To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

To samo zjawisko recesji osi ziemskiej, które wpływa na wysokość gwiazd na południku niebieskim, la również wpływ na słynne gwiazdozbiory - Lwa, Raka, Bliźniąt, Byka, Barana, Ryb, Wodnika, itd., których współrzędne w stosunku do punktu wschodu Słońca w dniu równonocy ulegają wolnym, lecz stałym zmianom spowodowanym przez recesję. Powstaje w ten sposób trudne do zaobserwowania zjawisko, zwane precesją równonocy. Przejawia się ono w stopniowym obiegu punktu równonocy wokół wszystkich dwunastu znaków zodiaku. Jak napisali historycy nauki Giorgio de Sanllana i Hertha von Dechend, których esej Hamlets Mili (Młyn Hamleta) jest podstawowym studium archaicznej mitologii precesyjnej: Konstelacja, która wschodzi tuż przed Słońcem (tzn. wschodzi heliakalnie), wyznacza „miejsce”, gdzie Słońce odpoczywało (...) Była uważana za „nosiciela” Słońca i główny „filar” nieba (...) Położenie Słońca wśród gwiazdozbiorów w czasie wiosennej równonocy było wskazówką wyznaczającą „godziny” cyklu precesyjnego - bardzo długie godziny, gdyż Słońce znajdowało się w każdym z gwiazdozbiorów zodiaku prawie 2200 lat . W naszych czasach Słońce w dniu wiosennej równonocy wschodzi na tle gwiazdozbioru Ryb - dzieje się tak mniej więcej od dwu tysięcy lat. Jednak Era Ryb zbliża się ku końcowi. Wiosenne Słońce wkrótce wyjdzie z konstelacji Ryb i zacznie wschodzić na tle Wodnika. Całkowite przejście punktu równonocy przez jedną konstelację, czyli „dom” zodiaku, trwa dokładnie 2160 lat. Pamiętając o tym procesie, wróćmy do wspomnianego przez Santillanę i von Dechend „zegara precesyjnego”. Cofając się w czasie przez Erę Ryb (i poprzedzającą ją Erę Barana), zobaczymy, że w roku 2500 p.n.e., kiedy, jak się powszechnie uważa, powstał Sfinks, w dniu wiosennej równonocy Słońce wstawało na tle konstelacji Byka. W tym cały problem. Przedstawmy sprawę krótko: * Sfinks, jak widzieliśmy, jest wyznacznikiem równonocy; * w miejscu o tak ścisłych związkach z astronomią jak Giza można by oczekiwać, że budowla pochodząca z Ery Byka albo miałaby formę byka, albo w jakikolwiek inny sposób symbolizowałaby to zwierzę. Sfinks jednak ma wyraźnie lwi kształt; * zjawisko precesji wskazuje proste rozwiązanie. Należy cofnąć siew czasie do początku Ery Lwa, około 10 500 r. p.n.e., aby obiekt na Ziemi „prawidłowo” symbolizował niebo. Jest to, jak się wydaje, jedyna epoka, w której orientacja Sfinksa na wschód rzeczywiście miała symboliczne znaczenie w odpowiednim dniu. Wówczas Sfinks „obserwował” wiosenne Słońce, wschodzące na niebie na tle jego gwiezdnego partnera . Aby wyjaśnić tę ostatnią uwagę, wróćmy do naszej komputerowej symulacji nieba nad Gizą w roku 10 500 p.n.e. Dajmy programowi polecenie odtworzenia pozycji Słońca i gwiazd tuż przed świtem w dniu wiosennej równonocy w tej epoce ustawmy kierunek obserwacji dokładnie na wschód, wzdłuż linii wzroku Sfinksa, korzystając z wirtualnej rzeczywistości i fantazji, wyobraźmy sobie, że stoimy między łapami samego Sfinksa właśnie w tym roku - roku, który jest nam już znany dzięki badaniom geologicznym. Tym, co zobaczymy, będzie wspaniały gwiazdozbiór Lwa, zajmujący tę część nieba, w której wschodzi Słońce. Konstelacja ta bardzo przypomina lwa, od którego otrzymała nazwę, a tym samym lwiokształtnego Sfinksa. Mijają minuty. Niebo powoli się rozjaśnia. W momencie kiedy szczyt tarczy słonecznej zaczyna wychylać się zza horyzontu, dokładnie naprzeciwko nas, obróćmy się o dziewięćdziesiąt stopni w prawo - teraz patrzymy na południe. Tam, w punkcie kulminacji, na wysokości dziewięciu stopni i dwudziestu minut, widzimy gwiazdy pasa Oriona, tworzące na niebie wzór identyczny z układem piramid w Gizie