To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Czy on zawsze tak wygląda, czy też jadł skały na kolację? W każdym razie zostałeś tylko ty. Nie lubię rzeczy, których nie jestem w stanie wytłumaczyć. Powtórnie rozważył możliwość wyrzucenia jej za burtę. Tym razem już poważnie. Ale Remen było teraz tylko odległą plamą światła w ciemnościach, a któż mógł wiedzieć, jak daleko jest do brzegu. Jego milczenie wzięła, jak się zdaje, za zachętę do kontynuowania. - Tak więc mam... - rozejrzała się dookoła, potem zniżyła głos, chociaż najbliższy członek załogi pracował przy wiośle w odległości przynajmniej dziesięciu stóp - ...Aes Sedai, Strażnika, Ogira i... ciebie. Zwykły wieśniak, na pierwszy rzut oka. Jej skośne oczy uniosły się, uważnie wpatrując w jego żółte tęczówki. Kiedy nie odwrócił wzroku, uśmiechnęła się. - Tylko, że ty uwolniłeś Aiela, długo z nim rozmawiałeś, a potem pomogłeś mu posiekać na plasterki tuzin Białych Płaszczy. Zakładam, że regularnie robisz takie rzeczy, niewątpliwie wyglądasz tak, jakby nie było to dla ciebie niczym niezwykłym. Coś dziwnego wyczułam w grupie takich podróżnych, a dziwne ślady są tym, czego poszukują Myśliwi. Zamrugał, nie mogło być pomyłki co do akcentowania sylab. - Myśliwy? Ty? Nie możesz być Myśliwym. Jesteś dziewczyną. Jej uśmiech stał się tak niewinny, że niemalże się poddał. Odeszła krok w tył, wykonała dwa szerokie gesty dłońmi i nagle błysnęły w nich noże, a zrobiła to równie zręcznie, jak mógłby dokonać tego stary Thom Merrilin. Jeden z mężczyzn przy wiośle wydał taki odgłos jakby się udławił, dwaj inni potknęli się, a wiosła splątały, tańcząc na falach. "Śnieżna Gęś" przechyliła się odrobinę, dopiero krzyki kapitana przywróciły porządek. W tym czasie noże na powrót zniknęły. - Giętkie palce i giętki umysł doprowadzą cię dalej niż muskuły i miecz. Pomocny jest również ostry wzrok, lecz na szczęście nie zbywa mi na żadnej z tych rzeczy. - Skromności ci również nie brak - wymruczał Perrin. Pominęła tę uwagę milczeniem. - Złożyłam przysięgę i otrzymałam błogosławieństwo na Wielkim Placu Tammaz, w Illian. Być może rzeczywiście byłam najmłodsza, ale w tym tłumie, wśród trąb, bębnów, cymbałów i wrzasku... Sześcioletnie dziecko mogło złożyć przysięgę i nikt by niczego nie zauważył. Było nas tam ponad tysiąc osób, może nawet dwa tysiące, a każdy miał pomysł, gdzie szukać Rogu Valere. Ja również... może okazać się trafny... ale żaden Myśliwy nie powinien lekceważyć tak osobliwego śladu. Róg z pewnością spoczywa na końcu dziwnego śladu, a nigdy nie widziałam dziwniejszego niż ten, który zostawia wasza czwórka. Dokąd zdążacie? Do Illian? Gdzieś dalej? - A jaki jest twój pomysł? - zapytał. - Odnośnie do tego gdzie jest Róg? "Bezpieczny w Tar Valon, i mam nadzieję, Światłości spraw, że nigdy go już więcej nie ujrzę." - Myślisz, że jest w Ghealdan? Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego. Odniósł wrażenie, że nigdy nie porzuca tropu, jeśli już raz go złapie, ale gotów był zaoferować jej tyle mylących śladów, ile tylko podejmie. Wtedy ona powiedziała: - Słyszałeś kiedykolwiek o Manetheren? Czuł, że zaczyna się dławić. - Tak, słyszałem - odrzekł ostrożnie. - Wszystkie królowe Manetheren były Aes Sedai, a królami ich Strażnicy. Nie mogę wyobrazić sobie miejsca takiego jak to, ale tyle mówią księgi. To była wielka kraina, wię- kszość Andoru oraz Ghealdan i jeszcze trochę ponadto, lecz stolica, samo miasto, leżało w Górach Mgły. Myślę, że Róg jest tam. Chyba że wasza czwórka doprowadzi mnie do niego. Poczuł gniew. Pouczała go, jakby był niewykształconym prostakiem ze wsi. - Nie znajdziesz Rogu w Manetheren. Miasto zostało zniszczone podczas wojen z Trollokami, kiedy ostatnia królowa zaczerpnęła zbyt dużo Jedynej Mocy, aby zniszczyć Władców Strachu, którzy zabili jej męża. Moiraine powiedziała mu, jak brzmiały imiona tego króla i królowej, ale teraz nie pamiętał ich. - Nie w Manetheren więc, wiejski chłopcze - odpowiedziała spokojnie - ale przecież kraina taka jak ta stanowi świetną kryjówkę. Były wszak inne narody, inne miasta w Górach Mgły, tak stare, że nawet Aes Sedai o nich nie pamiętają. A pomyśl o tych wszystkich opowieściach o nieszczęściu, które spotka każdego, kto odważy się zapuścić w góry. Gdzie można by lepiej schować Róg niż w jednym z zapomnianych miast? - Słyszałem opowieści o czymś ukrytym w górach. Czy ona wciąż mu wierzy? Nigdy nie potrafił zbyt zręcznie kłamać. - W historiach nie mówi się co to jest, ale z pewnością chodzi o wielki skarb, być może właśnie Róg. Jednak Góry Mgły rozciągają się na przestrzeni setek lig. Jeśli zamierzasz coś w nich znaleźć, nie powinnaś tracić czasu, podążając za nami. Będziesz go dużo potrzebowała, by znaleźć Róg, zanim to zrobią Orban i Gann. - Mówiłam ci, że oni upierają się przy dziwacznej idei, iż Róg jest ukryty w Wielkim Czarnolesie. - Uśmiechnęła się do niego. Kiedy się śmiała, jej usta nie wydawały się wcale za duże. - Powiedziałam ci też, że Myśliwy musi podążać za dziwnym śladem. Macie szczęście, że Orban i Gann odnieśli rany podczas walki z tymi wszystkimi Aielami, mogliby bowiem również znaleźć się teraz na pokładzie tej łodzi. Ja przynajmniej nie stanę wam na drodze, nie będę usiłowała niczego od was wydusić, nie wyzwę również do walki Strażnika. Odwarknął z niesmakiem. - Jesteśmy zwykłymi podróżnikami, w drodze do Illian, dziewczyno. Jak masz na imię? Jeśli przez najbliższe dni mamy podróżować tym samym statkiem, nie mogę ciągle nazywać cię dziewczyną. - Nazywam siebie Mandarb