To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Zna pan moje życie i moje zwyczaje. Dlatego proszę wybaczyć moją ufność, lecz jestem absolutnie przekonany, że tylko jakaś niemożność mogłaby panu przeszkodzić przyjść z pomocą przyjacielowi. Gdyby pan jednak mógł i zechciał ulżyć mi "całkowicie", to będę panu dziękował do śmierci jak wybawcy, bo w ten sposób pozwoliłby mi pan osiągnąć przyszłe szczęście. A jeśli nie, to w imię Boże proszę i błagam, by zechciał pan, ale niezwłocznie, udzielić mi takiej pomocy, jaką pan uzna za stosowną..., wraz z radą i pociechą... na zawsze pański sługa PS. Wczoraj moja żona znów bardzo cierpiała. Dzisiaj, dzięki pijawkom, czuje się lepiej i za to dziękuję Bogu. O, jakże jestem nieszczęśliwy! Cały czas między nadzieją a trwogą. Doktor Closset wczoraj znów przyszedł1. B/D 1106 1 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "l7-go lipca 1789 - odpowiedziano tego samego dnia i wysłano 150 florenów". Doktor Thomas Franz a nie Nikolaus, jak się często błędnie podaje Closset (i754-1813), domowy lekarz Konstancji i Mozarta. 523 287. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, w drugiej połowie lipca 1789) Kochany Przyjacielu i Bracie! Od dnia, w którym mi pan uczynił tak wielką przyjacielską przysługę żyłem w ciągłym niepokoju. Nie tylko nie mogłem wychodzić z domu, ale ze zgryzoty nie mogłem też pisać. Teraz jest bardziej spokojna i mogłaby spać, gdyby nie to, że się boleśnie uraziła i musi pozostawać w pozycji bardzo niewygodnej. Strasznie się boimy, żeby nie została zaatakowana kość. Swój los przyjmuje z godnym podziwu spokojem i na wyzdrowienie lub śmierć czeka z prawdziwie filozoficzną rezygnacją1. Piszę o tym ze łzami w oczach. Przyjacielu, gdyby pan mógł, niech nas pan odwiedzi, gdyby pan mógł, niech pan nas wspomoże - radą i tym, o czym pan wie2. Mozart B/D 1107 1 Niedługo po powrocie Mozarta do Wiednia (4 czerwca 1789), Konstancja, będąca w piątym miesiącu ciąży, poważnie zachorowała. Dostała jakiejś (niezidentyfikowanej) infekcji stopy (wrzód? rana?), którą leczono puszczaniem krwi (w owych czasach uniwersalne remedium na wszelkie choroby) oraz kuracją u wód w Baden. 2 "tym, o czym pan wie" - chodzi oczywiście o pomoc finansową. 288. DO ŻONY W BADEN1 (Wiedeń, w połowie sierpnia 1789) Najukochańsza żoneczko! Twój list sprawił mi wielką radość. Mam nadzieję, że wczoraj dostałaś mój drugi list2 łącznie z dekoktem i jajeczkami mrówek3. Jutro o 5-ej rano pożegluję do ciebie. Gdyby nie pragnienie ujrzenia i ucałowania ciebie, to jeszcze bym nie pojechał, bo wkrótce mają tu dać Figara4, do którego trzeba wprowadzić pewne zmiany i moja obecność na próbach będzie niezbędna. Toteż i9-go będę tu musiał wrócić, ale z drugiej strony nie mógłbym tak długo się obejść bez ciebie. Kochana żonko! Chciałbym z tobą szczerze pomówić. Nie masz żadnego powodu do smutku. Masz męża, który cię kocha i który dla ciebie zrobi wszystko. Co do twej stopy, to bądź cierpliwa, przecież wszystko zmierza ku poprawie. 524 Ogromnie się cieszę, kiedy jesteś wesoła, naprawdę. Ale wolałbym, żebyś nie pozwalała im na taką poufałość. Moim zdaniem z Iksem jesteś nazbyt swobodna, także z Igrekiem5, kiedy był w Baden. Zauważ, że ani Iks, ani Tgrek nie pozwalają sobie tak z innymi kobietami, może dlatego, że ich na tyle nie znają. Wprawdzie Igrek jest miłym człowiekiem i wobec kobiet bardzo uważającym, ale w liście do ciebie napisał tyle głupstw i naprawdę wulgarnych nieobyczajności, że bez wyraźnej zachęty na pewno by tego nie zrobił. Kobieta powinna się szanować..., a jeśli tego nie robi, to ją od razu biorą na języki... Wybacz, kochana, szczerość, ale wymaga tego mój spokój i nasze wspólne szczęście. Czy pamiętasz, jak sama przyznałaś, że byłaś zbyt uległa? przypomnij sobie, co mi wtedy obiecałaś! Boże! Kochana moja! Spróbuj przynajmniej! Bądź ze mną wesoła, radosna, miła? ale nie dręcz siebie i mnie nie zadręczaj niepotrzebną zazdrością! Ufaj w mą miłość, której daję ci przecież tyle dowodów! Zobaczysz, jak bardzo będziemy szczęśliwi