To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Nie przypadkiem na czoło postaci Trylogii wysu- wa się Zagłoba, łgarz, pijak, tchórz, a przy tym wiemy przyjaciel i „pełen mądrych sentencji" statysta. Przede wszystkim zaś nosiciel jowialnego sar- mackiego humoru i niewątpliwie najtęższy umysł w utworze. Miał rację Prus, kiedy pisał o nim jako o „wspaniałej ruinie". I to właśnie Zagłębie przypa- dła rola mentora, tego, który w 3 tomie Potopu wygłasza jeden z najczęściej cytowanych toastów, traktowany jako uniwersalne przesłanie. Maksyma pana Zagłoby, iż „...nie masz takowych terminów, z których by się yiribus unitis przy boskich aux.Hia.ch — podnieść nie można...", kontrastuje z jego war- cholskim usposobieniem; kilkadziesiąt stronic wcześniej, po zdobyciu War- szawy, Zagłoba buntuje motłoch przeciwko warunkom kapitulacji, posługu- jąc się równie wzniosłą, co demagogiczną retoryką: „Płacz, Korono i Litwo, płaczcie wszystkie stany, jako ja płaczę, stary żołnierz, który do grobu zstę- pując, na paroksyzm wasz patrzeć musi..." Ambiwalencje widoczne w opi- niach Zagłoby nie mają jednak charakteru autorskiej niekonsekwencji. Są ambiwalencjami opisywanej epoki, wprowadzonymi w świat przedstawio- 16 M. Kosman, Na tropach bohaterów Trylogii, wyd. IV, Warszawa 1986. 17 A. Kersten, Sienkiewicz - „ Potop " - Historia, Warszawa 1966. 12 Wstęp ny powieści. Z tej perspektywy dopiero otwierają się najciekawsze możli- wości interpretacyjne. Dostrzegł to już na początku naszego stulecia cyto- wany wcześniej Antoni Potocki, bynajmniej nie chwalca Sienkiewicza: „Tak w każdym calu po szlachecku pisanego arcydzieła jeszcześmy nie mieli. Pan Pasek mógłby to napisać, gdyby na czasy swoje spojrzał z odle- głości naszych czasów. Jest niewątpliwie bardzo polskie, ale jest przy tym bajecznie szlacheckie"18. A w syntetycznej Polskiej literaturze współczesnej dodawał: „Sama ta szlacheckośćjawi się w Trylogii bynajmniej nie w formie dok- tryny [...], lecz jest li tylko koniecznością artystyczną i historyczną malo- widła"19. Zatem nie kronikarsko-dokumentalny tok wywodu, do którego przy- zwyczaili czytelnika powieściopisarze-„antykwaryści" i po części także Jó- zef Ignacy Kraszewski i Teodor Tomasz Jeż, lecz sugestywność siedemna- stowiecznego „malowidła" stanowi o historycznej iluzji w cyklu Sienkie- wiczowskim. Nie jest to jednak „malowidło" statyczne. Pisarz szczególną rolę wyznaczył dramatycznemu przebiegowi zdarzeń, mocnym kontrastom i napięciom. Siedemnastowieczna rzeczywistość jawi się jako śmiertelne zagrożenie, nie tylko jednostek, ale państwa. Klęski wojenne, mordy i znisz- czenia, są stale obecne na kartach Trylogii. Dodać jednak należy, iż pisarz miał również pełną świadomość znaczenia „śmiechu" dla struktury swoje- go dzieła. W mało znanej, a bardzo charakterystycznej recenzji z wystawy malarskiej, na której eksponowano płótno Jana Matejki Rzeczpospolita Babińska, pisał: „Jest to jakiś nowy ton [...], niespodziewany uśmiech przeszłości, która właśnie dlatego, że nie przedstawia się nam ze strony wielkiej, przemawia nadzwyczaj silnie, nadzwyczaj zrozumiale, jakby po dzisiejszemu"20. Ta metoda przedstawiania przeszłości jest jednym z istotniejszych skład- ników barokowo-sarmackiej wizji świata. W dramatycznej historii, w ob- rębie której poruszają się powieściowe postaci, śmiech ogarnia obszerne partie tekstu, rozładowuje napięcia i otwiera optymistyczną perspektywę dziejową. Mówiąc inaczej, stanowi czynnik kompensacyjny. Równocze- śnie odtwarza taki sposób pojmowania świata, który był właściwy świato- poglądowi sarmackiemu. Jest więc elementem powieściowego realizmu. Zachowania „sarmackie" pisarz dyskretnie parodiuje, bierze w nawias i wy- " A. Potocki, Szkice i wrażenia literackie. Lwów 1903, cyt. za: Trylogia Henryka Sienkiewi- cza, s. 303. 19 A. Potocki, Polska literatura wspólczesna, cz. I, s. 277. 20 H. Sienkiewicz, Mieszaniny literacko-artystyczne, s. 212. 13 Wstęp Kolczuga, wiek XVII, Polska. Muzeum w Tarnowie jaskrawią, ale równocześnie traktuje je jako istotne cechy epoki