To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Walkę na swojąkorzyść rozstrzygnie ten, kto posiada Belgię. Jeżeli wypuścimy z rąk * Informacja w holenderskiej prasie z drugiej polowy sierpnia 1915 roku mówiła, że Bułgaria waha się, czy zawrzeć sojusz, widząc jak po sprawie „Arabicu" bijemy pokłony przed Ameryka i Anglią. ** Podobny materiał wysłany został uprzednio do kanclerza Rzeszy. 355 Belgię, będziemy zgubieni. Zdecydowałem się na wojnę podwodną! liczę na to, że na pewno do niej dojdzie. Cały się w tę sprawę zaangażowałem i wprowadzę jaw czyn". W przeciwieństwie do kanclerza zdawałem sobie wówczas jasno sprawę z tego, że dalsze powstrzymywanie wojny podwodnej niesie za sobą najwyższe niebezpieczeństwo, i wspomniany memoriał zakończyłem następującymi zdaniami, które na nieszczęście Niemiec miały się okazać prorocze: „Koniecznie trzeba natychmiast i bez wahania wprowadzić do akcji okręty podwodne. Dłuższe zwlekanie z nieograniczoną wojną podwodną pozostawi Anglii czas na przygotowanie wojskowych i gospodarczych środków zaradczych, zwiększy tylko nasze późniejsze straty i postawi pod znakiem zapytania szybki sukces. Im szybciej wejdą do walki okręty podwodne, tym szybciej przyjdzie powodzenie, tym szybciej i skuteczniej obrócą się w niwecz nadzieje Anglii, że można nas pokonać w wycieńczającej wojnie. Złamanie Anglii oznacza również złamanie kręgosłupa koalicji naszych przeciwników"18. Dużo stowarzyszeń i osób prywatnych zgłaszało się wówczas do kanclerza Rzeszy deklarując swoje poparcie dla wojny podwodnej. Chciałbym wspomnieć tylko o piśmie Hugo Stinnesa19, który na podstawie szczegółowej analizy danych doszedł w Szwecji do prawie tych samych obliczeń, co ja w swoim memoriale. Bynajmniej nie ja sprowokowałem te petycje polityków i innych godnych szacunku osobistości na poważnych stanowiskach. 23 lutego w Wilhelmshaven miałem przypadkowo okazję, by powiedzieć cesarzowi, z jaką radością dowiedziałem się o projekcie podjęcia poważnej wojny z angielskimi transportami handlowymi. Sprawa dowozu towarów stała się najważniejszym problemem całej wojny i nie należy się wahać. Dla Niemców jest to walka o byt. Małe państwa neutralne nie stanowią istotnego niebezpieczeństwa. Cesarz musi podjąć tę decyzję. Rozstrzygająca odprawa u cesarza miała miejsce 6 marca bez mojego udziału. Kiedy drogą nieoficjalną do wiedziałem się o planowanym posiedzeniu, zwróciłem się z zapytaniem do admirała von Müllera, czy cesarz oczekuje mnie na naradzie. Admirał von Müller odpowiedział: „Nie, Jego Cesarska Mość nie wzywał pana sekretarza stanu". Obecni byli kanclerz, Falkenhayn, HoltzendorfF. Wbrew sprzeciwowi Falkenhayna wojnę podwodną odroczono na czas nieograniczony. 8 marca zameldowałem, że jestem chory, i odwrotną pocztą otrzymałem depeszę z poleceniem, bym wręczył swoją rezygnację. W odpowiedzi wystosowałem następujące podanie: Berlin, 12 marca 1916 Ze wszystkich sił służyłem Waszej Cesarskiej Mości chcąc pomóc Mu w stworzeniu dzieła Jego życia, wskazać narodowi niemieckiemu drogę na morze i drogę w świat. Gdy przyszło do decydującej walki z wrogami, którzy z mieczem w dłoni chcieli powstrzymać nasz naród na tej drodze, Wasza Cesarska Mość nie mógł pójść za moją radą. Na ostatnie poważne decyzje dotyczące wykorzystania naszych sił morskich nie miałem już takiego wpływu, o jakim Wasza Cesarska Mość wielokrotnie w swojej najwyższej łaskawości mnie zapewniał. Nie jestem więcej w stanie spełniać swoich obowiązków i sprawować funkcji, polegającej na reprezentowaniu rządu Jego Cesarskiej Mości przed narodem w sprawach znaczenia na morzu. Patrząc z wielką troską, jak na drodze, na którą weszliśmy, załamuje się dzieło życia Waszej Cesarskiej Mości i przyszłość narodu niemieckiego, pojmuję, że moje usługi nie mogą już na nic się przydać rządowi Waszej Cesarskiej Mości. Wasza Cesarska Mość nie raczył przystać na moją wcześniejszą prośbę o zwolnienie mnie z moich obowiązków. Załamanie sił duchowych z powodu narastających w ostatnim okresie walk wewnętrznych, które stały się moim udziałem, sprawia jednak, że czuję się zmuszony zameldować Waszej Cesarskiej Mości, iż nie jestem już dłużej w stanie sprawować funkcji sekretarza stanu w Urzędzie Marynarki Rzeszy. Zgodnie z najłaskawszym postanowieniem Waszej Cesarskiej Mości pozwalam sobie niniejszym najbardziej uniżenie prosić o zgodę na moje odejście z urzędu sekretarza stanu ". 17 marca zostałem zwolniony. Moim następcą został admirał von Capelle. Latem 1915 roku był zdecydowanym zwolennikiem wojny podwodnej. Teraz jednak, przed przyjęciem nowego urzędu, musiał się zobowiązać, że we wszystkich kwestiach polityki morskiej będzie popierał kanclerza. Jedną z takich kwestii była wojna podwodna. W marcu 1916 roku moja pozycja u cesarza i u kanclerza była tak nadwerężona, że musiałem się liczyć z tym, iż w najbliższym czasie pod byle pretekstem zostanę zmuszony do odejścia. Już wcześniej musiałem cierpliwie znosić ciężkie zniewagi. Poprosiłem o zwolnienie, gdy moi najbliżsi doradcy doszli do przekonania, że teraz nie mam już co zwlekać, 356 357 gdyż odsunięcie mnie wbrew wszelkim zapewnieniom od jakichkolwiek decyzji ostatecznie odcięło mi możliwość pożytecznego działania. Również w otoczeniu cesarza uważano, jak słyszałem, że pogorszenie stosunków między mną a Cesarzem jest nieodwracalne. Widziałem, jak staczamy się w przepaść i nie mogłem ponosić już odpowiedzialności przed Reichstagiem i przed narodem za ryzyko dalszego braku zdecydowania w prowadzeniu wojny. Mimo to niełatwo przyszło mi wycofać się, gdyż nie ulegało dla mnie wątpliwości, że moje odejście natchnie wiarą w zwycięstwo naszych wrogów