To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Alice natomiast nie zachowywała się powściągliwie. Kręciła pupą w prawo i w lewo, tuż przed Severinem. Hastings zobaczyła, jak intensywnie Severin wpatruje się w kształty służebnicy. Czy posiądzie ją, nie bacząc na obecność żony? Żony, z którą miał iść do łóżka tej nocy? Na nią nigdy nie patrzył takim wzrokiem. Teraz był wprost pochłonięty widokiem, jaki roztaczał się przed jego oczami. A to kanalia! - Ty lubieżny draniu! - wrzasnęła. Bez chwili zastanowienia chwyciła wiadro z gorąca wodą i oblała go. Zaskowyczał. Alice odskoczyła, trzymając w rękach but Severina. - Hastings, nie wiedziałam, że jeszcze tu jesteś. Myślałam, że poszłaś za parawan, żeby się ubrać. Posłuchaj, ja... - Wynoś się, Alice! Sądziłam, że jesteś moją przyjaciółką, a ty, proszę, kręcisz pupą przed nosem Severina. On jest moim mężem, Alice. Nie pozwolę na to. Alice wyglądała na bardzo zmieszaną. Tak, Hastings, oczywiście, jest twoim mężem, ale jest też po prostu mężczyzną. Co to ma wspólnego z naszą przyjaźnią? Severin wycierał się tuniką. Włosy przykleiły mu się do głowy, kapa na łóżku była mokra, a futro Trista, piękne futro, teraz posklejało się w mokre kosmyki. Severin miał mord w oczach. Wstał, odrzucając tunikę na podłogę. Był zupełnie nagi. - Zostaw nas, Alice. - Panie - odezwała się Alice ciepłym głosem. Patrzyła to na jedno, to na drugie, glos miała delikatny jak letni deszcz. - Moja pani nie rozumie, jacy są mężczyźni. Ma silne poczucie własności. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że zabawa to tylko zabawa. Widziałam, że uśmiechasz się do mnie, patrzysz na mnie tak, jak mężczyzna patrzy na kobietę, którą pragnie posiąść. Twój człowiek, Gwent, powiedział mi, że uważasz mnie za ładną i chciałbyś pofiglować. A jeśli chodzi o moją panią... - To nie ma znaczenia. Wynoś się, Alice, bo spiorę ją w twojej obecności. Alice spojrzała na swą panią. Zobaczyła, że jest blada, że okrywa ją tylko płótno do wycierania ciała. Alice nie zamierzała postąpić podstępnie; nie kłamała. Gdyby Severin ją poprosił, chętnie głaskałaby jego ciało, z przyjemnością czując, jakie jest silne i muskularne, prawdopodobnie usiadłaby mu na kolanach i włożyła w siebie jego członek. No i co? Śmialiby się, stękali, świetnie by się bawili. Ale Hastings go rozłościła. Na kolana świętego Piotra! Wylała na niego gorącą wodę. Okazała zazdrość. Alice zadrżała. Hastings jest zazdrosna? Alice wiedziała, co jest winna przyjaciołom. Zebrała się na odwagę. Myślę, że lepiej będzie, jeśli zostanę. Jeżeli musi pan Wymierzyć karę, to ja powinnam ją otrzymać, a nie moja pani. Severin spojrzał na słodką buzię dziewczyny. Przez ostatnie cztery dni myślał o tym, żeby ją posiąść, ale jakoś nie znalazł na to odpowiedniej chwili. W nocy miał w łóżku obok siebie Hastings, Eloise i Trista, a w ciągu dnia tyle było do zrobienia; musiał sprawdzić umiejętności swoich nowych żołnierzy. Alice cofnęła się trochę i teraz z rękoma wspartymi na biodrach stała obok Hastings. - Tak, mój panie, nie mogę pozwolić, żebyś skrzywdził panią. Hastings patrzyła na swojego męża. Widziała jego nagie ciało już wcześniej, ale tylko kawałkami, i to przez krótką chwilę. A teraz, wściekły na nią, stał w pełnej krasie: z rozstawionymi nogami, bez ruchu, z opuszczonymi rękoma, dłońmi zaciśniętymi w pięści. Członek zwisał swobodnie w gnieździe ciemnych włosów. Pragnęła, żeby czas się cofnął. Tylko o parę minut... Miała sucho w ustach, jednak odezwała się: - Alice, nie próbuj mnie chronić. To śmieszne. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mężczyźni i kobiety ulegają zmysłom, kiedy tylko przyjdzie im na to ochota. Tak, masz rację. On jest tylko mężczyzną, a nas przyjaźń łączy od lat. Proszę, zostaw nas samych. Jeśli będzie chciał mnie ukarać, dlatego że wylałam na niego wodę, to zrobi to bez względu na to, czy zostaniesz, czy nie. Wyjdź, Alice. Trist energicznie otrząsnął się, potem z wdziękiem zeskoczył z łóżka i podbiegł do Hastings. Pazurkami chwycił się płótna, którym była owinięta i zgrabnie wspiął się do góry. Usadził się na jej nagim ramieniu, wąsami połaskotał w policzek. - Mały lord nie pozwoli, żeby pan cię uderzył, Hastings - bardzo cicho powiedziała Alice. - Wszyscy wiedzą, że dla kuny zrobi wszystko. Severin nadal stał, gotów potrząsnąć Hastings. Tak, przy - najmniej może nią potrząsnąć. Alice usiłowała ją ochraniać, a teraz próbuje jej bronić ta cholerna kuna. Jego kuna, którą wykarmił i odchował. Była maleńką kuleczką, kiedy ją znalazł przy pniu drzewa - zmarzniętą, ledwie żywą. Nie powinien był wówczas ulec słabości! Podszedł do Hastings, chwycił ją za ramiona i podniósł na wysokość swoich oczu. Okazało się jednak, że patrzy w oczy nie tylko żony, ale i Trista. Potrząsnął nią. Płótno do wycierania zsunęło się. Hastings pisnęła i próbowała je chwycić. Nie udało się. Potrząsnął nią jeszcze raz. - Wynoś się stąd, Alice! Wezmę twoją panią tu i teraz. Alice nie drgnęła. - Wynoś się! Alice wiedziała, kiedy mężczyzna mówi poważnie. Pan mówił poważnie