To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Zdezorientowany filozof potoczył wkoło dzikim spojrzeniem, co tylko zwiększyło nasze rozbawienie. Czy można sobie wyobrazić bardziej absurdalną sytuację? Przypuszczam, iż dopiero to kuriozalne zdarzenie na dobre zmieniło nasz nastrój, napełniając wszystkich nadzwyczajnym zapałem do pracy. Nagle wszyscy zaczęli dyskutować o przedstawieniu! Przekonaliśmy się już, że pan Prettiman ma wielki komediowy talent, ale pozostało jeszcze do uzgodnienia mnóstwo szczegółów dotyczących nie tylko obsady, lecz także samej treści spektaklu. Nieco później wyszedłem na śródokręcie, by zażyć tradycyjnej przechadzki, i kogóż tam ujrzałem, jak nie „pannę Zenobię”, głęboko pogrążoną w rozmowie z Billym Rogersem! Wszystko wskazuje na to, że właśnie on jest owym „dzielnym żeglarzem”, co to „nie może się doczekać”! Jakim cudem udało mu się spłodzić ten co prawda rojący się od błędów, niemniej jednak dość zgrabny liścik? Cóż, jeśli spróbuje złożyć jej wizytę na rufie, dopilnuję, żeby został za to wychłostany! *** Pan Prettiman i panna Granham także zjawili się na pokładzie, ale spacerowali wzdłuż drugiej burty, cały czas dyskutując zawzięcie. Panna Granham oświadczyła głośno (chyba po to, abym ją usłyszał), że „jak powszechnie wiadomo” należy przede wszystkim popierać tych urzędników, których jeszcze nie zepsuła korupcja. Pan Prettiman dreptał żwawo obok znacznie wyższej od siebie narzeczonej, kiwając zawzięcie głową dla okazania, jak bardzo podziwia przenikliwość jej intelektu. Z pewnością będzie im ze sobą dobrze, gdyż trudno o dwoje większych oryginałów, ale jedno nie ulega wątpliwości, panno Granham: to panią, a nie pani narzeczonego, postaram się mieć na oku! Przyglądałem się, jak przekraczają białą linię oddzielającą dwa światy i przez dłuższy czas rozmawiają z Eastem i tą bladą dziewczyną, jego żoną. Po powrocie skierowali się prosto ku mnie. Stałem w cieniu płóciennego daszku, który dla wygody pasażerów rozpięto na sterburcie. Proszę sobie wyobrazić moje zdumienie, kiedy panna Granham poinformowała mnie, że właśnie „naradzali się z panem Eastem”! Dowiedziałem się później, że jest on rzemieślnikiem obeznanym z obsługą prasy drukarskiej, więc przypuszczalnie rozmowa dotyczyła ewentualnego zatrudnienia go przy tym urządzeniu po przybyciu na antypody. Nie zdradziłem jednak ani słowem, jak bardzo interesuje mnie ta sprawa, zacząłem natomiast snuć rozważania na temat przygotowywanego przedstawienia. Pan Prettiman odniósł się do spektaklu z niemal całkowitą obojętnością, podobnie jak odnosi się do większości zagadnień nie związanych bezpośrednio z wyznawaną przez niego filozofią. Ograniczył się do wygłoszenia komentarza, w którym określił Szekspira jako mało wartościowego pismaka, a to dlatego, że tamten zawarł w swych dziełach zbyt mało krytycznych uwag pod adresem absurdalnego porządku społecznego. Zapytałem trzeźwo, czy samo opisywanie ludzkich działań nie jest także unaocznianiem mechanizmów rządzących społeczeństwem, ale on mnie w ogóle nie zrozumiał! Odnoszę wrażenie, jakby jego bez wątpienia bystry rozum oddzielała od zdrowego rozsądku wysoka i gruba ściana. Natychmiast zaczął ożywioną przemowę, ale na szczęście panna Granham uznała za stosowne przerwać mu, oznajmiając, że ewentualnie można by sięgnąć po „Fausta” tego Niemca Goethego. - Gdyby nie to, ma się rozumieć - dodała pospiesznie - że nie sposób oddać ducha oryginału w żadnym innym języku. - Co, proszę? - To znaczy, że nie można przetłumaczyć genialnego dzieła na inny język tak, by nic nie straciło ze swej genialności - wyjaśniła bez śladu zniecierpliwienia, jakby rozmawiała z jednym z aspirantów. Roześmiałem się. - Szanowna pani, pozwolę sobie mieć na ten temat odmienne zdanie! Mój ojciec chrzestny przełożył na angielski całego Radnej według znawców jego dzieło nie tylko w niczym nie ustępuje oryginałowi, ale nawet przewyższa go pod wieloma względami! Oboje wybałuszyli na mnie oczy, a pan Prettiman odparł we właściwy sobie, gwałtowny sposób: - Zapewniam pana, że to jedynie wyjątek potwierdzający regułę! - Cieszę się, że podziela pan moją opinię - odparłem z ukłonem. Złożywszy taki sam ukłon pannie Granham odwróciłem się i odszedłem