To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Miłość takiej Asji, choćby najgorętsza, nie mogła być bezinteresowna. Chciała istotnie (nie kłamała) ocalić go. I była przerażona tym aktem wyrzeczenia: to była zdrada miłości... Ale przede wszystkim myślała o ocaleniu siebie. Niezrozumiałym wydawało się jej, że znów dała się porwać namiętności, choć przysięgała sobie nie wracać do tego koła, które ją zmiażdżyło. Po minionych zetknięciach z namiętnością pozostał jej lęk i groza, niemal nienawiść do tej niewoli. Ale czyż uczucia te byłyby tak gwałtowne, gdyby nie pozostała w niej także pamięć oszołomienia? Odczuła pokusę powrotu. Znała niebezpieczeństwo otchłani i jej nieprzezwyciężony urok. Marek był przepaścią. Wziął ją całą: całe jej ciało, które płonęło jak pochodnia ??całe jej serce, które spalało się dla tego chłopca w tkliwości, w litości, którą budził, w tajemnym macierzyństwie, w owych zmieszanych uczuciach: wyższości, która panuje, i słabości, która wzywa pomocy. I po tej nocy nie była już zdolna wyzwolić się sama. Była jeszcze tylko zdolna uciec się do Anetki, aby ją wyzwoliła. Ale wysiłek ten złamał ją. Anetka, trzymając ją pod rękę, prowadziła do hotelu. Po drodze Asja wybuchnęła raz jeszcze. Stanęła i zatrzymała Anetkę na środku bulwaru, wśród tłumu. Krzyknęła z gniewem: ??Niech pani uwolni mnie od swego syna. Niech go pani zabierze! ??Ładnie bym wyglądała ??rzekła Anetka ??gdyby pani przyszła go odebrać. ??To pani rzecz, abym nie mogła go odebrać. Anetka czuła, jak pod jej dłonią drży ramię Asji, jak drży tuż przy jej ciele skurczone ciało dziewczyny. Potem napięcie nerwów ustąpiło. Anetka dźwigała tylko mokry, bezwolny i posłuszny ciężar. W hotelu kazała Asji przebrać się. Lecz Asja zamknąwszy swój pokój zostawiła klucz wewnątrz. Aby się tam dostać, trzeba było przejść przez pokój Marka, a bała się, by jej nie zobaczył w tym stanie. Anetka wprowadziła ją do siebie i poszła do pokoju Asji po bieliznę do zmiany. Asja nie chciała do tego dopuścić. Anetka wątpiła trochę, czy to, po co szła, istnieje. Przeszła na palcach przez pokój syna. Spał ciągle jak zabity. Przystanęła na chwilę, aby mu się przyjrzeć. Z pewnością nie ruszył się, odkąd opuściła go Asja. Anetka cicho przeszukała zbutwiałą szafę Asji: ubóstwo szmatek, które znalazła, wzbudziło w niej litość, ale względna ich czystość świadczyła o wytrwałości walki, by utrzymać się nad powierzchnią błota. Anetka znała się na tym. Wróciwszy zastała Asję w tym samym miejscu, gdzie ją zostawiła, opartą o ścianę. Dokoła jej stóp utworzyła się mała kałuża. Anetka chwyciła ją za ramię i ściągnęła z niej odzienie, które przylepiło się do ciała. Asja otrząsnęła się z drętwoty i wyrwała się nagłym ruchem. Anetka pochwyciła ją znowu: ??Niech pani stoi spokojnie... Proszę podnieść ramię. Dalej! Spieszmy się. Asja odburknęła: ??Głupstwo... Czy pani myśli, że ze dwadzieścia razy nie spałam tak przemoczona jak dziś? Anetka, nie odpowiadając na to, zaczęła mówić o śnie Marka i natychmiast buntownicze ciało znieruchomiało. W pokrytym plamami lustrze, na przeciwległej ścianie, ujrzała uśmiech Asji i odpowiedziała nań uśmiechem. Był ich dzieckiem, ich obu. Obie zgadzały się w tym... Zwinnymi palcami rozebrała Anetka Asję od stóp do głów. Ujrzała ciało silne i gibkie, które nie odpowiadało prawom estetycznej piękności, które było stworzone do marszu, walki, miłości, rodzenia. Stawy mocne. Skóra bardzo smagła, gładka, jędrna o połyskach starego złota. Błyszczała od wody... Anetka otarła ją gąbką. Asja nie sprzeciwiała się. Nie miała już nic do ukrycia. Pokazała wszystko: to co wewnątrz i zewnątrz. Podczas gdy Asja stała naga, kobiety rozmawiały: ??Czemu pani kocha Marka? ??Kocham go, bo kocham. ??Pytam, za co? Asja zrozumiała dobrze: ??Za co? Jak go kocham?... Kocham go, tak jak się kocha ??gdyż jest się głodnym. Ale czuje się nie tylko głód ciała. Ten głód można oszukać. Oszukałam go niejednokrotnie