To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

,*V Cóż więc należy zrobić? Jeśli przyjmiemy moje stanowisko, że etyka związków osobistych jest potrzebna i powinna być odmienna od etyki związków bezosobowych, to pole etyki rozszerzy się, a teoria etyczna okaże się dziedziną zbadaną o wiele mniej gruntownie, niż się mogło by nam wydawać. Mój pogląd bowiem zakłada, że istnieją rozległe, w dużej mierze niezbadane obszary poza sferą, którą zwykliśmy uznawać za etykę. Starałem się wskazać ten obszar, ale zaledwie zacząłem go badać. 1. Powinniśmy zastanowić się nad tym, czy związki osobiste zawsze są lepsze. Gdyby tak było, związki bezosobowe byłyby jedynie rezultatem ograniczeń naszego poczucia więzi, a co za tym idzie, powinien istnieć stały etyczny imperatyw personalizowania kontekstów społecznych, gdy tylko to możliwe, i rozszerzania naszego poczucia więzi. Podejrzewam jednak, że lepiej, aby niektóre związki pozostały bezosobowe, a także że istnieją sytuacje, w których nieosobowe traktowanie drugiej osoby jest dobrą strategią, ponieważ wrogość, uraza, wstręt i wiele form konfliktu stają się o wiele bardziej przykre i trudniejsze do opanowania, gdy są osobiste. Musimy także lepiej zrozumieć, co dokładnie oznacza depersonalizacja związku. 2. Potrzeba nam etyki związków ąuasi-osobistych (miłości, małżeństwa, przyjaźni), nie będących zarazem związkami osobistymi (w sensie, jaki usiłowałem tu wytłumaczyć). Albowiem właśnie w takich kontekstach ludzie są prawdopodobnie traktowani w sposób najbardziej wyniszczający, wykorzystywani i maltretowani. Co więcej, związki ąuasi-osobiste mają do odegrania ważną rolę zarówno wtedy, gdy łączą się ze związkiem osobistym, jak i wtedy gdy ze związkiem osobistym się nie łączą. Małżeństwo jest również instytucją finansową; nasz pogląd na to, jacy powinni być rodzice, ma przyczynić się do zapewnienia dzieciom ochrony i wychowania nawet wtedy, gdy nie są kochane; nawet mieszkanie razem jest po części układem, który ma przyczynić się do zmniejszenia trudów codziennego życia. 3. Powinniśmy znaleźć jakiś sposób radzenia sobie z konfliktami i napięciami rodzącymi się zarówno na gruncie związków osobistych, jak i związków bezosobowych. Czy jest moralne na przykład kupowanie gier komputerowych i złotych łańcuchów dla syna, podczas gdy inne dzieci głodują, po prostu dlatego, że jest on moim synem i pozostaję z nim w związku osobistym? Problemy dotyczące zakresu, 411 fp w jakim faworyzowanie tych, z którymi jesteśmy związani osobiście, może być uprawnione, są dla mnie bardzo kłopotliwe i prawie się nie poddają mojej etycznej intuicji. 4. Mając więc wszystko to na względzie powinniśmy, być może, jeszcze raz przeanalizować „etykę obcego", aby zobaczyć, czy w świetle etyki związków osobistych i quasi-osobistych potrzebna jest korekta naszej etyki związków bezosobowych. 5. I na koniec, niewątpliwie trzeba, abyśmy dokładniej zrozumieli, co czyni związki osobistymi, lepiej zdawali sobie sprawę z wartości takich związków oraz mieli możliwość zapoznania się z dokładniejszym i bardziej rozwiniętym wykładem etyki związków osobistych. Ta prawda, nawet jeśli będzie miała powodzenie przekraczające moje najśmielsze oczekiwania, zaledwie dotknęła powierzchni tematu. l Dopóki nie zrobimy tego wszystkiego, wydawanie oświadczeń na temat istoty „moralnego punktu widzenia" będzie przedwczesne. Podziękowania: Praca ta została podjęta w 1978 roku na seminarium National Endowment for the Humanities, którym kierowała Amelie Rorty. W różnych wersjach tekstu zostało wykorzystane wiele pomocnych uwag krytycznych i sugestii pochodzących od członków tego seminarium oraz z wydziałów filozoficznych East Tennessee State University oraz Yirginia Commonweath University, od uczestników seminarium Kathy Emmett, poświęconego związkom osobistym, od wydawców tej książki, a zwłaszcza od Amelie Rorty i Mary Read English