To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Dobrze znała ten nastrój swego ojca i bała się go jak zarazy. — Kumrah! — zawołał Mansur do kapitana. — Gdzie jest 547 Zdrajca? Gdzie Kos al-Him? A może to miejsce z twojej imaginacji po wypaleniu fajki haszyszu? Kumrah spojrzał na Revenge, która przebijała się wolno przez fale. Statek Doriana wysforował się już o ćwierć mili morskiej przed nich. — Kalif, twój czcigodny ojciec, jest już prawie przy samym Zdrajcy — odpowiedział. — Niczego tam nie widzę. — Mansur studiował bacznie morze przed szkunerem, lecz fale maszerowały przed siebie w równym szyku; nie widział między nimi żadnej przerwy ani załamania, żadnego wiru ani spienionej bieli, świadczących o bliskości skał. — Dlatego właśnie nazywamy go Zdrajcą — przypomniał Kumrah. — Kos al-Him dobrze strzeże swojej tajemnicy. Zgładził już kilka setek statków, włącznie z galerą Ptolemeusza, generała i ulubieńca wielkiego Isakandera. Tylko dzięki bożej pomocy Ptolemeuszowi udało się przeżyć katastrofę. — Bóg jest wielki — mruknął Mansur automatycznie. — Chwalmy Boga — zgodził się kapitan. W tym momencie na Revenge raptownie podniesiono ster i szkuner zwrócił się do wiatru. Żagle obwisły i załopotały, a statek stanął w dryfie. — Aha! — zakrzyknął Kumrah. — Baris spostrzegł Zdrajcę i pokazuje nam to miejsce. — Wytoczyć działa z prawej burty i przygotować się do przejścia w lewy hals — wydał rozkaz Mansur. Majtkowie obsadzili stanowiska bojowe, a on przyjrzał się nadpływającemu Arctu-rusowi. Żaglowiec konsula doganiał ich żwawo, niemal radośnie, a każdy szew jego żagli był naprężony. Na oczach Mansura otworzyły się furty działowe na obu burtach i wysunęły się z nich groźne pyski luf armatnich. Podszedł bliżej dziobu, żeby mieć lepszy widok na Revenge dryfującą dokładnie na ich kursie. Dorian również wytoczył działa, szykując się do bitwy. Mansur wrócił do steru. Z kąta pod kasztelem rufowym patrzyła na niego Yerity. Twarz miała spokojną i nie okazywała cienia lęku. — Wolałbym, żebyś zeszła na dół, moja kochana — powiedział do niej. — Zaraz znajdziemy się pod ogniem. Dziewczyna pokręciła głową. — Drewniane ściany nie chronią przed dziewięciofuntowymi pociskami. Doświadczyłam tego — w jej oczach zamigotał przekorny błysk — kiedy ty sam strzelałeś do mnie. 548 — Jeszcze cię nie przeprosiłem za ten niegodny uczynek — uśmiechnął się do niej. — To było niewybaczalne. Ale wynagrodzę ci to wielokrotnie, obiecuję. — Tak czy inaczej, od tej chwili moje miejsce jest u twego boku i nie zamierzam nigdy kryć się pod koją. — Twoja obecność to dla mnie wielki skarb — odpowiedział i zwrócił znów spojrzenie kuArcturusowi, który znalazł się nareszcie w zasięgu łatwego strzału. Teraz należało ściągnąć całą uwagę sir Guya na Sprite i naprowadzić nieprzyjacielski żaglowiec na pułapkę. Kumrah już czekał na rozkazy. — Ster w górę — rzucił Mansur i szkuner obrócił się jak tancerz, ustawiając się błyskawicznie w dryfie, burtą ku Arcturusowi. — Kanonierzy, gotów do strzału! — krzyknął przez tubę. — Cel! — Celowniczy jeden po drugim podnosili prawą rękę na znak, że dobrze wymierzyli. — Pal! — ryknął Mansur i detonacja salwy burtowej huknęła jak pojedyncze uderzenie pioruna. Przez pokład popłynął siwy obłok dymu, lecz zaraz rozwiał go wiatr i mogli sprawdzić rezultat strzału. Przed Arcturusem ujrzeli rozbryzg wody, ale reszta pocisków trafiła w dziób, wyrywając dziury w poszyciu. Żaglowiec aż się zatrząsł od potężnego ciosu, lecz płynął dalej z tą samą szybkością. — Wrócić na kurs! — rozkazał Mansur. Sprite natychmiast posłuchała steru i pomknęli w kierunku stojącej w dryfie Revenge. Arcturus, ustawiony do nich dziobem, nie mógł odpowiedzieć salwą z burty. Lecz manewr zajął trochę czasu i mieli teraz wroga niecały kabel za sobą. Huknęło jego działo dziobowe i kula trafiła w rufę Sprite, wybijając dziurę w kadłubie. Kumrah wpatrywał się przed siebie zmrużonymi oczami, lecz Mansur nie dostrzegał ani śladu Zdrajcy. Kapitan podał poprawkę sternikowi, który obrócił ster nieco na prawo. Ten ruch oczyścił pole ostrzału dla Revenge; mogła teraz odpalić salwę burtową bez ryzyka trafienia w bratni szkuner. Grzmotnęły wszystkie działa i statek Doriana zniknął w jednej chwili za kurtyną dymu. Arcturus był już tak blisko Sprite, że Mansur słyszał, jak żelazne kule uderzają w jej kadłub, niczym ciosy gigantycznego młota. — To już na pewno zajmie całą uwagę Cornisha — odezwała się Yerity. Jej głos rozległ się wyraźnie w ciszy, która zapadła po detonacji. Mansur nie odpowiedział, lecz wpatrywał się przed siebie z grymasem zaniepokojenia na twarzy. 549 — Gdzież jest ten przeklęty Zdrajca... —przerwał, gdyż nagle dostrzegł w wodzie przed dziobem połyskujące jasno cętki, jak spadające płatki śniegu. Tak go to zaskoczyło, że na chwilę zaniemówił. Potem zrozumiał. — Fizyliery! — zakrzyknął. Te maleńkie, lśniące rybki żerowały zawsze wokół raf, nawet w płytkich wodach przy krańcu szelfu kontynentalnego. Ławica rozpierzchła się przed dziobem szkunera i Mansur dostrzegł dokładnie na kursie statku złowrogie spiczaste cienie, sterczące pod wodą jak czarne kły. Kumrah odsunął sternika i sam ujął koło sterowe pewną, kochającą dłonią, żeby przeprowadzić Sprite przez niebezpieczny rejon. Ciemne kształty nabierały wyrazistości, w miarę jak się zbliżali