To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

I nic dziwnego, że się boją. Strach to uczucie ślepców i małodusznych egoistów. Ale polska społeczność Warszawy potrafi stawić czoło strachom i straszakom. Lud polski ma w sobie głęboką tradycję historyczną. Jak budował ciężki swój byt dotychczasowy, tak budować teraz zacznie przyszłość narodu i państwa. Bandytyzm i zbrodnię zniszczy sam, skuteczniej niż go niszczyły dotychczasowe rządy. Nieodpowiedzialną doktrynerską demagogię ominie z wielkoduszną zaiste pogardą. Pójdzie ku nowej, odrodzonej Polsce. Polityka narodu czy klasy Artykuł powstał na fali zaostrzającej się walki politycznej, do której z jednej strony stanął obóz Józefa Piłsudskiego, z drugiej — narodowa demokracja. Nie było między nimi zbieżności programowych w żadnej dziedzinie, także w wizji granic państwa. Roman Dmowski opowiadał się za koncepcją bezpośredniego włączenia w obszar państwa polskiego wszystkich ziem zamieszkałych w większości przez Polaków. Ta koncepcja określona została mianem inkorporacyjnej. Piłsudczycy lansowali wizję podziału ziem dawnego imperium Romano-wów na państwa narodowe, które na obszarze od Bałtyku po Morze Czarne stworzyłyby federację uznającą polityczną hegemonię Polski. Ta koncepcja nazwana została federacyjną, 19 IV 1919 r., po zajęciu Wilna, Józef Pit-sudski wydał odezwę do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Sformułował w niej propozycję odbudowy suwerennego państwa przy polskiej pomocy. Endecy uznali treść odezwy za wyraz jawnej zdrady interesów narodowych. Skwarczyński zdecydował się legitymizować koncepcję federacyjną. Jako metodę wybrał jednak nie zachwalanie słuszności poglądów własnego obozu, ale krytykę przeciwników, których za pomocą argumentów historycznych oskarżył o zdradę interesów narodowych, serwilizm wobec obcych, a także o przedkładanie własnego klasowego interesu nad ogólny. W tej krytyce, obok treści czysto politycznych, wyraźnie przebijają pokłady myślenia typowego dla socjalisty. Tygodnik „Rząd i Wojsko", na łamach którego ukazał się artykuł, był jednym z ważniejszych tytułów obozu Piłsudskiego. Powstał w końcu 1916 r. z intencją propagowania głównych idei grupy, którymi po akcie 5 listopada było tworzenie armii i maksymalnie silnej patronującej mu instytucji narodowej, najlepiej — rządu. Powstanie pisma było wyrazem politycznego emancypowania się obozu, któremu dotąd wystarczały gościnne łamy pism będących organami sprzymierzonych partii i stronnictw. ~43~ W warunkach wojennych pismo wychodziło nielegalnie. Ton nadawali w nim Tadeusz Holówko, Janusz Jędrzejewicz, Stanisław Thugutt i Adam Skwarczyński. Przedruk za: „Rząd i Wojsko", nr 23 z 8 czerwca 1919. Mówimy: Polska ma misję na Wschodzie, ma stać się ośrodkiem kiystalizacyjnym federacji wolnych narodów, inicjatorką w duchu polskim rozumianej „ligi narodów" na wschodzie Europy, ma przeciwstawić się tam Rosji z jej autokratyzmem i centralizmem. Musimy jednak faktom spojrzeć odważnie w oczy i uznać, że aby stać się chorążym tej przyszłościowej polityki, Polska wiele w sobie przemóc musi, przezwyciężyć drugą jakby swoją duszę, która w jej dziejach i w faktach dzisiejszych się przejawia. Wyrazem tej drugiej duszy była zawsze polityka filorosyjska na zewnątrz, a egoizmu klas uprzywilejowanych na wewnątrz. Ma ona ciągłą historię swoją od epoki rozbiorowej. Wszak antytezą wolnościowej na czas swój i przyszłościowej polityki czynu 3-go maja była Targowica1, której nie można uważać za prostą zdradę tylko, lecz za wyraz pewnych tendencji i interesów; antytezą czynu Dąbrowskiego, a później i ks. Józefa, była polityka sojuszu z Rosją Aleksandra I; antytezą porywu spiskowców 29 listopada — filorosyjska polityka Lubeckiego, a decyzji twórców nocy styczniowej — „mądra i realna" polityka margrabiego Wielopolskiego. Wszyscy oni w przymierzu z Rosją widzieli ostoję tego porządku, który w swych umysłach nazywali Polską, widzieli oparcie przeciw temu wszystkiemu, co im się właśnie wydawało destrukcyjnym powiewem obcym, przeciw ,jakobinizmowi", „republikanizmowi", „komunizmowi", którymi straszyła ich legenda czynu, ucieleśniona w Kołłątaju, Kościuszce, Dąbrowskim, Mochnackim, Mierosławskim i Traugucie. Gdy ochłodzić na chwilę głowę od zapału i chłodnymi oczami popatrzyć w tę przeszłość, do dziś w potomstwie żywą, to zdaje się, 1 Konfederacja targówicka, zawiązana w rzeczywistości w Petersburgu 27 IV 1792 r., miała na celu zniszczenie przy poparciu Rosji reform Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3 Maja. W powszechnej świadomości pojecie Targowicy stało się symbolem zdrady narodowej. ~ 44 _ że czynu narodowego chorążymi byli zawsze legendą przewrotowo-ści otaczani i obezwładniani bojownicy — ale ogół narodu trwał zawsze biernie przy tych pierwszych, stróżach przywileju i „ładu"