To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Marzył, że kiedyś w trakcie swych wypadów poza zatokę ujrzy jakiś nieznany statek lub wielką rybę. Może napotka okręt piratów, którzy siłą wcielą go do załogi, tak że opłynie z nimi cały świat. Albo że statek wielorybniczy, który zapuści się w te strony w poszukiwaniu pełnego tranu połowu, weźmie go na pokład. Większość wypraw kończyła się jednak tym, że kiszki grały mu marsza a gardło wysychało z pragnienia, więc nasz młody bohater zawracał, myśląc już tylko o kolacji w domu. Jednego z tych pogodnych, wiosennych dni, kiedy powietrze jest czyste i świeże jak wysuszona na słońcu pościel, morze wydało się Jonatanowi szczególnie przyjazne, więc niewiele myśląc załadował do swej łódki trochę prowiantu i sprzęt rybacki, by wybrać się w podróż wzdłuż wybrzeża. Nie zauważył nawet, że za jego plecami czarne chmury na horyzoncie zwiastują rychły sztorm. Całkiem niedawno odważył się po raz pierwszy wypłynąć poza zatokę, lecz z każdym rejsem nabierał śmiałości. Nie przejmował się więc zbytnio coraz silniejszym wiatrem, dopóki nie zrobiło się za późno. Wkrótce zerwał się gwałtowny sztorm. Morskie bałwany rzucały łódką jak korkiem w wannie i na nic zdały się wysiłki, by nad nią zapanować. W końcu Jonatan rzucił się na dno i uczepił burt z nadzieją, że żaglówka jednak się nie przewróci. W wirze potwornej trąby powietrznej nie dało się odróżnić dnia od nocy. Gdy burza wreszcie ucichła, łódka dryfowała, bezwładnie przechylona na prawą burtę. Była w opłakanym stanie: sztorm złamał maszt i porwał żagle. Morze było spokojne, za to gęsta mgła nie pozwalała dojrzeć niczego wokół. Po wielu dniach takiego dryfowania Jonatanowi skończyła się woda, tak że od czasu do czasu mógł tylko zwilżyć wargi cieczą osadzającą się na strzępach żaglowego płótna. Kiedy mgła nareszcie się uniosła, Jonatan zauważył niewyraźny zarys brzegu jakiejś wyspy. W miarę jak zbliżał się do lądu, dostrzegał nieznane przylądki, piaszczyste plaże i porośnięte bujną roślinnością wzgórza. Kiedy morskie fale wyniosły go na przybrzeżną mieliznę, Jonatan porzucił wrak żaglówki i wpław dopłynął do lądu. Od razu wypatrzył różowe guawy, dojrzałe banany i inne pyszne owoce, w które obfitowała tropikalna dżungla. Gdy nasycił pierwszy głód, poczuł się bardzo samotny, ale zaraz potem przyszło uczucie radości z ocalenia życia i rozpoczęcia niezwykłej przygody. Z miejsca postanowił dokładnie poznać ten ląd. "Jacy ludzie tu mieszkają? - zastanawiał się, stąpając po białym piasku plaży. - Przyjaźni, podobni do nas, czy może zupełnie inni? Zresztą wszystko jedno, najważniejsze, że nie będę się nudzić!" [ Rozdział II ] [ Spis treści ] Rozdział II Burzyciele porządku Jonatan szedł kilka godzin przez leśny gąszcz w stronę niewielkiego pagórka położonego za białą plażą. Nagle usłyszał krzyk kobiety. Przystanął i przechylił głowę, chcąc odkryć, skąd dochodzi odgłos. Wtedy rozległo się kolejne przenikliwe wołanie o pomoc. Podążając za głosem zaczął przedzierać się przez kłębowisko chaszczy i splątanych pnączy. Po chwili znalazł się na ścieżce. uwagi. Oszołomiony Jonatan zobaczył, jak dwóch innych mężczyzn wlecze za sobą wrzeszczącą kobietę. Zanim zdążył odzyskać oddech, tamtych troje znikło mu z oczu. Rzecz jasna sam jeden nie dałby rady uwolnić kobiety, więc znowu zaczął biec ścieżką w poszukiwaniu pomocy. Dotarł do polany, na której grupa ludzi zebranych wokół potężnego drzewa uderzała weń kijami. Jonatan podbiegł do mężczyzny, który przyglądał się, jak pracują inni i chwycił go za ramię. - Proszę pana, pomocy! - wysapał. - Jacyś dwaj mężczyźni porwali kobietę! Musimy jej pomóc! - Nie przejmuj się chłopcze! - odburknął nadzorca. - Tamta kobieta została po prostu aresztowana. Idź swoją drogą, mamy tu pełne ręce roboty. - Aresztowana? - powtórzył zdyszany Jonatan. - Jakoś nie wyglądała mi na przestępcę. - "A jeśli rzeczywiście zrobiła coś złego, to dlaczego tak rozpaczliwie wołała o pomoc?" - pomyślał. - Bardzo przepraszam, ale czy mógłby mi pan powiedzieć czym zawiniła? - Że co? - mężczyzna wyraźnie zaczynał tracić cierpliwość. - Skoro tak ci na tym zależy, to musisz wiedzieć, że groziła odebraniem pracy wszystkim robotnikom, których tu widzisz. - Groziła odebraniem pracy? a to w jaki sposób? - nie ustępował Jonatan