnie miś i zato- czył ziarenkiem krąg na śniegu, Lodowa pułapka otwarta się z sykiem, a miś wrę- czyf zdumionemu Stworkowi zielone źdźbło trawy. — Uciekaj stąd czym prędzej, bo zaraz znów zacznie się Godzina Biafej Mgły — miś uściska! go na pożegnanie, chcąc oddać mu drogocenne czerwo- ne zierenko, — Weź je na pamiątkę! — zawołał uszczęśliwiony Stworek i popędzi! co sit w łapkach, ledwo nadążając za trawką, która węsząc swoim zielonym nosem właściwy kierunek, dosłownie ciągnęła go za sobą. 40 trzeba by mieć jakiś okruszek gorącej, czerwonej krainy... Stworek przypomniał sobie naraz o zbawczym ziarenku, które podarował mu wiatr Cynober. Czym prędzej wygrzebał je z kieszonki i pokazał misiowi. — Przyjacielu, jesteś uratowany! Daj mi je szybko, zaraz cię uwolnię — wykrzyknął radośnie miś i zato- czył ziarenkiem krąg na śniegu. Lodowa pułapka otwarła się z sykiem, a miś wrę- czył zdumionemu Stworkowi zielone źdźbło trawy. — Uciekaj stąd czym prędzej, bo zaraz znów zacznie się Godzina Białej Mgły — miś uściskał go na pożegnanie, chcąc oddać mu drogocenne czerwo- ne zierenko. — Weź je na pamiątkę! — zawołał uszczęśliwiony Stworek i popędził co sił w łapkach, ledwo nadążając za trawką, która węsząc swoim zielonym nosem właściwy kierunek, dosłownie ciągnęła go za sobą. 40 '&- -'?