To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Serce stanowi nasze fizjologiczne i psychiczne jądro. W hinduistycznych tantrach, które są zbiorem mistycznych nauk danych ludziom przez bogów, serce to Anahata chakra, ośrodek nerwowy obejmujący uczucia do innych, do samego siebie, do ziemi i Boga. To dzięki sercu możemy kochać tak, jak kocha dziecko: w sposób pełny, bez zastrzeżeń, bez powłoki sarkazmu, lekceważenia i asekuranctwa. Kobieta-Szkielet, biorąc serce rybaka, bierze w ręce centralną siłę napędową całej psychiki; jedyną rzecz, która teraz naprawdę coś znaczy; jedyną rzecz zdolną do wywołania czystego i niewinnego uczucia. Mówi się, że to w umyśle rodzą się myśli i twórcze idee. Z naszej opowieści wynika co innego. Sugeruje ona, że myśl wypływa z serca, że to serce wzywa molekuły, atomy, uczucia, tęsknoty w jedno miejsce, żeby utworzyć substancję, która dopełnia dzieła stworzenia Kobiety-Szkieletu. Opowieść zawiera obietnicę —jeśli pozwolisz, by Kobieta-Szkielet stała się bardziej namacalna w twoim życiu, ona w zamian uczyni je bardziej wartościowym, lepszym, obfitszym. Kiedy wyzwolisz ją ze splątanej liny, kiedy rozwiążesz jej zagadkę, zrozumiesz, że jest zarazem nauczycielką i kochanką; zostanie twym sprzymierzeńcem i partnerem. Oddając serce nowemu dziełu stworzenia, nowemu życiu, siłom Życia-Śmierci-Życia, zstępujemy w dziedzinę uczuć. Może to być trudne, zwłaszcza jeśli nosimy w sobie rany zadane przez smutki i rozczarowania. Jednak trzeba tego dokonać, przez bębnienie tchnąć pełnię życia w Kobietę-Szkielet, zbliżyć się do tej, która zawsze była nam bliska. Kiedy mężczyzna oddaje serce, jego moc staje się zdumiewająca — staje się źródłem natchnienia, muzą, choć w przeszłości ta rola była zastrzeżona wyłącznie dla kobiet. Kiedy Kobieta-Szkielet kładzie się przy nim spać, staje się płodny, zostaje obdarzony żeńską mocą w męskim ciele. Ma w sobie nasienie nowego życia i nasienie koniecznej śmierci. Inspiruje nowe dzieło w swoim wnętrzu, ale także w tych, którzy są w pobliżu. Przez lata obserwowałam to zjawisko u innych, doświadczałam go także na sobie. To niepowtarzalna chwila, kiedy tworzymy coś warto- ściowego dzięki temu, że ukochany pokłada w nas wiarę, dzięki jego szczerej życzliwości dla naszej pracy, projektów, ważnych spraw. To przedziwne zjawisko nie ogranicza się do kochanków: może się pojawiać dzięki każdemu, kto szczerze obdarza sercem. Tak więc więź mężczyzny z prawami Życia-Śmierci-Życia roztoczy w końcu przed nim niezrównane idee, nowe sytuacje i ścieżki życiowe, muzyczne partytury, kolory i obrazy — bo natura Życia-Śmierci-Życia, nierozerwalnie związana z archetypem Dzikiej Kobiety, ma do swojej dyspozycji wszystko, co kiedykolwiek było i będzie. Kiedy Kobieta--Szkielet śpiewem odtwarza swoje ciało, człowiek, którego sercem się posłużyła, czuje to, sam wypełnia się mocą sprawczą wzbierającą w nim po brzegi. Opowieść ilustruje także moc rodzącą się w psychice reprezentowaną przez symboliczne bębnienie i śpiew. W mitach pieśni leczą rany, wabią zwierzynę łowną. Wzywa się ludzi przez wyśpiewanie ich imion. Pieśni przynoszą ulgę w bólu, ich magiczny oddech leczy ciało. Pieśnią się wzywa i wskrzesza umarłych. Według wielu mitów dzieło stworzenia dokonało się przez dźwięk lub słowo wypowiedziane głośno, szeptem, niedosłyszalnym tchnie- niem. Śpiew w mitach wypływa z tajemniczego źródła, które napełnia mądrością stworzenie — wszystkie zwierzęta, ludzi, drzewa i rośliny, wszystko, co go słyszy. Gawędziarze mówią, że wszystko, co ma „soki żywotne", ma zdolność do śpiewu. Hymn stworzenia wywołuje psychiczne przemiany. Tradycja takich hymnów jest bogata: w Islandii, a także u ludów Wichita i Micmac spotykamy pieśni wywołujące miłość. W Irlandii magiczna pieśń sprowadza magiczną moc. W jednej z islandzkich legend człowiek przywalony bryłą lodu traci nogę, która odrasta dzięki pieśni. We wszystkich niemal kulturach w momencie stworzenia świata bogowie dają ludziom pieśni, obiecując, że na głos pieśni przybędą, że pieśń sprowadzi wszystko, co ludziom potrzebne, że odmieni lub przegna to, co im szkodzi. Obdarowanie pieśnią to akt boskiego współczucia, który pozwala śmiertelnikom wezwać bogów i ich potężne moce do ludzkiego świata. Pieśń to szczególny język, który osiąga to, czego nie może mowa. Od niepamiętnych czasów pieśnią i dźwiękiem bębnów posługiwano się do wywoływania odmiennych stanów świadomości, transów, żarliwej modlitwy. Stan świadomości wszystkich ludzi i niektórych gatunków zwierząt jest podatny na zmiany pod wpływem dźwięków. Pewne odgłosy, jak woda kapiąca z kranu albo natarczywy klakson, budzą irytację, nawet złość. Są i takie, na przykład szum morza czy liści na wietrze, które napełniają kojącym uczuciem błogości. Głuchy stukot — na przykład odgłos kroków — wywołuje u węży negatywne napięcie. Spokojna, miękka pieśń pobudza je do tańca. Słowo pneuma (oddech) ma wspólne etymologiczne korzenie ze słowem psyche — oba odnoszą się do duszy. Jeśli więc w opowieści, legendzie czy micie pojawia się pieśń, to wiemy, że wzywa się bogów, by natchnęli ludzkie sprawy duchem mądrości i mocy. Wiemy, że te siły działają w świecie ducha, że za ich sprawą doskonali się kształt duszy. Zatem śpiewanie pieśni i używanie serca jako bębna to akty mistyczne, rozbudzające pokłady psychiki, do których na co dzień się nie zagląda i których na co dzień się nie używa. Pneuma, boski oddech nas ogarniający, otwiera szczeliny, rozbudza zdolności niedostępne w inny sposób