To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Być może trafniej byłoby określić je mianem totalitaryzmów „nieudanych" czy „niekompetentnych", lecz zacierałoby to brutalność tych państw. 2 Truizmem stało się spostrzeżenie, iż komunizm, wbrew przewidywaniom Marksa, odniósł swoje pierwsze zwycięstwo nie w kraju rozwiniętym z licznym proletariatem przemysłowym, lecz w półuprzemysłowionej, półzachodniej Rosji, a następnie w Chinach, kraju w głównej mierze chłopskim i rolniczym. Komunistyczne próby wyjaśnienia tego zjawiska poddają analizie Stuart Schram i Helenę Carrere-d'Encausse, Marxism and Asia, Allen Lane, Londyn, 1969. 3 Por.: Walt Rostow, The Stages of Economic Growth, Cambridge University Press, Cambridge 1960, s. 162-163. 192 złości nie będzie Hitlerów czy Poi Potów. Dzisiejszy samo-zwańczy heglista, który twierdziłby, że Hitler był konieczny, aby 1945 roku mogła zapanować w Niemczech demokracja, zostałby wyśmiany. Z drugiej strony, historia powszechna nie usprawiedliwia każdej tyranii i każdej wojny tym, że odsłania ona znaczący schemat ewolucji ludzkości. Siła i długofalowa regularność tego procesu ewolucyjnego nie ulega zakwestionowaniu, jeżeli przyznamy, że w procesie tym występowały istotne i z pozoru niewytłumaczalne nieciągłości, podobnie jak biologicznej teorii ewolucji nie podważa fakt nagłego wymarcia dinozaurów. Nie wystarczy przytoczyć przykładu holocaustu i uznać, że ucina to wszelką dyskusję na temat postępu i racjonalności w dziejach ludzkości, aczkolwiek zgroza tego wydarzenia powinna nas skłaniać do refleksji. Istnieje niechęć do racjonalnej analizy historycznych przyczyn holocaustu, która to niechęć pod wieloma względami przypomina sprzeciw działaczy antynuklearnych wobec racjonalnej debaty o odstraszającej czy strategicznej roli broni jądrowej. W obu przypadkach mamy do czynienia z obawą, że „racjonalizacja" doprowadzi do oswojenia ludobójstwa. Wśród pisarzy, którzy postrzegają holocaust jako zdarzenie w jakimś sensie zasadnicze dla nowożytności, powszechne jest przeświadczenie, że zagłada była historycznie wyjątkowa pod względem natężenia zła, a jednocześnie przejawiło się w niej potencjalnie uniwersalne zło, które drzemie we wszystkich społeczeństwach. Jednak stwierdzenia te wzajemnie się wykluczają: jeżeli jest to zdarzenie wyjątkowe pod względem natężenia zła, pozbawione precedensu historycznego, także jego przyczyny musiały być wyjątkowe, trudne do odtworzenia w innych krajach i epokach4. Holocaustu nie można zatem 4 Argument ten formułuje Tsvetan Todorov w swej recenzji książki Modernity and the Holocaust Zygmunta Baumana, zamieszczonej w „The New Republic", 19 marca 1990, s. 30-33. Todorov słusznie zwraca uwagę, że nazistowskich Niemiec niepodobna traktować jako wzorcowego przykładu nowoczesności, ponieważ zawierały one elementy nowoczesne i antynowoczesne, a właśnie te ostatnie częściowo tłumaczą, dlaczego zagłada była możliwa. 193 7 — Koniec historii uznać za w jakimkolwiek sensie konieczny aspekt nowożytno-ści. Jeżeli natomiast jest to przejawienie się uniwersalnego zła to holocaust staje się tylko skrajną wersją strasznego, lecz jakże znanego zjawiska nacjonalistycznych wynaturzeń, które mogą spowolnić, lecz nie wykoleić lokomotywę historii. Skłaniam się ku przekonaniu, że holocaust był zarazem wyjątkowym złem, jak i wytworem historycznie wyjątkowych okoliczności, które zbiegły się w Niemczech lat dwudziestych i trzydziestych. Warunki te nie tylko nie czekają uśpione w większości rozwiniętych społeczeństw, ale również byłyby bardzo trudne (chociaż nie niemożliwe) do odtworzenia w innych społeczeństwach przyszłości. Niektóre z tych okoliczności, takie jak przegrana w długiej i brutalnej wojnie oraz kryzys ekonomiczny, są dobrze znane i potencjalnie odtwarzalne w innych krajach. Jednak inne wiążą się ze specyficznymi tradycjami intelektualnymi i kulturalnymi ówczesnych Niemiec, z ich antymateriali-zmem oraz kultem walki i poświęcenia, które to czynniki silnie odróżniały Niemcy od liberalnej Francji i Anglii. Tradycje te, które nie były w żadnym sensie „nowoczesne", zostały wystawione na próbę przez potężne zawirowania społeczne spowodowane przyspieszonym uprzemysłowieniem Wilhelmowych Niemiec przed i po wojnie francusko-pruskiej. Można rozumieć nazizm jako jeszcze jeden, aczkolwiek skrajny, wariant „choroby przejścia", skutek uboczny procesu modernizacji, który wcale nie był koniecznym składnikiem samej nowoczesnościs. Z tego wszystkiego nie wynika, że takie zjawisko jak nazizm jest teraz 5 Por. na przykład klasyczne prace Ralfa Dahrendorfa Society and Democracy i" Germany, Doubleday, Garden City, Nowy Jork, 1969; oraz Fritza Sterna, The Poli-tics of Cultural Despair, University of California Press, Berkelcy 1974. Stern sprowadza pewne wątki nazistowskie do nostalgii za organicznym społeczeństwem przedindustrialnym i do powszechnego niezadowolenia z atomizujących i wy-obcowujących rysów nowoczesności gospodarczej. Podobnie można postrzegać Iran Chomeiniego: po drugiej wojnie światowej w Iranie nastąpił okres niezwykle szybkiego wzrostu gospodarczego, który całkowicie zburzył tradycyjne stosunki społeczne i normy kulturowe