To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Duchowni prawosławni obawiali się utraty najważniejszych zwolenników „błahoczesti-ja" — Kozaków. Zagrożenie dostrzegali w każdym oddziale wojsk koronnych, który pojawił się na Naddnieprzu. Do Kozaków słano listy i uniwersały wzywające do obrony „prawdziwej wiary". 302 Tymczasem władze"polskieTnactai prowau*,uy wuu^ .,_____„ _ ny dwulicową politykę. Wiele kolejnych poselstw kozackich odjechało z niczym z Warszawy. Ugoda kurukowska przysłoniła kampanię chocimską. Szlachta szybko zapomniała o danych obietnicach i wbrew rzeczywistości usiłowała ze sprawy kozackiej uczynić wewnętrzny, w zasadzie niegodny uwagi, problem kresów ukraińskich. „Wypiszczycy" nie pozostali obojętni wobec rozwoju wydarzeń; na uniwersały duchowieństwa odpowiedzieli własnymi, przypominającymi o obowiązku obrony wiary prawosławnej. Walka między rejestrowymi a nier ej estrowymi Kozakami oraz starcia prawosławnych z unitami zaczęły przekształcać się w grożący w każdej chwili wybuchem konflikt między Rzecząpo-spolitą a Kozaczyzną, i nawet całą osiadłą, głównie chłopską, ludnością Ukrainy. Chmielecki nie cieszył się długo urzędem wojewody kijowskiego, gdyż zmarł z początkiem 1630 r. Rolę pośrednika między władzami a Kozakami przejął kasztelan kamieniecki Aleksander Piaseczyński. Do kolejnej zmiany doszło również na Zaporo-żu, gdzie odsunięto od buławy Iwanowicza, powierzając ją Tarasowi Fedorowiczowi. Ten w. połowie marca zwabił do siebie Hryckę Czornego i po osądzeniu skazał go na śmierć. Wykonanie wyroku zlecono jakiemuś Tatarowi, który najpierw odrąbał nieszczęśnikowi ręce, a następnie uciął głowę. Był to już wyraźny bunt „wypiszczyków" przeciw władzy. Większa część Kozaków rejestrowych uciekła do Korsunia, chroniąc się pod opiekuńcze skrzydła stacjonujących tam oddziałów koronnych. Zbuntowani Zaporożcy zażądali wydania starszyzny i wycofania wojska z terenu „wolności kozackich". Miało się ono przesunąć w rejon Białej Cerkwi. Gdy otrzymali odpowiedź odmowną, mimo trwających obchodów święta Zwiastowania, natychmiast pociągnęli na Korsuń. Rychło okazało się, że nie można polegać na rejestrowych, gdyż porzucali swoich dowódców i ^przechodzili na stronę napastnika. Również mieszczanie korsuńscy wystąpili zbrojnie przeciw żołnierzom. Chorągwie koronne musiały wyco- 303 rzanu, iecz zająf się rabowaniem dobytEu pozostawionego przez zbiegłą szlachtę. Po trzech dniach, 7 kwietnia, hetman Koniec-polski wydał w Barze uniwersał skierowany do szlachty wołyńskiej, informując, że: swawoleństwo ukrainne, stęskniwszy sobie w porządku, [...] rzuciło się wprzód na starszego, wojsku zaporoskiemu od Jego Królewskiej Mości podanego, potem i na inszych w wierze, cnocie, w posłuszeństwie Jego Królewskiej Mości Kozaków trwających, a nadto i na żołnierzy Jego Królewskiej Mości w służbie będących następuje i z nimi ścierać się poczyna, gwoli czemu, aby się taka swawola pokarała i dalszym inconi-ventiom [!] zapobiegło, ruszam się zaraz z wojskami tymi, które po zadzie stanowiska swoje mdały. — Zachęcał szlachtę do udzielania pomocy wojskom koronnym: — każdego z Wasizmościów nie tylko powinna ochota, ale i powinność ku sobie łatwiej poruszy13. Tymczasem liczba zbuntowanych rosła z każdym dniem. Po Ukrainie rozchodziły się listy i odezwy kozackie nawołujące do czynnej obrony prawosławia przed Polakami. Ruszyli się także chłopi. Wkrótce wojsko powstańcze liczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, natomiast Koniecpolski nie miał dość żołnierzy, aby stawić skuteczny opór. Starcia między Kozakami a chorągwiami koronnymi przybrały charakter partyzancki, przy czym obydwie strony nie przebierały w środkach. W akcji pacyfikacyjnej wyróżnił się szczególnie strażnik koronny Samuel Łaszcz, wezwany na pomoc przez hetmana polnego. „Zasługą" Łaszczą było m.in. wycięcie w pień niemal całej ludności Łysianki. Rotmistrz Łukasz Załęski rozkazał sołtysom województwa wołyńskiego, by przysłali mu do jednostek wybranieckich „doświadczonych, hożych w dziełach rycerskich pachołków". Mieli być jednolicie umundurowani i wyekwipowani w „rynsztunek poczciwy"u. Zbuntowani próbowali szukać porozumienia z hetmanem i przysłali doń swoje poselstwo. Postawione przez nich warunki okazały się jednak nie do przyjęcia dla strony polskiej. M.in. żądali zniesienia postanowień kurukowskich, które uznali za wymuszone, oraz.wydania w ich ręce Kozaków rejestrowych. 304 Koniecpolski zajął Kijów, bpanćJwał przeprawy na i ruszył na Perejasław, gdzie znajdowały się główne siły powstańców. Z ośmioma tysiącami żołnierzy, wśród których było dwa tysiące Kozaków rejestrowych, wszedł do miasta i nawet próbował uderzyć na tabor kozacki, ale nie odniósł sukcesu. W szeregach buntowników znajdowało się w tym czasie już około 35 tysięcy ludzi. Walki pod Perejasławiem trwały od połowy maja do początku czerwca. 18 maja Koniecpolski wydał kolejny uniwersał, w którym chwalił się rzekomym „progresem wojska przeciwko swawoleństwu Kozaków Zaporoskich", ale zarazem stwierdzał, że Zaporożcy nie chcą się opamiętać. Przeto, aby już ta sprawa skończyć się mogła, chorągwi w służbie Rzeczypospolitej będących, polskiego i cudzoziemskiego narodu, napominam i rozkazuję, inszych Ich Mościów proszę, abyście do wojska Jego Królewskiej Mości jako najprędzej przybywali, z którym, gdy się złączycie, rzetelnie się to swawoleństwo uskromi1*