To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Ten nie został mu dłużny i po chwili popadli obaj w taką wściekłość, że wyrywali z korzeniami drzewa i walczyli tak zaciekle, iż wkrótce obaj padli martwi na ziemię. Krawczyk zeskoczył uradowany z drzewa i pomyślał: "Całe szczęście, że nie wyrwali drzewa, na którym siedziałem; musiałbym skakać jak wiewiórka z jednego drzewa na drugie!" Po czym dobył miecza i zadał każdemu z olbrzymów kilka ciosów w pierś, wreszcie wyszedł do swoich rycerzy i rzekł: - No, skończyłem robotę, położyłem obu; ale przyznam się, że niełatwo to poszło; wyrywali drzewa z korzeniami, broniąc się nimi, ale cóż to wszystko znaczy dla człowieka, który, jak ja, kładzie siedmiu za jednym zamachem! ~ I nie jesteście, panie, ranni? - zapytali rycerze. Nawet włos nie spadł mi z głowy. Kycerze nie mogli uwierzyć w to, pojechali więc sami do lasu. mJn tu dw°ch olbrzymów, leżących w kałużach krwi, a dokoła nich Ostwo powyrywanych drzew. Jedn , rawczyk zażądał oczywiście od króla obiecanej nagrody, ten a* rzekł: n"n dostaniesz córkę mą za żonę, musisz spełnić jeszcze k°naterski- W lesie grasuje straszliwy jednorożec, który wielkie szkody. Musisz mi go żywcem schwytać. " 120 '•L' A krawczyk na to: - Jednego jednorożca mniej się oczywiście boję olbrzymów. Siedmiu za jednym zamachem - oto dla mnie Wziął z sobą powróz i topór i poszedł do lasu, na ^'* pozostawiwszy rycerzy, których mu przydzielono. Niedługo Jednorożec nadbiegł wnet i ruszył wprost na krawczyka i i • i - ' J chciał rozszarpać. - Powoli, powoli - rzekł nasz bohater - nie tak to i stojąc w miejscu zaczekał, aż zwierzę było zupełnie blisko, skoczył szybko na drzewo. Jednorożec uderzył z całych sił w i tak głęboko wbił w nie swój róg, że nie mógł go już wyciągną- - .Oto mam ptaszka! - zawołał krawczyk, zeskoczył z drze ostrożnie założył jednorożcowi postronek na szyję, po czym topór' odrąbał mu róg i z triumfem powiódł zwierzę do króla. Ale król nie chciał mu dać obiecanej nagrody i postawił trze " c' warunek. Krawiec miał przed ślubem najpierw schwytać żywcei dzika, który wielkie szkody robił w polu. Myśliwych miał dostać pomocy. - Chętnie! - odparł krawczyk - to dla mnie zabawka! Myśliwym kazał czekać na siebie, oni zaś byli z tego zadowoleń gdyż nieraz już dzik tak ich urządził, że nie mieli ochoty uganiać się nim. Gdy straszne zwierzę ujrzało krawczyka, rzuciło się za nii w pogoń, ale krawczyk zmykał szybko, wreszcie wbiegł do znajduj cej się w pobliżu kapliczki i natychmiast wyskoczył oknem. Dzi wbiegł za nim do kapliczki, nie mógł się jednak przedostać przezma okienko, a tymczasem krawczyk już zamknął drzwi i zwołał swoi" rycerzy, aby własnymi oczyma ujrzeli schwytane zwierzę. Sam zaś udał się do króla, który już teraz nie miał i musiał oddać córkę \vfaz z połową królestwa dzielnemu bohatero' O ileż bardziej zmartwiłby się, gdyby wiedział, że zięciem jeg°to bohaterski wojak, ale' zwyczajny krawczyk. Wyprawiono w wesele i dzielny krawczyk został królem. Po pewnym czasie młoda królowa usłyszała w nocy, jak mówił przez sen: . * - Chłopcze, uszyj mi surdut, wyłataj spodnie, bo cl łokciem po uszach! wiec, na jakiej ulicy urodził się młody pan, i nazajutrz 121 fl&\ wszystko królowi, prosząc go o pomoc w pozbyciu się ovvu,rja- "okazał się ni mniej ni więcej, tylko krawcem. Król l -żr» RHay~Jak mógł, i rzekł:~ •je^31 Ji' tej nocy drzwi do sypialni otwarte, słudzy moi będą " \ °wiami, a gdy mąż twój zaśnie, wpadną do komnaty, zwiążą stali za daleko na okręcie. go'wyv , królowa odeszła uradowana, ale jeden z giermków, łodemu panu, słyszał wszystko i doniósł mu. 0(iCla^Już ja was w pole wywiodę - powiedział sobie krawczyk. Wieczorem położył się o zwykłej porze spać; kiedy żona jego ,. ja że już śpi, wstała, otworzyła drzwi i położyła się z powrotem. Miod> król zaś udając, że śpi, zawołał wielkim głosem: - Chłopcze, uszyj mi surdut, wyłataj spodnie, bo ci dam łokciem po uszach! Ja położyłem siedmiu za jednym zamachem, , zabiłem dwóch olbrzymów, schwytałem żywcem jednorożca i dzika, a miałbym się bać tych, co stoją za drzwiami? Gdy to usłyszeli słudzy stojący na progu, zdjął ich wielki strach i pouciekali, jakby ich całe wojsko goniło; odtąd nikt nie ważył się już-zadzierać z nim. Tak więc dzielny krawczyk do końca życia pozostał królem. 21