To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Przed obiadem indyjski mędrzec nie był widzialny. Pozostawiony więc samemu sobie, Supramati czytał lub stosownie do nastroju, oddawał się rozmyślaniom; za to cały czas po obiedzie i wieczory były poświęcane rozmowom. W tych to chwilach, których Supramati tak gorąco oczekiwał, Ebramar z niewy- czerpaną cierpliwością odpowiadał na wszystkie pytania i wyjaśniał zawiłe problemy. Pewnego razu znów mówili o mającej nadejść katastrofie, którą kiedyś sprowadzi ludzka krótko- wzroczność. Supramati nie mógł powstrzymać swego podziwu wobec tego faktu, że Ebramar posiadał niezwykle wszechstronną znajomość spraw ludzkich z dziedzin socjalnych, religijnych, politycznych, a nawet przemysłowych. - Nauczycielu, wybacz moją śmiałość, jeżeli zapytam, jak możesz wiedzieć o tym wszystkim, co się dzieje z dala od ciebie, i dlaczego jesteś tak obcy światu w swym odosobnieniu? - zapytał Supramati. - To - rzekł Ebramar - co się tobie wydaje czymś nadzwyczajnym, jest w istocie rzeczy prostym i po- lega na spirytualizacji zmysłów. Wskutek uduchowienia zmysłów zdobywa się siłę ogarniania i zdolność rzekomego, że tak powiem, duchowego przemieszczania; kto osiągnął zdolność usuwania i przezwycię- żania przestrzeni, może być świadomym widzem wszędzie, gdzie go myśl przeniesie. Z tej racji mam możność widzenia na każdą odległość nie organem wzroku, a wzrokiem ducha lub słyszenia zamiarów ludzkich i pojmowania pobudek, skłaniających ludzi do takich czy innych postępków, dla opracowania i usystematyzowania tych, że tak powiem, materialnych wiadomości, badam drogi gwiazd i analizuję wpływy kosmiczne. Musisz sobie uświadomić, że chaotyczne emanacje planety i miazmaty, które ona odrzuca, nie mogą pozostać niezauważonymi dla oka wtajemniczonego. To też ja i bracia moi magowie, znamy szarpiące ludzkość plagi i przewidujemy przyszłe klęski. Ale na odwrócenie ich nie mamy siły, w przeciwnym bowiem razie nie pozostawalibyśmy biernymi. Obezwładnia nas prawo odpychania, po- wstające wskutek braku wiary, a nadmiaru brudnych namiętności i różnego rodzaju karygodnych czy- nów. Spróbuj zmusić do chodzenia kamienną statuę, wyda ci się to absurdem; a jednak łatwiej jest prze- możnym wpływem pobudzić granit do poruszenia się, aniżeli skamieniałe serce człowieka, oślepionego próżnością, pychą i upodleniem. Jak światło i ciemność nie mogą się przejawiać jedocześnie, tak i my nie możemy powstrzymać biegu wydarzeń, ani przebywać w zgniłej atmosferze zbiorowisk ludzkich, któ- re wy uważacie za kwiat waszej cywilizacji. Dlatego uciekamy się do samotności i pracujemy nad sobą, uczymy się w oczekiwaniu przyszłości. Zresztą to, co się dzieje na naszej ziemi, nie ma w sobie nic niezwykłego, bowiem i na innych plane- tach, podobnych do ziemi, żyły takie same chciwe i nieopatrzne pokolenia ludzi, jakie widzimy u nas; po- kolenia te również nadużywały wszystkiego, wycieńczały i niszczyły swą karmicielkę planetę tak długo, że rozpasane żywioły sprowadziły wielką katastrofę - ostateczne odprowadzenie gazów, które zapaliły się i rozproszyły w przestrzeni; a materialne, rozpadające się następnie na atomy cząsteczki, przeisto- czyły się w garść popiołu w ręku Niepojętego, którego oddech wszechwładny wszystko stwarza i wszyst- ko niszczy. Podobne pożary w przestrzeni były spostrzegane również przez waszych astronomów. Obserwując, jak rozpada się ta garść popiołu, co zawierała w sobie tyle miłości i nienawiści, pychy i przestępstw, ty- ranii i dumy, a z której znikło bez śladu tyle imion, uważających się za "nieśmiertelne" i tyle "nieprzemija- jącej" sławy, stanie się zrozmiałą bezsilność Pigmejczyka, nazywającego się człowiekiem, w walce z przeolbrzymimi siłami kosmicznymi. Gdyby ludzie pojmowali lepiej rządzące nimi prawa, nie patrzyliby na życie jak na saturnalia, których jedynym celem jest używanie; nie ginęliby tak głupio i marnie w ot- chłaniach ciemności. Takie rozmowy powtarzały się często i Supramati zastanawiał się nad każdą, rzuconą przez Ebra- mara, myślą, nad każdym jego wnioskiem, co z kolei stawało się źródłem szeregu nowych pytań. 97 - Leczenie chorób duszy przedstawia wiele trudności dlatego, że lekarze nie zwracają uwagi na okultystyczne przyczyny, powodujące zaburzenia czynności mózgowych, lecz ograniczają swe zabiegi do leczenia tylko ciała - zauważył Ebramar. Dopiero wtedy będziesz prawdziwym lekarzem psychiatrą, gdy otrzymasz pierwsze wtajemniczenie, bo wtedy będziesz widział, co się dzieje za zasłoną, ukrywają- cą niewidzialny świat przed okiem profana. Nie ukrywam, że oczekuje się wielka próba: "smok" pilnujący progu, śledzi "neofitę" i usiłuje go na- straszyć i odpędzić od przejścia do świata pozazmysłowego. Oczywiście łatwiej jest pracować przy świetle i harmonii, niż wnikać w mroki i walczyć z okrutnymi wrogami, zjawiającymi się na każdym kroku pod różnymi postaciami. Pomimo tych trudności musisz zbadać zawartość pierwszego, otaczającego naszą ziemię pasa, któ- ry jest zbiornikiem wszystkich podlegających rozkładowi miazmatów. One zatruwają ziemię i przestrzeń, a składowe ich części służą za pożywienie mieszkańcom piekieł. W tej sferze, która twemu niedoskona- łemu wzrokowi wydaje się tak przejrzystą i czystą, kłębi się mnóstwo istot, owładniętych wszystkimi, wła- ściwymi ludziom namiętnościami. Brudne żądze, występki, nadużycia i objawy zbytku przyciągają je do mało odpornych organizmów ludzkich, którymi starają się zawładnąć, aby przez pewne współżycie, tj przy pomocy organów życia ro- ślinnego, rozkoszować się cielesnymi wrażeniami