To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Włócznia odbiła się od ramienia - tkanina kombinezonu była odporna na uszkodzenia - i drasnęła szyję. Druga przeleciała kilka centymetrów od jego głowy, lecz Su- chow zdążył się uchylić, czując na potylicy powiew śmierci. Trzeci oszczep wbił się w miejsce, w którym stał przed mo- mentem. Indianie dokonywali na nich egzekucji, dosłownie rozstrzeliwali, milcząco, w skupieniu, bez niepotrzebnych pytań i wyjaśnień i w tej ich rzeczowości było takie przeko- nanie o własnym prawie do decydowania o losie innych, że Suchow poczuł przypływ strachu. Trwał on co prawda tylko przez ułamek sekundy. Spojrzawszy w lewo Nikita zobaczył walczącego z zimną krwią Takedę, który przełamał włócznię na dwie części i zamienił ją w nunchaku i ten widok dodał mu pewności siebie i zmobilizował siły. Dalsza walka przebiegała Wirus mroku 303 już pod dyktando Ziemian, jako że Indianie nie mieli pojęcia o sztuce walki wręcz. Ponieważ Nikita nie był tak dobry w sztuce yubijutsu*, jak Takeda, choć trenował z nim kompleks atemi**, postanowił działać nie tyle efektywnie, co efektownie, co zawsze oddziałuje na psychikę przeciwnika. Dwa razy z powodzeniem stosując blo- kującą spiralę - każdy przedmiot ataku, w tym również włócznia, ześlizguje się, trafiając na spiralę bloku - Nikita podczas kontr- ataków dla osiągnięcia efektu cepu wykorzystywał nie tylko ręce i nogi, ale też cały korpus, co wzmacniało efektywność ciosów podczas walki w małym dystansie, w rezultacie czego napastnicy byli odrzucani -już bez broni - na kilka metrów. Nastąpiła chwilowa przerwa w walce. Siedmiu Indian straciło włócznie, trzech straciło przytomność - co było zasługą Takedy, a pozostali odczołgali się na boki, patrząc na dwóch dia- błów jeśli nie z przerażeniem, to z należnym respektem. Jedynie czworo z nich nie zdecydowało się porzucić włóczni i czekało na rozkazy swego przywódcy. Ten zastanawiał się tylko przez moment, potem krzyknął coś wysokim, dźwięcznym głosem, skoczył w stronę Nikity i zadał mu cios mieczem; tancerz nie zauważył, kiedy zdążył wyszarpnąć go z pochwy. Uratował go Takeda, który skoczył między nich i rzucił Indianinowi w oczy garść piasku. Ostrze miecza minęło głowę Suchowa, odbiło się od obojczyka - raz jeszcze ochroniła go tkanina kombinezonu - i w tym samym momencie Nikita szarp- nął na siebie rękę napastnika, odruchowo wykonał chwyt „za łokieć" i przechwycił miecz. Wyprostował się i przystawił go przeciwnikowi do piersi. - Rozkręciłem się! Dziękuję, Ojamowicz, jestem twoim dłużnikiem. - Do pozostałych zaś krzyknął: - Stać! * - Yubijutsu - atak palcami w bólowe punkty na ciele prze- ciwnika. ** - kompleks szokowych i paraliżujących ciosów punk- towych. 304 Wasilij Gołowa czew Indianie zamarli, z intonacji domyślając się znaczenia okrzyku. Ich klęczący na kolanach przywódca powoli wstał, nie spuszczając rozpalonego wzroku z Nikity, który odpowiadał mu takim samym spojrzeniem. Podszedł do nich Takeda, ważąc włócznię w ręce. - Wspaniała broń, lekka i dobrze wyważona. Zapytaj go o coś', skłoń do mówienia, inaczej lingwer nie rozpozna języka. - Kim jesteś? - Nikita opuścił miecz i dotknął się palcem w pierś. - Suchow. - Wskazał na Tolę. - Takeda. - Wyciągnął rękę do Indianina. - A ty? - Huehuetotl. - Indianin wyprostował się dumnie, krzyżując ręce na piersi. - Tecutli panatisko im ueliauel chotzik. Lingwer zawahał się przez chwilę, po czym przetłuma- czył. - Dostaliśmy rozkaz, by was zabić. Przyjaciele wymienili spojrzenia. - Wspaniałe przyjęcie, niezwykle gorące! - wymamrotał Suchow. - Najwyraźniej byli tu słudzy, uprzedzając miejscowych b możliwości naszego przybycia. Co robimy? Sądząc po pięknie pektorału ten wojownik musi być ważną osobistością. Odwieźmy go do jego przełożonego i wymieńmy za darowanie nam życia. - Nie sądzę, by się zgodził. Poza tym wątpię, by był na tyle ważny - to zwykły wykonawca w stopniu sierżanta. - Jednak wykazuje dużą niezależność, niepodobną do sier- żanta. Stopień, funkcja? - zwrócił się Tola do Indianina. - Saagun tikuy-rikuki tlatoani - odparł ten wyniośle, nie wykazując zdziwienia faktem, że zwracają się do niego w dwóch językach, dwoma różnymi głosami. - Naczelnik oczu i uszu Władcy - przetłumaczył lingwer, którego szept był słyszalny tylko dla właścicieli. Po czym dodał: - Prawdopodobnie odpowiada randze kapitana wywiadu. Imię Huehuetotl, będące raczej przydomkiem, tłumaczy się jako: „smok o wyglądzie jaguara". Wirus mroku 305 - Trzeba przyznać, że lubią kwieciste imiona i przydomki, co Ojamowicz? A miecz pewnie wykonany jest z brązu, dlatego jest taki lekki. Wygodny i piękny