To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
"Ważnych wiadomości z Polski nie ma - pisał w cztery dni później do nuncjusza florenckiego - gdyby się jednak rozchodziły wieści, że Rosjanie zostali pobici, nie dawajcie temu żadnej wiary. Przerwa w działaniach wojennych pochodzi tylko z niepokonalnych trudności, jakie stawia mróz. Z raportów generała Dybicza widać jednak, że czeka on z zimną krwią chwili odpowied- niej na decydujące uderzenie, którego skutkujest pewien". W zapew- nieniach tych, obok niechęci do sprawy polskiej, widać znowu infor- macje austriackie. Metternich nie wierzył w zwycięstwo Polaków, toteż dementując skwapliwie nuncjuszowi wszelkie wieści o ich po- wodzeniach, paraliżował w Rzymie wszelkie objawy sympatii, jakie mogłyby się rodzić dla zwycięzców. Ponieważ zaś rząd polski myślał o wywołaniu akcji dyplomatycznej na rzecz powstania, chodziło o to kanclerzowi, by w Watykanie patrzono na Polaków jak na bankru- tów. Postępowanie Metternicha nie płynęło z sympatii ku Rosji, lecz raczej z obawy, by papież, okazując w jakikolwiek sposób swą sym- patię dla Polaków, nie wywarł przez to pośrednio wpływu na rewo- lucjonistów w ogóle, a specjalnie Włochów. Spinola bezkrytycznie posyłał do Watykanu tylko te wieści, które mu podsuwały urzędowe sfery wiedeńskie. Toteż jego doniesienia to litania porażek polskich, a jeśli nawet trzeba było czasem napisać o zwycięstwie powstańców, buntowników -jak częściej ich nazywa, zawsze starał się wiadomo- ści te osłabiać. Tak zatem 3 kwietnia donosi, że armia rosyjska stoi bezczynnie w Polsce, ale nie ustąpi z niej bez pełnego poddania się Polaków. 5 kwietnia pisze, że Polacy pobili rosyjskiego generała Geismara, ale nie należy tego zwycięstwa przeceniać. 9 kwietnia szczegółowo opisuje klęskę Rosjan, donosi, że musiał się cofnąć rosyjski generał Rosen, choć z mniejszymi stratami, a nawet że sam 20 Dybicz cofnął się z Siennicy do Żelechowa, wszakże dodaje zaraz, że Rosjanie mają jeszcze 10 rys. gwardii w Grodnie oraz korpusy zapasowe w Brześciu, Wilnie i Rydze. Zwycięstwa polskie pod Wawrem, Dębem Wielkim, później zaś pod Iganiami były jednak zbyt oczywiste, by można było o nich wątpić, choć nie były przewidziane przez polityków i oficerów austriackich. Spinola nie próbujejuż tych wieści osłabiać, choć nadal każdą wiadomość o zwycięstwie Polaków przyjmuje bardzo scepty- cznie. Nie wierzy zatem, by powstanie na Litwie miało równie rewo- lucyjny charakter jak w Polsce, jest to raczej, jego zdaniem, ruch ludowy. Wprawdzie równocześnie z tym donosił o klęsce Dwernic- kiego na Podolu, ale sporo do myślenia dawało mu szerzenie się powstania na Litwie. A ponieważ Dybicz się cofnął, nastrój optymi- styczny co do prędkiego upadku powstania załamuje się częściowo w nuncjuszu. Uważa on teraz, że rezultat wojny jest coraz bardziej niepewny. Tymczasem wojska austriaclcie sthzmiły rewolucję w państwie ko- ścielnym, w Rzymie zbierała się konferencja państw w celu zapro- ponowania papieżowi reform potrzebnych w jego państwie. Główna podpora papieża w tej konferencji, Metternich, choć - oczywista - nie brał w niej bezpośredniego udziału i choć przeciwny był wszel- kim ustępstwom papieża na rzecz buntowników, zdając sobiejednak sprawę z niezadowolenia ludności w państwie kościelnym w stosun- ku do rządu papieskiego, radził Watykanowi przeprowadzenie nie- których reform w państwie: na przykład zwołanie deputowanych z prowincji, choć nie w charakterze reprezentantów narodu, bo tej instytucji nie uznawał. I oto rzecz szczególna. Jak sprawę powstania w państwie kościelnym dyplomaci papiescy wiązali z powstaniem polskim, tak i teraz, choć powstanie włoskie upadło, rady Metterni- cha i postępowanie państw biorących udział w konferencji rzym- skiej, wiążą się ze sprawą polską. Podkreśla to wyraźnie Spinola. "Dopóki się zdawało - pisze - że sprawy polskie będą miały pewny i szybki koniec, z wielu okoliczności dowiadywałem się, że wszy- stkie uczucia gabinetu wiedeńskiego w sprawach włoskich były skie- rowane do systemu energicznego rygoru, ale w miarę, jak sprawy polskie zmieniły swe oblicze, zmieniła się również polityka tego gabinetu, widzą bowiem, że nie można liczyć na pomoc Rosji. I gdy prcedtem chcieliby surowości w stosunku do buntowników wło- skich, dziś wolą łaskawość i uważają za obowiązek popieranie tego, 21 czego domaga się Francja, by Austria nie musiała prowadzić wojny sama". Spinola miał sporo słuszności. Istotnie, choć Gagarin - jak mówiono wyżej - skwapliwie popierał politykę austriacką w Rzy- mie, nie ulegało jednak wątpliwości, że w razie silniejszego stawia- nia kwestii reform w państwie kościelnym przez Francję, w razie groźby wojny ze strony rządu Ludwika Filipa, Rosja, poważnie zaję- ta wojną polską, a tym bardziej w razie zwycięstwa Polaków, nie mogłaby udzielić Austrii pomocy faktycznej. Ponieważ do tej pomo- cy nie kwapiły się Prusy, Austria musiałaby odosobniona toczyć ową przypuszczalną wojnę z Francją - do tego jednak sama, bez pomocy Rosji, nie miałaby wcale chęci, jak informował nuncjusza wiedeń- skiego Metternich