To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Czasami poeta i adwokat kłócili się, choć byli stworzeni, żeby się porozumieć. Poeta, żeby uzupełnić jego wizerunek, był człowiekiem o inteligencji niezbyt klarownej i umyśle raczej mętnym, jednym z tych, co, pełni zahamowań, bełkocą mówiąc i bazgrzą pisząc. Adwokat miażdżył go swoją wyższością.. Czasem poeta unosił się i obrażał adwokata. Wtedy zirytowany tym adwokat przemawiał bite dwie godziny, a jego wymowa była jasna, płynna, przezroczysta i niewyczerpana, jak woda z pojemnika nad moją umywalnią, kiedy zatnie się w nim kurek. Wówczas entomolog, obdarzony poczuciem humoru, dla zabawy napadał z kolei na adwokata. Mówił naprawdę wybornie, chciał też wzbudzić zachwyt słuchaczy i zerkał co pewien czas, aby sprawdzić, czy owa ładna służąca go podziwia. Pewnego dnia bardzo trafnie rozprawiał o cnocie, o rezygnacji i o wyrzeczeniu, ale nic nie jadł. Otóż filozofia to licha kolacja, kiedy nie ma co postawić na stole. Zaprosiłem go na wieczerzę, a chociaż mógł odgadnąć zaledwie z trzech słów, które wymówiłem, z jakiego pochodzę kraju, zechciał przyjąć zaproszenie. Gawędziliśmy dość długo. Powziął do mnie sympatię i zrobiliśmy razem kilka wycieczek na Wyspę Szczurów i wzdłuż prawego brzegu Renu. Sam opłacałem przewoźnika. Oto wszystkie moje przygody w Bingen. Trzeba też dodać, że choć to miasto niewielkie, jest ono jednym z tych, gdzie, od posłańca do przewoźnika, od przewoźnika do przewodnika, od przewodnika do służącej, od służącej do chłopca stajennego, płynie owa kaskada napiwków, którą ci już gdzie indziej opisałem, a na samym jej dole sakiewka nieszczęsnego podróżnika okazuje się całkowicie płaska i pusta. Kiedy już mowa o tym, to muszę ci powiedzieć, że wyjeżdżając z Bacharach, opuściłem obszar talarów, groszy srebrnych oraz fenigów i wstąpiłem w krainę florenów i kraj carów. Wszystko stało się jeszcze bardziej zawiłe. Na przykład wchodzisz do jakiegoś sklepu. Oto jak brzmi rozmowa z kupcem: „Ile to kosztuje?" Kupiec odpowiada: „Floren i pięćdziesiąt trzy krajcary." „A czy mógłby mi pan to wyjaśnić?" „To, proszę pana, tyle, co jeden talar, dwa grosze i osiemnaście fenigów pruskich." „Przepraszam, ale nadal nie rozumiem. Ile to wynosi w pieniądzach francuskich?" „Łaskawy panie, jeden floren to dwa franki, trzy su i jeden centym; talar pruski to trzy i trzy czwarte franka; grosz srebrny to dwa i pół su; krajcar to trzy czwarte su; fenig to trzy czwarte grosza." Wtedy powiadam jak ów don Cezar, domyślasz się który: „To całkiem proste", i otwieram szeroko sakiewkę, zdając się na starodawną uczciwość, która jest zapewne owym Ołtarzem Ubiów, o którym wspomina Tacyt. „Ara Ubiorum." Rzecz staje się jeszcze bardziej zawiła z powodu wymowy: dla mieszkańców Hesji krajcar to krejse, w Badenii krisz, a w Szwajcarii krusz. LIST XXIII MOGUNCJA AUTOR OPISUJE DROGĘ ŻELAZNĄ. – CECHY SZCZEGÓLNE DROGI ŻELAZNEJ Z MOGUNCJI DO FRANKFURTU. – OKROPNE ZNISZCZENIA I OHYDNY ROZKWIT „DOBREGO GUSTU". – AUTOR PORÓWNUJE KOLONIĘ, FRANKFURT I MOGUNCJĘ. – KATEDRA W MOGUNCJI. – BUDOWLA O DWÓCH ABSYDACH. – PLAN GEOMETRYCZNY. – DZWONNICE. – SPIŻOWE BRAMY. – FACSIMILE NAPISU. – SKUPIONA I PEŁNA CIEKAWOŚCI WĘDRÓWKA AUTORA POŚRÓD GROBOWCÓW ARCYBISKUPOW-ELEKTOROW. – WYLICZANIE. – SZCZEGÓŁY. – PORÓWNANIA. – OSOBLIWE DZIEJE ASTROLOGA MABUSIUSA. – KSIĄDZ LUDWIK COLMAR, ODPOWIEDNIK PANA ANTONIEGO BERDOLET. – JAN I ADOLF Z NASSAU, ODPOWIEDNIKI ADOLFA I ANTONIEGO Z SCHAUENBURGA. – CZTERDZIEŚCI TRZY GROBOWCE. – FASTRADA, ŻONA KAROLA WIELKIEGO. – JEJ EPITAFIUM. – FACSIMILE. – 794. – ZACNY, STARY SZWAJCAR, CO OPOWIADA O OWYCH WYDARZENIACH. – ODMIENNE WYPOSAŻENIE DWÓCH ABSYD. – WSPANIAŁA SNYCERKA ROKOKOWA. – SALA KAPITULARNA. – KRUŻGANEK. – ZAGADKOWA PŁASKORZEŹBA. – FRAUENLOB. – FONTANNA NA PLACU TARGOWYM. – NAPISY. – MOGUNCJA OGLĄDANA Z WYSOKOŚCI TWIERDZY. – W JAKI SPOSÓB KOBIETY Z MOGUNCJI SĄ CIEKAWE. – ADLERSTEIN. – CZYM JEST ÓW CZARNY PUNKT, KTÓRY WIDAĆ W ODDALI. Moguncja, wrzesień. Moguncja i Frankfurt, jak Paryż i Wersal, to dziś jedno miasto. W średniowieczu dwa te grody dzieliło siedem mil, czyli dwa dni drogi; dziś dzieli je, a właściwie łączy, godzina i kwadrans. Między miastem cesarskim i miastem elektorów nasza cywilizacja umieściła ów łącznik, który zwie się drogą żelazną