To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

5. Welczo Ganiew, minister finansów za Petkanowa. Zeznał, iż w jego głębokim przekonaniu wypłaty z funduszu reprezentacyjnego były całkowicie zgodne z prawem. Procedura objęta była jednak klauzulą „ściśle tajne”. Na pytanie, dlaczego wykazy osób uprawnionych no korzystania z funduszu zostały zniszczone, Ganin odparł, iż nie funkcjonowały one na zasadzie listy płac, lecz rachunków do rozliczenia. W jego rozumieniu prawo stanowi, iż listy płac winny być przechowywane przez pięćdziesiąt lat, lecz do rachunków się to nie stosuje. Trzydziestego siódmego dnia procesu, na publicznym placu naprzeciw Sądu Narodowego, pod nagą akacją, na której zawieszono sztuczne liście i kwiaty, Komandosi Dziewińskiego z drugiej uczelni w stolicy zorganizowali udawaną aukcję pamiątek po eks- prezydencie. Licytanci zobowiązani byli przedstawić się z imienia i nazwiska przed złożeniem oferty - wyszło na jaw, iż wśród obecnych są Erich Honecker, Saddam Husajn, cesarz Bokassa, George Bush, Mahatma Gandhi, cały Komitet Centralny Komunistycznej Partii Albanii, Józef Stalin oraz wielu licytantów obojga płci, którzy podawali się za potajemnych kochanków Stojo Petkanowa. Oferty można było składać tylko w twardej walucie. Koc towarzysza Petkanowa, określony przez prowadzącego aukcję jako „cały ziemski dobytek” byłego prezydenta, został sprzedany Erichowi Honeckerowi za 55 milionów dolarów amerykańskich. Dwie pary pocerowanych skarpetek oraz jedna zgrzebna koszula z nowym kołnierzykiem, przyfastrygowanym przez major Służby Bezpieczeństwa Ognianę Atanasową poszedł za 27 milionów dolarów. Para sandałów ze świńskiej skóry, włożonych przez towarzysza Petkanowa na okoliczność pierwszego kontaktu z oddziałem ruchu oporu, którym miał dowodzić w walce z faszyzmem, została sprzedana za 35 milionów dolarów oficjalnemu przedstawicielowi Muzeum Mitologicznego. Para spodni z dużą brązową plamą na siedzeniu, także znoszona w walce z faszyzmem, nie znalazła nabywcy. Cesarz Bokassa nabył za dziesięć centów genitalia byłego prezydenta i oświadczył, że zje je na obiad. Czeki zwycięskich licytantów wkładano w usta wielkiej kukły drugiego przywódcy, która przewodniczyła wyprzedaży. Po aukcji kukła, powieszona za szyję z gałęzi akacji, żwawo podrygując, powiedziała dziennikarzom, że jest bardzo usatysfakcjonowana dochodami z wyprzedaży oraz że przekazała już pieniądze na rzecz sierot, które pragną uprawiać paramilitarny sport motocyklowy. Trzydziestego dziewiątego dnia procesu Wieselin Dymitrow, który uprzednio uniknął składania zeznań przez wzgląd na bliżej nie sprecyzowaną chorobę nerwową, został ostatnim z grupy siedmiu zeznających aktorów. Zdał relację z tego, jak jego ojciec, zastępca pierwszego sekretarza regionu południowego, zgłosił się do członka przybocznej świty prezydenta z prośbą, by polecił towarzyszowi Petkanowowi, cieszącemu się renomą mecenasa sztuki, sprawę swego syna, lojalnego komunisty i sumiennego pracownika Narodowego Teatru Ludowego, który miał przejściowe kłopoty kwaterunkowe. Dwa tygodnie później zwolniło się trzypokojowe mieszkanie na Osiedlu Słonecznym, do którego aktor się wprowadził. - Dlaczego wstąpił pan do Partii Komunistycznej? - Bo wszyscy w mojej rodzinie wstąpili. Inaczej nie dało się do niczego dojść. - Co pan powiedział ludziom, gdy dostał pan mieszkanie? - Powiedziałem, że mi się poszczęściło, że mieszkanie się nagle zwolniło. Powiedziałem, że czasem coś funkcjonuje jak należy. - Cena była znacznie zaniżona. Jak to zostało wyjaśnione? - Powiedziano mi, że obniżka ceny jest rodzajem stypendium artystycznego. - Jak pan się za to wypłacił? - Nie rozumiem. - Co pan zrobił w zamian za otrzymanie trzypokojowego mieszkania po dziesięciokrotnie obniżonej cenie, i to bez kilkunastoletniego oczekiwania? - To nie było tak. Nigdy nie musiałem się w żaden sposób wypłacać. - Czy wystąpił pan w „spontanicznym” spektaklu pantomimicznym na cześć oskarżonego przed jego pałacem w dniu jego sześćdziesiątych piątych urodzin? - Tak, lecz była to dobrowolna decyzja. - Czy występował pan w prywatnych spektaklach dla prezydenta i wyższych szczebli nomenklatury? - Tak, lecz zawsze była to moja dobrowolna decyzja. - Czy składał pan raporty Służbie Bezpieczeństwa na temat poszczególnych jednostek zatrudnionych w Narodowym Teatrze Ludowym? - Nie. - Jest pan tego najzupełniej pewien? Ostrzegam, że zachowały się kartoteki. - Nie. - Nie jest pan pewien? - Nie, nie składałem raportów. - Nie dosłyszałem. Byłby pan łaskaw trochę głośniej? - Nie składałem raportów. - Dziękuję panu. Panie przewodniczący, składam wniosek, by na podstawie jego własnego zeznania wszcząć przeciw panu Dymitrowowi postępowanie o korupcję, malwersację i krzywoprzysięstwo. - Jak już panu sześciokrotnie wyjaśniałem, panie prokuratorze, wniosek ten nie jest prawomocny, toteż zostaje odrzucony. [- No nie, to już przegięcie. - Atanas dmuchnął dymem, tym razem w twarz prokuratora generalnego. - Mam już na dzisiaj dość. - To tylko aktorzy. Oni wszyscy są aktorami