To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Przypominają parę rękawiczek, które nie dają się zamienić, choć mają identyczne wymiary. Przerwał, by dać słuchaczom czas na zrozumienie tego, co powiedział. Nie było żadnych uwag, mówił więc dalej. - A teraz, kiedy podniosę jeden z trójkątów, odwrócę go w powietrzu i z powrotem położę, trójkąty nie będą już swymi lustrzanymi odbiciami i staną się absolutnie identyczne... o, w ten sposób. Zrobił, co zapowiedział. - Wydaje się, że to bardzo proste, i w istocie tak jest. Ale pozwala nam zrozumieć jedną bardzo ważną rzecz. Leżące na stole trójkąty to przedmioty płaskie, a zatem dwuwymiarowe. Aby uczynić z nich lustrzane odbicia, musiałem jeden podnieść i odwrócić w trzecim wymiarze. Czy panowie rozumieją, do czego zmierzam? Rozejrzał się wokół stołu. Jeden czy dwu dyrektorów powoli kiwało głowami, a na ich twarzach świtało zrozumienie. - Podobnie dzieje się z bryłą, zatem ciałem trójwymiarowym, na przykład z człowiekiem. Jeżeli chcemy zamienić takie ciało w jego odpowiednik czy lustrzane odbicie, musimy je odwrócić w czwartym wymiarze... Powtarzam... w czwartym wymiarze. „Zaległa pełna napięcia cisza. Ktoś kaszlnął, lecz nerwowo, nie zaś sceptycznie. - Geometria czterowymiarowa, jak panom wiadomo - bardzo by się zdziwił, gdyby wiedzieli - stała się jednym z głównych narzędzi matematyki jeszcze przed Einsteinem. Ale dotychczas była jedynie matematyczną-fikcją, która nie istniała w świecie fizycznym. Teraz okazuje się, że prąd, o jakim przedtem nikt nie słyszał, o natężeniu milionów amperów, który przez chwilę płynął w uzwojeniu naszego generatora, musiał na ułamek sekundy stworzyć jakieś przejście do czwartego wymiaru, przejście dostatecznie duże, by zmieścił się w nim człowiek. Przeprowadziłem pewne obliczenia, z których wynika, że istotnie powstała „hiperprzestrzeń” o trzymetrowej krawędzi, a więc o objętości siedemdziesięciu metrów ośmiościennych - nie sześciennych! Nelson znalazł się w tej przestrzeni. Nagłe załamanie się pola. kiedy prąd przestał płynąć, spowodowało jej obrót i Nelson został odwrócony. Muszę panów prosić o przyjęcie tej teorii, żadne inne wyjaśnienie bowiem nie znajduje potwierdzenia w faktach. Mam tutaj całą tę matematykę, gdyby panowie chcieli się z nią zapoznać. Pomachał kartkami przed członkami Zarządu tak, żeby zauważyli imponujący szereg równań. Jak, zawsze poskutkowało. Najwyraźniej stchórzyli. Jedynie sekretarz. McPherson ulepiony był z innej gliny. Miał wykształcenie półtechniczne i w dalszym ciągu czytywał sporo literatury popularnonaukowej, czym lubił się popisywać przy każdej sposobności. Odznaczał się jednak: inteligencją i pałał żądzą wiedzy. Często w godzinach pracy doktor Hughes dyskutował z nim o nowych teoriach naukowych. - Mówi pan, że Nelson został odwrócony w czwartym wymiarze, ale z tego, co mi wiadomo, Einstein udowodnił, że czwarty wymiar to czas. Hughes w duchu jęknął. Spodziewał się tej dywersji.. - Miałem na - myśli jeszcze jeden wymiar przestrzeni - wyjaśnił cierpliwie. - Rozumiem przez to wymiar, albo kierunek prostopadły do naszych trzech normalnych wymiarów. Można go nazwać czwartym wymiarem. Zwykle uważamy, że przestrzeń jest trójwymiarowa, a czas zwyczajowo nazywa się czwartym wymiarem. Ale takie szufladkowanie jest arbitralne. Ponieważ ja proponuję uznać, że przestrzeń ma cztery wymiary, będziemy musieli czas nazwać piątym. - Pięć wymiarów! Rany boskie!.- wyrwało się komuś z końca stołu. Doktor Hughes nie mógł odmówić sobie przyjemności skorzystania z takiej okazji. - W fizyce subatomowej często postuluje się wprowadzenie pojęcia „przestrzeni o kilku milionach wymiarów” - powiedział spokojnie. Zaległa spowodowana oszołomieniem cisza. Nawet McPherson stracił ochotę do dyskusji. - Teraz przejdę do drugiej części mojego wystąpienia - ciągnął doktor Hughes. - W kilka tygodni po inwersji Nelsona stwierdziliśmy, że dzieje się z nim coś niedobrego. Normalnie przyjmował pokarm, lecz zdawał się nie przyswajać go należycie. Wyjaśnienia dostarczył - nam doktor Sanderson i tutaj wkraczamy na teren chemii organicznej. Przepraszam, że będę mówił stylem podręcznikowym, ale wkrótce panowie się przekonają, jak - żywotne znaczenie ma to dla spółki. Może sprawi panom satysfakcję fakt, że nam wszystkim dziedzina ta jest w równym stopniu nie znana. Nie było to całkowicie zgodne z prawdą, gdyż Hughes pamiętał jeszcze chemię fragmentarycznie. Ale powiedział tak, by dodać odwagi tym, co wszystko pozapominali. - Związki organiczne zbudowane są z atomów węgla, tlenu i wodoru, połączonych z innymi pierwiastkami, i tworzą skomplikowane struktury przestrzenne. Chemicy lubią robić ich modele z drutu i kolorowej, plasteliny. Są one często bardzo przyjemne dla oka i przypominają dzieła sztuki. Otóż może się zdarzyć, że dwa związki chemiczne o takiej samej liczbie atomów będą wzajemnie wobec siebie lustrzanymi odbiciami. Są to tak zwane izomery przestrzenne, które bardzo powszechnie występują w cukrach. Porównując ich molekuły zauważymy, że mają się do siebie jak rękawiczki z jednej pary. Toteż nazywają się izomerami prawo - i lewoskrętnymi. Mam nadzieję, że to zupełnie jasne. Niepewnie rozejrzał się po twarzach słuchaczy. Chyba jednak zrozumieli. - Izomery przestrzenne mają niemal tę same własności chemiczne - mówił dalej. - Istnieją między nimi jednak pewne subtelne różnice. Doktor Sanderson poinformował mnie, że w ciągu ostatnich kilku lat ustalono, iż własności niektórych podstawowych składników odżywczych, łącznie, z nową klasą witamin odkrytych przez profesora Vamdenburga, zależą od układu ich atomów w przestrzeni. Innymi słowy, panowie, lewoskrętne związki, na przykład, mogą być niezbędne dla życia, prawoskrętne zaś mogą okazać się bez wartości. Dzieje się tak, mimo że mają ten sam wzór chemiczny. Teraz panowie zdają sobie sprawę, dlaczego inwersja Nelsona ma o wiele poważniejsze konsekwencje, niż początkowo sądziliśmy. To nie tylko sprawa nauczenia go od nowa sztuki czytania - gdyby jedynie o to chodziło, przypadek ten można by uznać za banalny, poza jego filozoficznym aspektem. Nelson właściwie umiera z głodu wśród obfitości jedzenia, po prostu tylko dlatego, że nie przyswaja pewnych znajdujących się w pokarmie molekuł, tak jak nie sposób włożyć prawej stopy do lewego buta. Doktor Sanderson przeprowadził pewien eksperyment, który potwierdził to przypuszczenie. Z ogromnymi trudnościami zdołał uzyskać izomery przestrzenne wielu wspomnianych witamin