To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Tym samym są one zawsze niewidoczne, niesłyszalne. Tunele termitów prowadzą do martwych drzew, domów drewnianych, mebli, książek, pożerają wszystko od wewnątrz, pozostawiają tylko zewnętrzną ściankę, co powoduje, że pewnego dnia zawala się nagle budowla jak domek z kart, który wyglądał przedtem pozornie na nienaruszony. Dlaczego jednak nazywa się je białymi mrówkami? Nie są przecież ani białe, ani też nie są mrówkami. Tworzą tylko, tak jak mrówki, pszczoły czy osy, wielkie państwa, w których każdy osobnik jest bezwolnym kółeczkiem wielkiej maszyny państwowej, tworzą państwo potężne, które współcześni pisarze przedstawiają jako wyimaginowany wzór dalszego rozwoju ludzkości. Ludzkość istnieje na Ziemi od mniej więcej 800 000 lat, termity już od 50 milionów: można znaleźć je zamknięte, nienaruszone w bursztynie Morza Bałtyckiego. Przed milionami lat, kiedy przodkowie nasi niewiele różnili się od małp, termity miały już funkcjonujące bez zarzutu państwo milionowe, budowały drapacze chmur, które w porównaniu z budowlami 62 igiość iie mly mch aiem- ią. murów, .zawsze i omów tylko '•¦'jak ile, ani ipań-' pań- jako ni od licte. przód- sutu wlami ludzkimi znacznie przekraczają najwyższe domy Nowego Jorku. Nawet rozmnażanie stało się u nich przemysłem państwowym! Ponieważ w państwie termitów każdy robotnik czy wojownik porusza się ospale, lecz pewnie, Marsis w znanej swe książce „Białe mrówki" porównuje je do organizmu ludzkiego, w którym termity — to białe i czerwone ciałka, sterowane centralnie przez ośrodek mózgowy — królową. Teoria ta w świetle nowych badań nie znajduje potwierdzenia. Termity mają bowiem tyle podobieństwa z mrówkami, co kangur z człowiekiem; są one znacznie starszym i prymitywniejszym szczepem owadów od mrówek, z bardziej prymitywnym mózgiem. Pszczoły i mrówki są błonkoskrzydłe, termity natomiast należą do owadów prostoskrzydłych i spokrewnione są z naszymi karaluchami. Wejść do potężnej twierdzy jest rzeczą niemożliwą, w niej bowiem żyje około dwu milionów mieszkańców; trzy czwarte z tego — to robotnicy, dwieście tysięcy— żołnierze oraz około pięćdziesięciu tysięcy — to młodzież. Z tego względu my, krasnoludki, wdrapujemy się drogami okrężnymi, po stromych, słońcem sprażonych ścianach aż do otworu wybitego przezornie przez nas. Tu sytuacja się zmienia. Żołnierze wymaszerowali i stanęli w szyku kolistym z wystawioną na zewnątrz bronią. W tym czasie robotnicy termitów z zaokrąglonymi głowami i silnymi kleszczami szczękowymi pracują gorączkowo przy zamurowywaniu otworu. W szczypcach przynoszą z głębi grudki ziemi i przylepiają je na brzegach otworu. Wewnątrz buduje się słupy zaginające się w kierunku otworu. Wkrótce wyłom zostaje zamurowany. Przez chwilę miejsce to wygląda wilgotnawo i jest ciemniejsze od reszty ścian kopca. Gdybyśmy zabili parę termitów i natarli się wydzieliną ich ciała, moglibyśmy jeszcze prędko dostać się jednym skokiem do ostatniego otworu i zbadać wnętrze kopca. Płaszcz zewnęrzny kopca jest masywny, gruby na kilka szerokości dłoni. Wewnątrz przebiega splot korytarzy, wszystkie starannie wygładzone. Szerokie przewody wentylacyjne służą do zapewnienia we wnętrzu odpowiedniej wilgotności i temperatury. Miasto jest dobrze zabezpieczone przed deszczem. Jednakże w wypadku, gdyby sztucznie wybić otwory i wlać w nie parę m3 wody, to spłynęłaby ona przez misterny system kanałów w ten sposób, że najważniejsza część budowli pozostałaby sucha. Termity potrzebują wody i wilgoci, do tego służy pionowy system kanałów prowadzących w dół, cztery do pięciu metrów, aż do warstw wilgotnych ziemi, albo do poziomu wody gruntowej. Termity w Australii budują wysokie, wąskie klinowate wieże, usytuowane swoimi szerokimi i wąskimi ścianami dokładnie z położeniem słońca i kierunkiem wiatru, tak że można posługiwać się nimi niezawodnie jak busolą. Do chwili obecnej rozróżniono 1861 różnych gatunków termitów, w tym 68 całkiem skamieniałych, pochodzących z wcześniejszych okresów geologicznych. Uczeni termitolodzy przypuszczają, że uda im się odkryć około 5000 gatunków termitów. Większość z nich żyje w Afryce, jednakże są one również w każdym stanie USA. Niektóre mieszkają wyłącznie pod ziemią, inne budują kunsztowne gniazda na drzewach, a jeszcze inne tworzą budowle w formie grzyba, sięgające do bioder człowieka. Niektóre żyją wyłącznie w martwych drzewach, którymi się żywią. Osiągnęły one przed milionami lat swój szczytowy punkt rozwoju i zostały następnie wyparte przez młodszą generację mrówek. 63 III I Zadziwiający jest fakt, że termity żywią się drewnem. Istnieją tylko nieliczne zwierzęta, które potrafią żyć w podobny sposób, między innymi właśnie termity. W jelitach tych owadów żyją jednokomórkowe pierwotniaki przetwarzające przeżutą celulozę na cukier. (My, ludzie, jak wiadomo, potrafimy dopiero od dwóch czy trzech dziesiątków lat otrzymywać cukier z celulozy, według metody Bergiusa i Schollera). Przetworzona w cukier celuloza zostaje przyswojona przez organizm termitów, które prócz tego trawią również część pierwotniaków, będących dla nich źródłem białka