To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

My[laBam o nim i o sobie. Rozwa|aBam, wiesz, to wszystko. Kocham go. To nie jest byle jaka miBo[. Boj si, |e Kuba spotka 149 dziewczyn Batwiejsz ni| ja i wtedy odejdzie ode mnie. Rozumiesz teraz? Wic zrobi tak, |eby go zatrzyma. Niech nie szuka. Niech mnie nie zostawia. Niech ma to ode mnie. Powiedz, mam racj?  Nie wiem  powiedziaBa Agnieszka. Szybkim ruchem zrzuciBa z kolan usypiajcego Jonatana. OparBa rce o brzeg tapczana i wpatrywaBa si w stojc na wprost niej Ank.  Nie wiesz? Chyba ty wBa[nie wiesz! ZrobiBa[ to samo!  Ale nie mo|na tak na zimno.  Wcale nie na zimno. Kocham Kub, wic nie na zimno.  Ale ta decyzja! Mnie si zdaje, |e to powinno przyj[ samo. {e jaki[ ukBad faktów, okoliczno[ci, nastroju...  Jeszcze brakuje, |eby[ mi wytknBa moje lata! Zrobi to!  powiedziaBa Anka twardo.  PostanowiBam!  Przecie| ty nic nie wiesz! W ogóle nie wiesz, czy on tego chce!  Bdzie chciaB. Sama powiedziaBa[: okoliczno[ci, nastrój. To Batwe  powiedziaBa z desperacj. Agnieszka wstaBa, podeszBa do Anki.  Nie!  zaprotestowaBa gorczkowo.  Mówisz tak, jakby w miBo[ci liczyB si tylko ten fakt!  Dla mnie nie tylko to si liczy! Ale dla chBopców? Wiesz o tym sama. Je|eli liczy si dla Kuby, liczy si dla mnie! 150  Skd wiesz, |e dla niego si liczy? Skd masz t pewno[? Anka wzruszyBa ramionami.  Bo takie jest |ycie, jasne? My[laBam nad tym dBugo, jest mi obojtne, kiedy. Wa|ne jest tylko, z kim. Z czBowiekiem, którego kocham, to dla mnie jedyny warunek. A Kub kocham. Wic...?  Ale skd wiesz, |e to dla niego jest takie istotne?  zawoBaBa Agnieszka.  Skd wiem i skd wiem! Czy nie sta ci na inne pytania? Nie rozumiem wBa[ciwie, dlaczego tak zaciekle bronisz mnie przed tym, przed czym nie broniBa[ si sama? Agnieszka stanBa przy oknie. Nie chciaBa widzie spojrzenia Anki.  Powiem ci...  szepnBa.  Co mówisz? Mów gBo[niej! OdwróciBa[ si i mruczysz!  Powiem ci prawd, Anka! Z tym Markiem. To wszystko byBo kBamstwo. Ka|de moje sBowo.  Zmy[liBa[ t histori z jego mieszkaniem? I to, co opowiadaBa[ mi o wakacjach?  zawoBaBa Anka gwaBtownie.  Przede wszystkim zmy[liBam Marka. Agnieszka odwróciBa si i powtórzyBa jeszcze raz.  Przede wszystkim zmy[liBam Marka. Teraz wiesz i mo|esz my[le o mnie, co ci si podoba. Ale nie powinna[ wyciga wniosków z historii, której nie byBo. Rozumiesz? Nie powinna[! 151 Anka patrzyBa na Agnieszk z niedowierzaniem. __ Teraz kBamiesz  powiedziaBa po chwili.  Nie. Teraz mówi prawd. ChciaBam ju| dawno, ale byBo mi gBupio...  Teraz kBamiesz! __ Daj ci sBowo honoru, Anka. Jest mi przykro, wiem, |e my[lisz o mnie w tej chwili najgorsze rzeczy. Pomy[l te| i o tym, |e byBo mi bardzo trudno wykrztusi to z siebie