To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

O rozmaitych pomniejszych długach, kosztach i rachunkach, których spłaty oczekuje sir John Fastolf (Trzeci zapis piórem Stefana Scrope'a) 88. O tym, jako sir John Fastolf jeszcze raz wyruszył na wojny, a również o oblężeniu Rouen 89. O tym, jak sir John Fastolf mianowany został zarządcą Bastylii, jako też o zaślubinach króla Henryka V z księżniczką Katarzyną (Czwarty zapis ręką Stefana Scrope'a) 90. O wzięciu Meaux, a również o śmierci króla Henryka V 91. O tym, jak sir John Fastolf został Kawalerem Orderu Podwiązki 92. Fantazja sir Johna Fastolfa dotycząca małżeństwa Joanny cFArc z marszałkiem Gillesem de Retzem 93. Sir Johna Fastolfa Wielka Karta Roszczeń Finansowych wobec Korony Angielskiej (Z notatkami Stefana Scrope'a) 94. O bitwie o Śledzie 95. Spis inwentarza na zamku w Caister (Sporządzony ręką Stefana Scrope'a) oraz O odwrocie spod Patay i o klęsce we Francji 96. Ostatnia Wola i Testament sir Johna Fastolfa 97. Spowiedź sir Johna Fastolfa u brata Brackleya 98. O zgonie sir Johna Fastolfa (Siódmy zapis ręką Stefana Scrope'a) Posłowie * * * Owemu panu Który jest wyłącznym sprawcą Poczęcia niniejszych Historii Imć Gilesowi Gordonowi Szczęścia i oney Wieczności Jako przyobiecanej nam przez Nieśmiertelnego Poetę Życzy Dobrze Mu życząc Śmiały wędrowiec Co wyrusza w podróż R.N. * * * I O tym, jak poczęto sir Johna Fastolfa Nowy Rok Słoneczny Poczęto mnie na ciele olbrzyma z Cerne Abbas. Na razie dosyć. Wszystko to szczera prawda. Czas zacząć. Przedstawcie mnie wszem i wobec: Otom ja - John Fastolf - Jaś dla mych przyjaciół, John z braćmi i siostrami, a sir John z całą Europą - kawaler Najświętszego Orderu Podwiązki (od czasu do czasu wprawdzie, lecz to rzecz osobna), lord na włościach Lasuze, gubernator Anjou oraz Maine, kapitan grodu w Le Mans, Wielki Pokojowiec Normandzki, baron de SillyleGuillem, konetabl miasta Bordeaux, takoż gubernator Harfleur, zarządca Bastylii Świętego Antoniego w Paryżu, pan na zamczyskach w Caister i Combe, właściciel oberży "Pod Głową Odyńca", osoba żołnierska szlachetnego rodu, hej didle didle! Hej didle dan! - szczegóły możecie sobie wpisać później, jako też tytuły i wszystkie inne dyrdymały, niechaj je diabli porwą - fifi fa, fifa fi! otom ja, Fastolf; opowiem wam prawdziwe dzieje mojego żywota, a rozpocznę dziś właśnie, dwudziestego piątego dnia marca, w Nowy Rok Słoneczny Anno Domini 1459, który to rok - jak mniemam niesie trzydziestą siódmą wiosnę panowania Jego Królewskiej Mości Henryka VI, bezjajcego Bożego dziwoląga i synka wielce ważnego Henrysia, zwycięzcy spod Gadshill i Agincourl; a jest ów rok także, co rzecz pewna i wielce istotna, osiemdziesiątym pierwszym rokiem mojej wędrówki w niebiosa. Będzie to najdłuższe zdanie w całej księdze. Bez obaw, długie zdania i mnie są niemiłe. Ha, swędzi mnie! Ha, SZTYWNIEJE... I KŁUJE! Worcesterze, głupcze! Stopa mnie swędzi i stopa sztywnieje, a jeśliś o czym innym myślał, niechaj ciebie odtąd zawsze kłuje przy sztywnieniu! Pisz mi tu każde słowo, które powiem, bo klnę się, oba jajca ci wnet pourywam i na kałamarze przerobię. Takoż: rządca pałacu w Rouen bowiem jam to właśnie dobudował basztę nad rzeką Sekwaną po wschodniej stronie. Niegdyś byłem takoż Wielkim Ochmistrzem dworu Jana, księcia Bedfordu i regenta Królestwa Francji. Pisze się to GADShill, ciemnoto niebiańska! Wyprawa ta była w swoim czasie równie słynna jak Agincourt. Sam wiem to najlepiej, bo w obu tych bitwach walczyłem. Piszże tu wiernie każde moje słowo, dokładnie tak jak mówię, i nie mieszaj mi literatury. Ten, kto jak ja bastionów zdobył bezlik i błon bezlik rozpruł dziewiczych, nie dba wcale, czy każde zdanie umie dygać i szastać nóżką. Pobłogosław mi, Ojcze. Pierdolić to wszystko. Hajże! Pora w drogę. Leżeli tedy, ojciec mój i matka, pod drzewem figowym: ojciec pod samym drzewem, a matka pod ojcem. Drzewo zaś rosło na pycie olbrzyma. Swego czasu tajemniczy kaznodzieja wędrownik (mój wuj Hugh powiadał, że był owym kaznodzieją sam Wiclif, co Oksford opuściwszy, zanim w herezję popadł, jeździł sobie na lollardzkim osiołku, kazania głosząc do wiernych na podwórcach kościołów po mszy niedzielnej), owóż gdy do Cerne Abbas zjechał tenże Wiclif, jął ciskać gromy, krzycząc, iże wizerunek olbrzyma wyryty na zboczu to dzieło diabła. Musiał się snadź w olbrzymie dopatrzyć niedobitka rasy zrodzonej z trzydziestu trzech występnych cór Dioklecjana. Pocąc się w słońcu i mocując z deskami, młotkiem, moralną odrazą i garściami ćwieków, zbudował sobie kaznodzieja ambonę na odrośli olbrzyma, by przeciw tejże wygłosić kazanie. - Panowie hrabstwa Dorset! - grzmi Wiclif z ambony. - Stoję oto na najwszeteczniejszym z naturalnych członków! A trzeba wam wiedzieć, że pyta olbrzyma z Cerne Abbas liczy sobie dwadzieścia łokci, a sam olbrzym wysoki jest jak cała góra. W zboczu go wyryto, znacząc kontur ciała rowem wysypanym kredą, szerokim na długość ramienia i dwie stopy głębokim. Niczego nie brakuje olbrzymiemu cielsku - znajdziecie na nim zarys żeber, sutki, brwi, nawet pępek. W prawicy ściska olbrzym sękatą maczugę, mierząc nią w obłoki. Zda się, kroczy na zachód, drugą dłonią tnąc przestwór i członek wznosząc dumnie. W pobliżu jest opactwo. Założył je sam święty Augustyn, w miejscu gdzie, kiedy mrugnął, z ziemi wytrysnął zdrój srebrny