To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Pomysł okazał się trafny. Następnego wieczora, gdy szybkim krokiem przemierzali Ring, Józef opowiedział Zygmuntowi szczegółowo historię, jaką usłyszał. Wracając ze szkoły chłopiec wstąpił do szaletu i tam jakiś obcy mężczyzna próbował nakłonić go, by wziął do ust jego członek w stanie erekcji. Chłopiec uciekł, wstrząśnięty tym brutalnym wtargnięciem perwersyjnego erotyzmu w jego życie. Pod wpływem obrzydzenia nie mógł nic przełknąć. Po rozmowie z matką, która go zapewniła, że nie ma w tym wypadku jego winy i że powinien o wszystkim zapomnieć, chłopiec odzyskał apetyt i zjadł solidny posiłek. Teraz jest już zdrowy. — Tak więc — podsumował całą sprawę Zygmunt — dowiadujemy się coraz więcej o zaniku łaknienia, braku apetytu bez niechęci do jedzenia, i chronicznych wymiotach. Związane to jest z obrazami i myślami dotyczącymi ust, jedzenia. Za każdym razem, kiedy pani Emma usiłowała coś zjeść, jej pamięć przywoływała wspomnienia zimnego mięsa, które przed trzydziestu laty kazała jej jeść matka. Cały problem wydaje mi się coraz jaśniejszy: głównym źródłem cierpień histeryków są wspomnienia. Pewnego ranka pod koniec stycznia doktor Freud został wezwany z wizytą domową do pacjenta, który mieszkał na Eschenbachgasse. Kiedy doszedł do Sankt-Michael--platz, usłyszał orkiestrę wojskową grającą na dziedzińcu zamku cesarskiego. Minął sklepioną bramę ozdobioną ko- 329 pułą i barokowymi figurami mężczyzn i kobiet. Dzień był chłodny i suchy. Duży tłum przypatrywał się zmianie warty. Ten barwny Widok uwielbiał Zygmunt jeszcze w dzieciństwie, kiedy z ojcem oglądał przemarsz żołnierzy gwardii i orkiestry. Muzycy zaczęli właśnie uwerturę do Hugenotów Meyerbeera, gdy wtem ze skrzydła, w którym mieściły się apartamenty cesarza, wybiegł na dziedziniec adiutant i przerwał koncert. Nierównym akordem orkiestra zakończyła utwór. Tłum widzów był zdumiony. Taki wypadek nigdy dotąd jeszcze się nie zdarzył. Zygmunt też się zaniepokoił, ale dopiero po południu, kiedy wracał przez Tuchlauben z Instytutu Kassowitza, dostrzegł gazeciarzy sprzedających specjalne wydanie „Wiener Zeitung", donoszące, że „Jego Cesarska i Królewska Wysokość, Następca Tronu Arcyksiążę Rudolf zmarł nagle w następstwie ataku serca" w swoim pałacyku myś-liwiskim w Mayerlingu, w lasach w okolicy Baden. Udał się natychmiast do „Cafe Central". Wiedział, że zastanie tam przyjaciół. W Wiedniu tragedie państwowe opłakiwano w kawiarniach. Lokal był przepełniony. Józef Breuer kazał kelnerowi dostawić krzesło dla Zygmunta. Siedział tam już Paneth i Exner. Obersteiner przyprowadził ze sobą Fleischla, któremu robił opatrunek? w chwili gdy rozniosła się wieść o wypadku. Śmierć następcy tronu wywołała wstrząs. Cesarza Franciszka Józefa darzono nie tylko wręcz nabożnym szacunkiem, lecz i miłością. Cała monarchia widziała w nim dobrego ojca, ciężko pracującego, sprawiedliwego, życzliwego, uosobienie imperialnej praworządności. W życiu osobistym mu się nie wiodło. Piękna cesarzowa Elżbieta Bawarska, będąca zresztą kuzynką Franciszka Józefa, była rzadkim gościem w Wiedniu i w cesarskiej sypialni. Najstarszy syn, następca tronu Rudolf, przygotowywał się gorliwie do przejęcia władzy, ale ojciec nie dopuszczał go do żadnych spraw państwowych. Mówiono, że cesarz zmusił arcyksięcia do poślubienia Stefanii Belgijskiej, a gdy Rudolf starał się u papieża o unieważnienie małżeństwa, Franciszek Józef udaremnił jego zamiary. Oczy wszystkich przyjaciół były teraz zwrócone na Józefa Breuera. Co prawda nie leczył on rodziny cesarskiej, ale zasięgali u niego porad członkowie dworu. - Nigdy nie słyszałem, by następca tronu chorował na 330 serce... — mówił półgłosem, oglądając się wokół. Plotki dworskie były wprawdzie przedmiotem powszechnego zainteresowania, ale o cesarzu i o jego najbliższych nie mówiono. — Wiadomo, nie stronił od alkoholu i narkotyków. — Ale chyba nie w takim stopniu, by to mogło wywołać atak serca? — szeptem wyraził swe wątpliwości Exner. — Miał zaledwie trzydzieści lat... Zygmunt wracał do domu pogrążony w niewesołych myślach. Nigdy nie został przedstawiony następcy tronu i nawet się na to nie ^zanosiło, ale jak wszyscy Austriacy był przywiązany do rodu Habsburgów i przeżywał ich tragedię jak własną. Następnego dnia nastrój żałoby narodowej został zakłócony. Po Wiedniu rozeszły się pogłoski, że Rudolf nie umarł na atak serca, lecz że on i siedemnastoletnia baronowa Maria Vetsera popełnili samobójstwo. W gazetach nie pozwalano o tym pisać. Depesze i poczta dyplomatyczna były ściśle cenzurowane i opóźnione. Prawdy jednak nie udało się ukryć. Następca tronu i baronowa zastrzelili się w sypialni pałacyku Mayerling. Zwłoki baronowej pochowano bez żadnych ceremonii w klasztorze w Heiligenkreuz. Zwłoki arcyksięcia przewieziono do Wiednia i umieszczono w apartamentach następcy tronu. Piątego lutego ciało Rudolfa spoczęło w krypcie kościoła Kapucynów. Do tej chwili w Wiedniu panowała atmosfera stanu wyjątkowego. Żałoba była głejboka, niepokój powszechny. Nie ustawały domysły. Miasto otrząsnęło się dopiero*po pogrzebie, kiedy plotka znowu zawładnęła kawiarniami. Gdziekolwiek Zygmunt się pojawił, w szpitalu, klinice czy w domach przyjaciół, czekała już na niego kolejna wersja tej historii. Najpierw mówiono, że Rudolf i Maria Vetsera popełnili samobójstwo, ponieważ nie mogli się pobrać. Potem opowiadano, że baronowa zabiła Rudolfa, gdy się zorientowała, iż jest w ciąży, a on nie chciał jej pomóc