To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Doprawdy? Zerknęła na niego przez ramię z uśmiechem chłodnym jak stal. Tobias nie był pewien, czy to dobry znak. - To była trudna noc - stwierdził ostrożnie. - Jesteś trochę wzburzona. - Nie mam pojęcia, dlaczego uważasz, że jestem wzburzona. W końcu tylko straciłam klientkę i zniszczono mi bardzo przyzwoitą pelerynę. W dodatku przez następne kilka dni będę się musiała martwić o pewne bardzo intymne sprawy, Spojrzał jej prosto w oczy. - Możesz mnie za to winić. - Oczywiście, że pana winię. - Lokaj pomógł jej zejść ze stopnia na chodnik. - Najwyraźniej jest pan przyczyną wszystkich moich kłopotów. Jeszcze raz przysporzył mi pan zmartwień. Dlaczego wszystko, co łączyło się z Lavinią, było takie strasznie skomplikowane? Tobias wszedł do swojego gabinetu, nalał sobie sporą porcję brandy i usiadł w ulubionym fotelu. Ponuro zapatrzył się w ogień. Wizje zaplamionej peleryny tańczyły mu przed oczami. Drzwi za jego plecami otworzyły się. - Nareszcie wróciłeś. - Do pokoju wszedł Anthony w rozpiętej koszuli i z rozluźnionym fularem. - Wpadłem tu godzinę temu, w drodze do siebie, żeby się dowiedzieć, czy masz jakieś nowe wiadomości. Poczęstowałem się łososiem w cieście. Muszę przyznać, że brakuje mi kuchni Whitby'ego. - Jak może ci jej brakować? Jakoś tak się zawsze składa, że jesteś tu w porze posiłków i jeszcze wpadasz coś przekąsić przed snem. - Nie mogę dopuścić, żebyś poczuł się samotny – odparł młodzieniec ze śmiechem. - Wróciłeś tak późno. To u ciebie niezwykłe. Domyślam się, że spędziłeś interesujący wieczór. - Znalazłem pamiętnik. Anthony cicho gwizdnął. - Moje gratulacje. Pewnie wyrwałeś strony, które mają szczególne znaczenie dla ciebie, pani Lakę i waszej klientki? - Nie było takiej potrzeby. Ten przeklęty pamiętnik został wrzucony do ognia, zanim go znalazłem. Można go zidentyfikować, ale trudno cokolwiek odczytać. - Rozumiem. - Anthony w zamyśleniu przeczesał włosy palcami. - Człowiek, który zabił Felixa i zabrał mu pamiętnik, daje ci jasno do zrozumienia, że masz zaprzestać dalszego śledztwa, czy tak? - Tak mi się wydaje. - Powiedziałeś kiedyś, że w pamiętniku pojawiają się nazwiska wielu ludzi. Każda z tych osób mogła zabić Holtona Felixa, a potem zniszczyć jego zapiski. - Tak. - Jak Neville przyjął nowiny? - Nie powiadomiłem go o ostatnich wydarzeniach - oznajmił Tobias. - A co teraz zrobisz? - zaciekawił się jego szwagier. - Teraz? Idę do łóżka. Właśnie taki miałem zamiar. - Chciałem już wracać do siebie, kiedy usłyszałem, jak pod dom zajeżdża ten bardzo elegancki powóz. - Anthony uśmiechnął się szeroko. - Z początku myślałem, że ktoś pomylił adres. Potem zobaczyłem ciebie. - Powóz należy do klientki Lavinii. - Tobias przełknął łyk brandy. - A właściwie od dzisiejszego wieczoru jest to była klientka. - Dlaczego? Ponieważ znalazł się pamiętnik? - Nie. Ponieważ Lavinia ją odprawiła. Powiedziała pani Dove, że nie przyjmie od niej zapłaty, na jaką się umówiły. - Nie rozumiem. - Anthony stanął przed dogasającym kominkiem. - Dlaczego odrzuciła honorarium? Tobias wypił jeszcze trochę brandy i oparł kieliszek o poręcz fotela. - Zrobiła to ze względu na mnie - odparł. - Na ciebie? - To kwestia zasad, rozumiesz? Anthony spojrzał na niego pytająco. - Nie, nie rozumiem. Bez obrazy, ale w twoich słowach znajduję niewiele sensu. Ile dzisiaj wypiłeś? - Za mało. - Tobias stuknął palcem w ściankę kieliszka. -Lavinia zerwała umowę z klientką, ponieważ, według niej, pani Dove naraziła mnie na niebezpieczeństwo. - Proszę o wyjaśnienie. Tobias zrelacjonował mu wszystko. Kiedy skończył, szwagier przyglądał mu się długo. - No, no, no - odezwał się w końcu. Tobias nie potrafił wymyślić żadnej inteligentnej odpowiedzi, więc milczał. - No, no, no - powtórzył Anthony. - Lavinia jest wybuchowa, a pani Dove udało się dzisiaj doprowadzić ją do wybuchu. - Najwyraźniej. Tobias zakołysał resztką brandy w kieliszku. - Podejrzewam, że moja wspólniczka już żałuje swojej decyzji. Anthony uniósł brew. - Dlaczego tak sądzisz? - W ostatnich słowach, które do mnie wypowiedziała, wysiadając z powozu, dała mi do zrozumienia, że wini mnie za wszystkie swoje problemy. Młodzieniec z mądrą miną pokiwał głową