To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Dalej. - Wskazówka będzie na talerzu przed tobą. - Na talerzu? - Nie mów już więcej, że nie daję ci wskazówek. - Jakich wskazówek? Co to ma znaczyć: na talerzu? Potrząsnął głową ze smutkiem. - A uważają cię za bystrego. Uważają, że wyróżniasz się dużą inteligencją, że daleko sięgasz wzrokiem w przyszłość. Daję ci wska- zówkę, o którą prosisz, a ty nawet nie próbujesz się skupić i rozwią- zać zagadki? Siedzisz bezczynnie i tylko się dopytujesz? O nie! Da- łem ci wskazówkę, Jakubie. Nie proś mnie o więcej. - Polarka, jesteś draniem. - Wskazówka będzie na twoim talerzu. - Niech cię szlag ... Znikł. Kiedy przynieśli mi pierwszy posiłek w nowej celi, wpa- trywałem się w talerz chyba przez dziesięć minut i próbowałem roz- wiązać zagadką. Ta sama wstrętna breja i ta sama ohydna herbata. Jedyną odmianą było kilka listków jakiejś zielonej sałatki z Galgali. Przyjrzałem się tym listkom tak, jakby zawierały sekret życia. Może i zawierały, ale nie potrafiłem go odkryć. Po chwili więc je zjadłem. I nie byłem wcale mądrzejszy. Jak już wspominałem, czasem Polar- ka sprawia, że czuję się jak tępy gajo. A jego to bawi. Bóg dał mi potwora za syna i sadystą za przyjaciela. Cóż, Bóg jest nieskończenie mądry i nieskończenie miłosierny. Kim jestem, żeby kwestionować Jego dary? 3 Bóg dał mi jednak Polarkę, gdy naprawdę byłem w wielkiej po- trzebie. No i dał mnie Polarce, bo jego potrzeba też była wtedy wielka, może nawet większa niż moja. On tylko być może ocalił mi życie, a ja ocaliłem jemu na pewno. To było dość dawno temu, na Mentiroso. A ponieważ byliśmy razem na Mentiroso, od tej pory naprawdę może sobie pozwalać ze mną na wszystko. Inna sprawa, że wiem o jego dobrych intencjach. On sądzi po prostu, że mnie bawi, gdy się ze mną drażni tymi swoimi gierkami. Zazwyczaj ma rację. Mentiroso jest jednym z tych okropnych miejsc, które Bóg stwo- rzył chyba tylko po to, żebyśmy w pełni mogli docenić piękno reszty stworzonego przez Niego Wszechświata. Taką funkcję w mniejszej skali pełni krater Idradin na Xamur. Ten krater jest jedyną rysą w do- skonałości planety, która jednak tylko podkreśla wspaniałość tego cudu stworzenia, jakim jest Xamur. Ale Idradin jest tylko pojedynczym tworem geologicznym i mo- żesz spędzić na przepięknej Xamur całe życie nie zaglądając ani razu w jego mroczną gardziel. Mentiroso natomiast jest całym światem. To, że istnieje cały świat tak wstrętny jak Mentiroso, może po- wodować u niektórych powątpiewanie w zdrowie psychiczne Stwórcy Wszechświata. Zwłaszcza jeżeli ktoś jest prostym człowiekiem, lub ma skłonności do bluźnierstwa. Aby stworzyć coś takiego jak Men- tiroso, mógłby ktoś powiedzieć, bóstwo musiało mieć jednak w swej duszy tak samo plugawy obszar, jak plugawy jest ten świat. Prostak mógłby rzec, że jeśli Bóg ma coś takiego jak Mentiroso w swojej duszy, to niewielka naprawdę jest różnica między Nim a Diabłem. Bluźnierca powiedziałby, że tylko całkowicie przeżarty złem sukin- syn mógłby stworzyć coś tak chorego jak Mentiroso. I obaj mieliby trochę racji. Ale oni dostrzegają tylko cień praw- dy. Prostak nie pojmie oczywiście, że faktycznie nie ma różnicy mię- dzy Bogiem a Diabłem, bo Diabeł jest tylko jednym z aspektów Boga, tak jak Idradin jest jednym z aspektów Xamur. Bluźnierca zaś nie pojmie, że to, co jest chore dla nas, niekoniecznie musi być chore w oczach Boga. Bóg jest nieskończonością. On zawiera w sobie wszystko, łącznie z tym, co uważamy za złe, brzydkie lub chore. On nie musi zgadzać się z naszą opinią. To jest korzyść z bycia Bogiem. My zaś musimy próbować widzieć rzeczy na Jego sposób. W prze- ciwnym razie marniejemy. Podejmowanie prób postrzegania świata na Jego sposób nazywamy filozofią. Osiągnięcie takiego stanu nazy- wamy mądrością. Żadnemu człowiekowi, od początku istnienia ludz- kości, nie udało się nigdy osiągnąć mądrości, ale niektórzy byli jed- nak znacznie bliżej celu niż inni. Patrząc na zdjęcia w jakimś magazynie turystycznym, nigdy byście nie podejrzewali, że Mentiroso jest jedną z najpotworniej- szych planet we Wszechświecie. (Może nawet najpotworniejszą, no można by jeszcze brać pod uwagę Trinigalee Chase. A ponieważ nie mam ochoty nawet myśleć o Trinigalee Chase, nie będę tutaj robił porównań. Jeśli chcecie mojej rady, to trzymajcie się z dala od obu tych światów. Żaden z nich nie jest wakacyjnym kurortem.) Trafiłem na Mentiroso jako niewolnik. Ale tym razem, w odróż- nieniu od moich dwóch poprzednich okresów niewolnictwa, mogłem winić tylko siebie. Nikt mnie nie sprzedał. Sam się sprzedałem. To było w czasach, gdy pracowałem jako odkrywca przestrzenny do wynajęcia, kilka lat przed tym, nim zacząłem pracować dla Kompa- nii i Esmeraldy. Tak jak kiedyś mój dziadek, wpadłem w kłopoty fi- nansowe i w końcu zbankrutowałem. I tak jak kiedyś mój ojciec, uznałem dobrowolne niewolnictwo za najlepsze wyjście z sytuacji. Miałem wtedy jakieś dziesięć tysięcy sestercji długu - niewiarygod- ne, prawda - i groziło mi zajęcie mojej posiadłości na Xamur. Do- wiedziałem się jednak, że istnieje możliwość odpracowania całej kwoty długu przez pięć lat, na planecie zwanej Mentiroso. Oczywi- ście poszedłem na to. Być może wpierw powinienem zasięgnąć jakichś informacji. Mentiroso zostało odkryte dopiero niedawno i istniało niewiele wia- rygodnych informacji. Nawet ktoś, kto podróżował tak wiele jak ja, nic do tej pory nie słyszał o tym świecie. Nie zadbałem też, by się dowiedzieć czegoś więcej poza składem atmosfery i klimatem