To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Leżałem bez czucia. Próbowałem się modlić, ale nie mogłem, bo taki miałem chaos w głowie (...) 218 Zagłada kościoła w Berezweczu I. Nagle usłyszałem huk samolotów. Gdy przelatywały nad nami, ogromne ciśnienie zapierało dech. Zrzuciły chyba kilka bomb, bo zabrakło mi powietrza, a za koszulę i po szyi pociekło coś gorącego. Obok usłyszałem płacz i jęki... Wtem ucichło, oprócz jęków nic nie było słychać. Dookoła same trupy! (...) Z konwoju ani żywej duszy, jedynie niedobitki spośród naszych biegną do lasu, oddalonego o trzysta metrów. Zabrałem worek z rzeczami i pobiegłem do lasu." Ocenia się, ze podczas ewakuacji w samym więzieniu w Berezweczu zamordowano kilkaset osób, drugie tyle podczas przemarszu, a około dwóch tysięcy podczas ostatecznej likwidacji konwoju, co nastąpiło koło miejscowości Taklinowo nad Dźwiną w dniu 25 czerwca 1941 r. Pomimo, iż od prawie dziesięciu lat nie ma już na Białorusi władzy radzieckiej, w Głębokiem do dziś w żaden sposób nie upamiętniono tych zbrodni, a ludzie wspominają o nich jedynie szeptem. W bere-zweckim klasztorze ciągle mieści się więzienie. W 1970 r. władze radzieckie dopuściły się innego barbarzyństwa, wysadzając w powietrze pobazyliański kościół w Berezweczu - niemego świadka popełnionych mordów. Świątynia ta, wzniesiona w latach 1756-65 w stylu baroku wileńskiego według projektu wybitnego architekta Jana Krzysztofa Glaubitza, uznawana była za jedną z najpiękniejszych na Kresach, zachwycała doskonałością proporcji, harmonijną bryłą i wspaniałą fasadą. Warto dodać, że w latach dziewięćdziesiątych kopię tego kościoła wzniesiono na przedmieściach Białegostoku (na Stoczku) z inicjatywy ks. prałata Tadeusza Kraw-czenki. We wrześniu 1941 r. hitlerowcy założyli w klasztorze w Berezweczu i w jego pobliżu obóz dla radzieckich jeńców wojennych, w którym od końca 1943 r. więziono również Włochów. Zginęło w nim około 27 tyś. ludzi. Zmarłych i zamordowanych grzebano w lasku zwanym Borek, po drugiej stronie Jeziora Wielkiego, nad którym leży klasztor. Tutaj także Niemcy mordowali i grzebali Żydów z getta w Głębokiem oraz przedstawicieli polskiej inteligencji. Wśród zamordowanych i pochowanych w zbiorowych mogiłach w Borku Polaków było m.in. trzech księży z północnej części archidiecezji wileńskiej: proboszcz z Dryssy ks. Mieczysław Bohatkiewicz oraz księża Władysław Maćkowiak i Stanisław Pyrtek, proboszcz i wikary z parafii Ikaźń. Zginęli oni w Berezweczu w dniu 4 marca 1942 r. Ci trzej kapłani znaleźli się w grupie 108 polskich męczenników za wiarę z okresu II wojny światowej beatyfikowanych przez papieża Jana Sławni obywatele Głębokiego 219 Pawła II w 1999 r. W tym samym miejscu, w Borku, spoczywają ofiary bestialskich mordów NKWD z 1941 r. i późniejszych - po 1944 r. Łącznie znajduje się tu kilkanaście zbiorowych mogił, w których, jak można przypuszczać, spoczywa ponad 30 tyś. osób. Teren miejsca kaźni i mogiły uporządkowano, tworząc duży cmentarz, na którym stoi kilka okazałych pomników. Z napisów na nich dowiedzieć się można, że spoczywają tu "ludzie radzieccy zamordowani przez faszystów". Z anim przystąpimy do zwiedzania Głębokiego, warto jeszcze wspomnieć o dwóch sławnych ludziach pochodzących z tego miasta. Pierwszym był Paweł Suchoj (1895-1975), wybitny radziecki konstruktor samolotów. Urodził się w rodzinie miejscowego nauczyciela, zamieszkałej w budynku szkoły, w pobliżu zamienionego na cerkiew kościoła karmelitów. W radzieckich słownikach i encyklopediach spotyka się informację, że konstruktor przyszedł na świat w miejscowości Głębokie pod Homlem. Wzięło się to stąd, że w latach trzydziestych, gdy niektórzy inni znani konstruktorzy, jak Tupolew i Korolow, byli represjonowani, Suchoj wolał podać jako miejsce urodzenia okolice Homla, bowiem pochodzenie z Wileńszczyzny, która w okresie międzywojennym należała do Polski, od razu ustawiłoby go w szeregu podejrzanych "zapadników". Suchoj nie mógł pamiętać Głębokiego, bowiem już w 1896 r. jego rodzina wyjechała do Swię-cian, gdzie upłynęło jego dzieciństwo. W 1914 r. rozpoczął studia na Uniwersytecie Moskiewskim, a w rok później przeniósł się na tamtejszą politechnikę. Od lat dwudziestych zajmował się konstruowaniem samolotów. Pracował w moskiewskim Centralnym Instytucie Aerohy-drodynamicznym, gdzie przez wiele lat kierował eksperymentalnym biurem konstrukcyjnym. Był m.in. twórcą serii udanych ponaddźwię-kowych samolotów bojowych, oznaczonych od jego nazwiska symbolem "Su". W szkole średniej nr l w Głębokiem znajduje się muzeum konstruktora. Drugim ze słynnych obywateli miasta był niezwykle popularny w okresie międzywojennym polski pisarz Tadeusz Dołęga-Mostowicz, który urodził się w Głębokiem w 1900 r. Również w jego przypadku większość źródeł bibliograficznych podaje inne miejsce urodzenia, bowiem sam pisarz zawsze twierdził, że przyszedł na świat w 1898 r. w majątku Okuniewo pod Głębokiem. Wiarygodne świadectwa rodziny pozwoliły jednak w ostatnich latach zweryfikować 220 Autor Kariery Nikodema Dyzmy zarówno datę, jak i miejsce urodzenia. Rodzice Mostowicza istotnie wcześniej mieszkali w majątku Okuniewo, jednak w ostatnich latach XIX w. przenieśli się do miasta. Chcąc podkreślić swój ziemiańsko- -szlachecki rodowód, pisarz wolał podawać jako miejsce swych narodzin majątek ziemski i aby to uprawdopodobnić - wcześniejszą datę. Temu samemu celowi służyło przybranie drugiego członu nazwiska - Dolega - od herbu matki. Życie Dołęgi-Mostowicza, obfitujące w dramatyczne zwroty, to materiał na książkę nie mniej pasjonującą niż jego powieści. Podstawy wykształcenia zdobywał w rodzinnym domu. Posłany do rosyjskiego gimnazjum w Wilnie, wyleciał stamtąd z "wilczym biletem", gdy zarzucił kłamstwo autorowi podręcznika historii, piszącemu o polskich powstańcach. Od 1915 r. kontynuował naukę w Kijowie. Po wybuchu rewolucji w 1917 r. przedostał się przez Finlandię i Szwecję do Polski, został członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej i wstąpił na ochotnika do oddziału słynnego zagończyka, Jerzego Dąmb-rowskiego "Łupaszki", prowadzącego w 1919 r