To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Stara formuła przyrzeczenia wyrywa cię z teraźniejszości. W związkach 3G przyrzeczenie często postrzegane było jako jarzmo narzucone przez partnera! Kiedy ludzie podejmują się czegoś w 4G, to dlatego, że chcą doskonalić siebie i związek za pomocą zasad 4G. Przyrzeczenie 3G często brzmi mniej więcej tak: “Ślubuję, że cię nie opuszczę aż do śmierci". W 4G formuła przyrzeczenia mogłaby wyglądać tak: “Przyrzekam, że będę w tym związku wzrastał i widział w nim odbicie mej własnej więzi z boskością. Przyrzekam zawsze postępować uczciwie i z szacunkiem". Stare pojęcie zobowiązania to iluzja rodem z 3G. Daje ci chwilowe poczucie bezpieczeństwa, ale czy sprawy naprawdę układają się kiedykolwiek zgodnie z twoim życzeniem? Ile osób składa obietnice, których nie dotrzymuje? Przyrzeczenie nie zapewni ci bezpieczeństwa; wzbudza w tobie jedynie złudne przekonanie, że jesteś bezpieczny. Jedyne prawdziwe zobowiązania dotyczą ego i wyższej jaźni. Zawarte między nimi umowy pozwalają układać związki tak, aby sprzyjały dalszemu rozwojowi, uczciwości i odpowiedzialności. Przyrzeczenia te dotyczą was samych, a nie drugiej osoby, i jako takie wyzwalają wewnętrzną siłę. Nigdy nie wywołują urazy w stosunku do innych. Bycie całym sobą Jednym z najwspanialszych darów, jaki możesz ofiarować innym, jest bycie w pełni sobą. Oznacza to absolutną uczciwość, szacunek i miłość wobec innych, a także nie-obwinianie siebie za odczuwany przez nich ból. Posłużmy się przykładem: Idziesz ulicą i spotykasz przyjaciela. “O, byłeś u fryzjera", zagadujesz go. “Ładnie cię obciął". Ale przyjaciel się obraża, bo myśli, że ironizujesz. Jego reakcji nie sposób było przewidzieć. Każdemu z was zdarzyło się, że zostaliście źle zrozumiani. Kierowaliście się życzliwością, nie mieliście złych zamiarów, mimo to trafiliście w czuły punkt. Co zatem macie zrobić? Przestać rozmawiać z innymi, aby broń Boże nie nadepnąć na odcisk? Nie, musicie wyrażać siebie z całą szczerością, bez względu na konsekwencje, za które zresztą nie możecie brać odpowiedzialności. Nie sposób przewidzieć reakcji drugiego człowieka, jest on bowiem inaczej zaprogramowany niż ty. Trzeba stawiać sprawę jasno, bardzo jasno. Nie wolno jednak kierować się żadnym ukrytym motywem. Ludzie często nie zdają sobie sprawy ze swych pobudek, takich jak chęć odpłacenia się za zniewagę, wyrównania rachunków, wywyższenia ego cudzym kosztem czy sterowania cudzym zachowaniem. Każdy człowiek kiedyś tego się dopuścił. Jeśli potrafisz się do tego przed samym sobą przyznać, zrobisz istotny krok naprzód ku jasnej i uczciwej komunikacji – i pokory. Najlepiej przysłużysz się bliźniemu będąc całym sobą. Dla ilustracji rozpatrzmy następującą sytuację. Powiedzmy, że pewna kobieta cierpi na lęk wysokości. W swym obecnym życiu musi rozwiązać zaszłość z poprzedniego wcielenia, kiedy to rzuciła się w przepaść. Jej mąż spostrzega u niej ów lęk i dba o to, aby nigdy nie znalazła się w pobliżu wysoko położonych miejsc. Jak zatem może ona zmierzyć się ze swym strachem, skoro jej mąż skutecznie ją przed nimi chroni? Przedłuża to jej udrękę. Pewnego dnia może on jednak oświadczyć: “Wybieram się w podróż balonem. Chciałabyś mi towarzyszyć?". Kobieta może przyjąć zaproszenie, gdyż zrozumie, że w ten sposób stawi czoło swemu lękowi. Nie byłoby to możliwe, gdyby mąż nie zapewnił jej ku temu sposobności. Uwikłanie polega na zacieraniu granic między sobą a innymi. Próbujesz chronić innych ludzi, ale w rzeczywistości bronisz samego siebie przed ich gniewem, dezaprobatą, brakiem akceptacji. W tym przypadku mąż sądzi, że strzeże żonę przed jej własnym strachem. W istocie jednak chroni samego siebie przed oglądaniem jej emocjonalnej udręki. Bądź w pełni sobą, a ofiarujesz innym najwspanialszy dar. Wyzwaniem dla ciebie stanie się przełamanie własnych ograniczeń i wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, lęki i uczucia. Przyczyną twych emocji i reakcji nigdy nie jest ktoś z zewnątrz. Pochodzą zawsze od ciebie. Nie możesz nie ujawniać swoich odczuć i myśli tylko dlatego, że mógłbyś kogoś urazić. Nie ma piękniejszego daru aniżeli wniesienie w związek całego siebie. Jest jednak fundamentalna różnica między rozmyślnym ranieniem czyichś uczuć a byciem po prostu takim, jakim się jest. Przykładem rozmyślnego zadawania bólu byłoby zawleczenie kobiety z wcześniejszego przykładu, cierpiącej na lęk wysokości, na skraj przepaści i zmuszenie jej, aby spojrzała w dół. Ale mąż nie skrzywdzi jej będąc sobą. Jeśli żona postanawia się zadręczać, to sama w określony sposób zinterpretowała okoliczności. W sensie emocjonalnym nie ma ofiar. Jeśli wierzysz, że jedna osoba może zranić drugą na poziomie uczuć, to sam dzielisz ludzi na ofiary i prześladowców