To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Wiem jedno: aby przetrwaæ, konieczna jest nieustanna czujnoœæ. Podobnie jak i dyscyplina. - Daj¿e spokój, Jeff. Nie jest pan cz³owiekiem, który lubuje siê w rozstrzeliwaniu ludzi. Jest pan pacyfist¹. - Kto to pani powiedzia³? - By³ pan aresztowany za udzia³ w demonstracjach przeciwko wojnie wietnamskiej. - Ale w tej wojnie uczestniczy³em. Odby³em dwie tury. Spadochroniarz. Ranger. Zielone Berety. Jestem dobrym ¿o³nierzem. Nie to bêdzie jednak has³em dzisiejszego dnia. - Jak mam to rozumieæ? - spyta³a. - Cz³owiek powinien byæ niez³omny w realizowaniu tego, czego siê podj¹³. - Oczy mu b³yszcza³y. - Ale ¿ycie potrafi oszukaæ. Dowódcy i przywódcy mog¹ zdradziæ, i wtedy przychodzi chwila, kiedy trzeba wybraæ przeciwnoœæ tego, czym siê by³o. Komandos staje siê ¿o³nierzem-obywatelem, uzbrojonym w objawion¹ mu prawdê. W ostatecznym rozrachunku ka¿dy musi mocno trzymaæ siê swego przeznaczenia. Ucieczka do fizycznego gwa³tu jest tylko taktycznym wyborem. Na ekranie pojawia³y siê coraz nowe strony. ¯adne z nich nie patrzy³o na ekran. - I teraz ju¿ pani wie, kim jestem - zakoñczy³. Sallie trzyma³a w ukryciu poznaczone tuszem d³onie. Bezwiednie pokiwa³a g³ow¹. Us³ysza³a swój szept: - Ale nie wiem, jakie lubi pan lody. - Nie jem lodów - odpar³. - Bojê siê nadwagi. 27 Gdy Cole zbli¿a³ siê do otwartych drzwi na drugim piêtrze siedziby Farona, us³ysza³ pytanie Monka: - Maj¹ jakieœ bomby? Dwoma susami dopad³ drzwi - by³ to gabinet Lauren. Siedzia³a za biurkiem, Monk przepe³nia³ krzes³o przed biurkiem. - Dos³ysza³em przez przypadek ciekawe zdanie. - Nikt tu pana nie zaprasza³ - warkn¹³ Monk. - Jakie bomby? - spyta³ Cole. - Faron zosta³ namierzony przez Jedn¹ Godzinê”, szeœædziesiêciominutowy magazyn emitowany w niedzielê przez jedn¹ z g³ównych sieci telewizyjnych, która... - Wszyscy znaj¹ Jedn¹ Godzinê”, ale bomby, namierzanie! Ludzie, to tylko polityka, a nie wojna. - Polityka to wojna - odpar³a Lauren. - Co Jedna Godzina” ma na Farona? - spyta³ Cole. - Tego nie wiemy. - Spojrza³a na Monka. - Na razie. - Sprawdzi³a wszêdzie. Przegl¹da³a dokumenty s¹dowe w San Francisco, wêszy³a w Chicago. - Macie na myœli Kerri West? - spyta³ Cole, wymieniaj¹c nazwisko s³awnej telewizyjnej dziennikarki o z³otych w³osach, która wspó³prowadzi³a Jedn¹ Godzinê”. Monk siê rozeœmia³. - Myœli pan, ¿e taka gwiazda lata³aby sama, brudz¹c sobie pantofelki? - Wola³bym, ¿eby to by³a Kerri West. - Lauren westchnê³a. - To aktorka, a nie reporterka. Wiêkszoœæ roboty dla Kerri wykonuje Katie Howard, jej producentka. Z kim rozmawia³a, Monk? Monk zerkn¹³ na Cole’a. - Mów Monk! On jest albo z nami, albo ju¿ jest za póŸno. - Chodz¹ plotki, ¿e Katie Howard szuka³a pastora Mike’a. - Znalaz³a go? - Tego nie wiem. Ale dziœ siê dowiedzia³em, ¿e w ostatnich tygodniach nikt nie widzia³ pastora Mike’a. - Kto to jest pastor Mikê? - spyta³ Cole. - Przychylnym okreœleniem by³oby „uliczny kaznodzieja” - wyjaœni³a Lauren. - Chicagowski projekt Farona zak³ada przekszta³cenie œródmiejskich slumsów w now¹ ¿ywotn¹ dzielnicê. Ale realizacja tego zamys³u wymaga... trafienia do g³ów i pertraktacji z zapiek³ymi tradycjonalistami, posiadaj¹cymi tam w³adzê polityczn¹. Ze skostnia³ymi strukturami... - Z chicagowskim establishmentem - podsun¹³ Cole. - Nie jest pan taki g³upi - mrukn¹³ Monk. - Rozmawialiœmy ju¿ z wieloma - przyzna³a Lauren. - Musieliœmy... Faron nazywa to rewolucjonizacj¹ starego chicagowskiego stylu. Pastor Mikê jest filarem starego stylu. - Dla mnie to on jest bez stylu. - Monk sam siê zaœmia³ ze swego dowcipu. - Co pastor Mikê da³ Faronowi? - spyta³ Cole. - Usun¹³ siê - odpar³a Lauren. - I to zupe³nie wystarczy. - Co Faron da³ jemu? - Nic z³ego, nic wielkiego - odpowiedzia³ Monk. - Nic odpowiednio du¿ego, bo inaczej pastor Mikê nie by³by tym, który byæ mo¿e zacznie o was gadaæ producentom telewizyjnym - zauwa¿y³ Cole. - Mamy czyste rêce - stwierdzi³ Monk. - Rêce robi¹ siê brudne kiedy ich siê u¿ywa - wtr¹ci³a Lauren. - Jak brudne? - Ma³o wa¿ne - odpar³a. - Pastor Mikê musia³ dojœæ do wniosku, ¿e Faronowi siê nie uda. Chrystus chce siê od nas zdystansowaæ. Mo¿e sobie pomyœla³, ¿e podrzynaj¹c Faronowi gard³o i wdziewaj¹c szaty bohatera osi¹gnie jakiœ konkretny cel. - Chêtnie sobie do niego pocelujê - mrukn¹³ Monk. - Ty go tylko odszukaj, Monk, i nie rozmawiaj z nim. I niech ¿aden z twoich ludzi nie nawi¹zuje z nim kontaktu. Jeœli go zobaczysz, przejdŸ na drug¹ stronê ulicy. Nie stañ siê Ÿród³em ¿adnej sensacji. Nie dostarczaj im materia³u do plotek. By³y futbolista wsta³ ciê¿ko z krzes³a. - Wychodz¹c zamknij za sob¹ drzwi - doda³a LaurenMonk spojrza³ na ni¹, potem na Cole’a i wyszed³ z pokoju, zamykaj¹c za sob¹ drzwi. Rozpar³a siê wygodniej w dyrektorskim fotelu. - Pan Dalton Cole poznaje wszystkie nasze brudne sprawki... - S³usznie powiedziane: nasze! - Moje i pañskie, tak? - To jest przedsiêwziêcie Farona. - Ano jest. Ubawi³o pana utrudnianie ¿ycia Leibowitzowi? - Ubarwi³o mi dzieñ. - Bêdzie siê pan teraz znêca³ nade mn¹? - Jeœli bêdê musia³. Ale przecie¿ mamy umowê. - Mam nadziejê. Mieliœmy te¿ umowê z pastorem M. - Jak¹? - Nie powiem, to nie pañska sprawa. Zagra³ w ciemno: - Mieliœcie te¿ umowê z Jedn¹ Godzin¹”. - Ach, Dalton! Jedna Godzina” jest najbardziej szacown¹ dziennikarsk¹ instytucj¹! Pierwsz¹ w Ameryce. Obiektywne dziennikarstwo dochodzeniowe w najlepszym wydaniu. Pomyœleæ, ¿e w ich niestrudzonym d¹¿eniu do prawdy, sprawiedliwoœci oraz... - Jak to zrobiliœcie? Uœmiechnêli siê do siebie. - Ten program potrzebuje Farona. Poœwiêcaj¹ mu ca³y odcinek, poniewa¿ jeszcze bardziej podniesie to ogl¹dalnoœæ. Tak wiêc pojawienie siê Farona na ekranie jest wa¿ne. Faron ich przydusi³Zatelefonowa³ do prowadz¹cego program. Sk³oni³ go do akceptowania koncepcji, ¿e program by³by „wspanialszy” i „uczciwszy”, gdyby Faron wyst¹pi³ na ¿ywo i odpowiada³ na pytania ca³ego stada dziennikarzy, spêdzonych do studia. Lauren spojrza³a w sufit, po czym zaczê³a mówiæ dalej: - Tak wiêc producentka programu musia³a otrzymaæ scenopis, którego nie mog³a zmieniæ, bo wówczas Faron mia³by podstawê oskar¿yæ Jedn¹ Godzinê” o z³amanie umowy. Ekranowy wywiad z Faronem musi zaspokoiæ pró¿noœæ czterech dziennikarzy wa¿nych oœrodków w kraju. Poka¿¹ siê na ekranie i ka¿dy z nich bêdzie chcia³ zadaæ co najmniej jedno pytanie najbardziej g³oœnej osobistoœci politycznej, a jednoczeœnie dzia³aczowi spo³ecznemuZ tego wszystkiego wynika, ¿e nie ma najmniejszego znaczenia, co wygrzebie pani Katie Howard, w chwili obecnej w³aœnie zbieraj¹ca materia³y