To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Jest przeciwieństwem skostniałego systemu myślowego stosowanego w obronie własnej. Tak broni się nieświadomość. Jeśli uprzemy się przy fałszywym przekonaniu, że nigdy nie wolno nam popełnić błędu albo że przyznanie się do błędu poniża nas, jesteśmy zmuszeni zawęzić świadomość - wywołać ślepotę. Świadome życie (i autentyczne poczucie własnej wartości) wymaga żarliwości w odkrywaniu własnych błędów i szczerości przyznawania się do nich. U podłoża takiej postawy życiowej leży przekonanie: nie traktuję rzeczywistości jako wroga. Samokorygujący mechanizm racjonalnego myślenia nie działa automatycznie ani natychmiast, co jest zrozumiałe w obliczu takich faktów jak wolna wola, inercja oraz pasja, z jaką ludzie potrafią przeczyć rozsądkowi. Ale w efekcie końcowym racjonalność i rzeczywistość zawsze wygrywają. Postęp wiedzy i technologii jest pomnikiem tej prawdy. (Fakt, że technologia może nie zawsze być mądrze i w służbie życia wykorzystywana, nie jest winą racjonalności, ale winą braku racjonalności. Racjonalne myślenie musi być stosowane nie tylko w odniesieniu do środków, ale i do celów. Jestem bardzo przeciwny poglądowi "instrumentalnej racjonalności", która ogranicza ją do wyboru środków, twierdząc, że cele nie podlegają racjonalnemu myśleniu. Fakt, że piece gazowe sprawnie funkcjonowały w nazistowskich obozach zagłady, nie czyni z nich wyrazu ludzkiej racjonalności. Racjonalne myślenie nie pozwala na ignorowanie kontekstu - czyli brania pod uwagę pojedynczych wydarzeń, jak gdyby miały miejsce w próżni. Praktyka dostrzegania wydarzeń w ich pełnym kontekście i oceniania ich pod tym kątem jest właśnie jedną z kluczowych cech racjonalnego myślenia.) W związku z rozwojem wiedzy zauważmy, co powoduje potrzebę, aby nowy paradygmat zastąpił stary: to nagromadzenie się nowych danych, które przestają pasować do starego modelu widzenia rzeczywistości i po prostu nie mogą być z nim zintegrowane. Pieśnią bojową racjonalności jest "Integrujmy, integrujmy, integrujmy!" Żądza integracji jest motorem postępu naukowego. Oczywiście byłoby błędem utożsamianie racjonalności wyłącznie z nauką. Nauka zajmuje się racjonalnym, systematycznym badaniem faktów; jej celem jest odkrywanie prawd przyrody, osiągnięcie wszechstronnej, spójnej wiedzy, dzięki której świat staje się zrozumiały. Nauka jest wyrazem racjonalności, ale nie jest jej synonimem. Racjonalność ma szersze, bardziej pojemne znaczenie. Można być racjonalnym nie będąc naukowym - obserwując zwykłe, codzienne myślenie, które utrzymuje nas przy życiu, jak na przykład rozwiązywanie problemów w pracy lub wzajemne zrozumienie przez rozmowę na temat wewnętrznego świata kogoś innego. Nadanie racjonalności niezwykle ważnej roli w naszym życiu nie jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, że jest ona jedynie słusznym i pożytecznym sposobem wykorzystywania umysłu. Fantazjowanie, marzenia na jawie, twórcze zabawy umysłowe, medytacyjna samoobserwacja, kontemplacja, niesekwencyjne i niewerbalne formy postrzegania za pomocą "prawej półkuli" - wszystko to jest niezwykle pożyteczne, służy ważnym celom i jest prawidłowym sposobem używania umysłu. Ale akt myślenia niezbędny jest, aby zdecydować, kiedy wyłączyć celowe myślenie i przejść do innego trybu aktywności umysłowej. Funkcją racjonalności również jest ocenianie wyników pracy naszego umysłu na podstawie całego zasobu wiedzy, jaką posiadamy. Właśnie ze względu na obowiązek integracji oddajemy racjonalności najwyższą władzę. Jak słusznie zauważa filozof Mortimer J. Adler: Ze wszystkich możliwych większych nieszczęść, jakie mogą nas spotkać w życiu, za wyjątkiem śmiertelnej choroby, najgorsza jest utrata rozumu, albo bardziej precyzyjnie, utrata mocy intelektualnej - umiejętności racjonalnego myślenia(...). Utrata wzroku lub słuchu, częściowy paraliż mięśni, utrata kończyn, nawet uszkodzenie mózgu zmniejszające zdolność rozpoznawania przedmiotów i ludzi - wszystkie te nieszczęścia, jak by nie były obezwładniające, ciągle pozwalają nam zachować unikalność człowieczeństwa. (...). Ale umysł pozbawiony zdolności intelektualnych, wyklucza nas z szeregów ludzkości.7 Istnieje wiele nieporozumień dotyczących pojęcia racjonalności i nie sposób ich tu wszystkich przedyskutować, ale chcę jeszcze dodać, co następuje. Wiele lat temu zauważyłem, że chcąc lepiej zrozumieć odczucia i sytuację emocjonalną klienta, jeśli usiądę tak jak on, będę oddychał tak jak on i wyobrażę sobie, że jestem z nim w jakiś sposób duchowo związany (nawet wiedząc, że nie jestem w stanie dokładnie opisać słowami, jak to robię), rzeczywiście osiągam nowy rodzaj głębszego porozumienia z klientem, potwierdzony lepszą jakością spostrzeżeń na jego temat, jak również wywoływanymi przeze mnie jego reakcjami. "Czyż nie jest to nieracjonalna forma wiedzy?", pytają moi koledzy psychologowie. Odpowiadam, że w żadnym wypadku. Nigdy nie twierdziłem, że wszystkie myśli, jakie pojawiają się w głowie, muszą pochodzić z procesu racjonalnego myślenia. Einstein, na przykład, wspominał o sygnałach z mięśni, kiedy formułował swoje teorie. Nigdy też nie upieram się, że mamy już pełną i wszechstronną wiedzę na temat wszystkich możliwych sposobów docierania do informacji we wszechświecie. Ale jedynie racjonalne myślenie, jedynie konfrontacja z rzeczywistością, może zamienić te, być może genialne, odkrycia w wiedzę