To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Spróbujmy w sposób uproszczony na podstawie wschodniej koncepcji człowieka odpowiedzieć na pytanie: Kim jest człowiek sam w sobie? i rzucić nieco światła na jego strukturę wewnętrzną. Jakie siły, jakie mechanizmy w nim funkcjonują i jakie zachodzą między nimi relacje? Czy jest on może jakimś konglomeratem różnych skłębionych, bezwładnych, wzajemnie się zwalczających czy wzajemnie obojętnych sił, czy też jest w człowieku naturalny ład, harmonia i hierarchia tych sił i mechanizmów? Rozważania na ten temat są - wbrew pozorom - ściśle związane z problematyką zdrowia, jako że nie ma chorób lokalnych, bo w każdej chorobie uczestniczy cały organizm i całość psychiki człowieka. Prawdą jest także, że większość chorób ma swe źródło w psychice ludzkiej. Warto więc mieć choćby niewielkie rozeznanie w konstytucji wewnętrznej człowieka, istoty "cudownie zawiłej" (Carrel). Mistrz Ramakrishna: "Bóg przejawia się wszędzie, lecz gdy szukacie pierwiastków boskich, winniście przede wszystkim poszukać ich w człowieku; boskość bowiem przejawia się w istocie ludzkiej silniej niż gdziekolwiek" (J. Starża-Dzierżbicki: Radża Jogi Ramakrishna s. 122). Mistrz sri Ramana Maharishi (1879-1950): "Trzeba wciąż zadawać sobie pytanie: kim jestem? Badanie to, czynione sumiennie, musi nas w końcu doprowadzić do odkrycia w sobie czegoś większego nad umysł, czegoś, co jest ponad myślą, Gdy się to największe zagadnienie rozwiąże, wszystkie inne rozwiązują się same przez się. (...) Poznaj rzeczywistą Jaźń, wówczas prawda, jak samo słońce, zajaśnieje w twym sercu. Myśl stanie się spokojna i beztroska. (...) Wraz z osiągnięciem tej świadomości Siebie znikają na zawsze wszelkie wątpliwości i wahania. (...) Zanim człowiek puści się w tę wielką odkrywczą podróż w poszukiwaniu Siebie, niepewność, zwątpienie, męka muszą być jego nieodstępnymi towarzyszami. (...) A największa potęga jest w ręku tego Człowieka, który sięgnął w najistotniejszą głębię swej istoty" (Paul Brunton: Ścieżkami jogów s. 211, 215-216). Thomas Merton (1915-1978). amerykański filozof, teolog, pisarz religijny, trapista: "Dla mnie być świętym - to - znaczy być sobą. A więc zagadnienie świętości i zbawienia sprowadza się w istocie do problemu poznania, kim jestem i odkrycia swego prawdziwego ja. (...). Jeżeli idąc śladem mistyków Wschodu potrafisz uwolnić się od wszelkiej myśli i wszelkiego pożądania, zdołasz może istotnie wycofać się w głębię swego wnętrza i skoncentrować całego siebie w tym jakby punkcie, w którym życie twoje wytryska, z łona Boga - ale i tak prawdziwie Go nie znajdziesz. Żadne naturalne ćwiczenia nie zdołają nawiązać w tobie żywego kontaktu z Bogiem. Dopóki On sam nie wypowie się w tobie, nie objawi swego własnego Imienia w głębi twej duszy, nie będziesz go mógł poznać lepiej niźli kamień poznaje ziemię, na której spoczywa w swym bezwładzie" (Posiew kontemplacji s. 23. 28). Wincenty Lutosławski: "Kto chce dobrze pojąć życie ludzkie i jasno sobie określić cele istnienia, ten musi zacząć od zrozumienia samego siebie, czyli własnej duszy. (...) Przede wszystkim trzeba poznać samego siebie, do czego wiedzie skupiona medytacja i oparta na niej kontemplacja prawdziwego Bytu, którą ułatwia i przygotowuje asceza" (Nieśmiertelność duszy s. 1, 305). W świadomości intelektualisty uformowanego w kulturze europejskiej problem poznania ogranicza się do sfery umysłowej jako jedynej i najwyższej instancji poznawczej, która ma swe źródło w mózgu. Inaczej na Wschodzie, gdzie instancją najwyższą jest Człowiek. Co to znaczy? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie przedstawiając ogólny zarys wschodniej koncepcji człowieka, jego struktury wewnętrznej. Teza 1. Człowiek zdrowy, normalny włada swym ciałem, które jest mu posłuszne. Władam swym ciałem. Jeśli jednak z braku wiedzy, siły woli i charakteru nie władamy swym ciałem i stajemy się jego niewolnikami, jak w przypadku alkoholizmu, nikotynizmu, narkomanii, rozpusty itp., mamy do czynienia z sytuacją patologiczną: poniżamy i ograniczamy nasze człowieczeństwo, naszą ludzką godność, ograniczamy tym samym nasze możliwości, możliwości wolnego człowieka i pozbawiamy się uroków życia, nieznanych niewolnikom ciała. Teza 2. Władam swym uczuciem, całym światem uczuć. Mogę uczucie rozbudzać, wzmacniać, osłabiać, przenosić z przedmiotu na przedmiot, niszczyć. Jeśli ktoś swym postępowaniem budzi we mnie uczucie gniewu czy odrazy, jestem w stanie oprzeć się tym, uczuciom i zbudzić w sobie Chrystusowe uczucie miłości bliźniego ze wszystkimi tego uczucia konsekwencjami. Mogę sobie wytłumaczyć, że np. uczucie nienawiści jest uczuciem destrukcyjnym, prymitywnym i mogę je w sobie całkowicie zniweczyć jako przejaw niższej natury