To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Czyż nie pamiętamy nauk Wielkiej Rewolty? Kiedy już powstanie myśląca maszyna, łatwo nabiera mściwości, a zdolna jest do reprodukcji szerzącej się niczym pożar. Ix to jedyne dziś źródło mechanicznych mózgów. Tleilaxanie podjęli świętą wojnę tylko po to, aby uwolnić wszechświat od śmiertelnego wroga. - I chociaż Pilru przewyższał go o dwie głowy, Tooy wrzasnął, odwracając się wreszcie ku niemu: - Dżihad! Dżihad! — Sam widzisz, Najjaśniejszy Panie - powiedział Pilru, odruchowo cofając się o kilka kroków. - Cóż za niedopuszczalne zachowanie. — „Nie będziesz czynił machin na obraz i podobieństwo ludzkiego umysłu”! - wykrzyknął Tleilaxanin. - Ty i cały ród Verniusów będziecie potępieni na wieki za swe zbrodnie! — Uspokój się - powiedział Elrood, z trudem hamując śmiech i dając znak Tooyowi, aby cofnął się nieco, co tamten zrobił z pewnym ociąganiem. Pilru ściszonym głosem naradzał się chwilę z kurierką, a potem przemówił: — Domagamy się, by Cesarz przedstawił dowód na łamanie przez nas prawa. Bene Tleilax zaatakowali nas jak dzikie hordy, zarzutów swych nie wysunąwszy najpierw formalnie na forum Landsraadu. - Po czym szybko dorzucił: - Ani nie zapoznawszy z nimi Cesarza. — Dowody są właśnie gromadzone - oznajmił Tooy. - To one ujawnią prawdziwe motywy, które stały za waszymi przestępczymi poczynaniami na Ix. Wasze uboczne korzyści nieustannie spadały, co stawia pod znakiem zapytania waszą dalszą przynależność do ZNAH- u. „Ach! - pomyślał Szaddam, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z Fenringiem. - Te podrzucone fałszywe raporty!” Nikt nie potrafił zrobić tego lepiej od Fenringa. — To bezsprzeczne fałszerstwa - zaperzył się Pilru. - Zyski mieliśmy coraz większe, szczególnie od czasu wprowadzenia do użytku nowego liniowca. Wystarczy zwrócić się do Gildii. W istocie dokonaliście barbarzyńskiego, bezprawnego najazdu... — Mieliśmy absolutne prawo, moralne prawo, bronić Cesarstwa przed następną epoką dominacji maszyn. Sama twoja argumentacja ujawnia podłe intencje. Czy zysk znaczy więcej od bezpieczeństwa ludzkości? Zaprzedaliście swoje dusze! Żyły nabrzmiały Pilru na skroniach i stracił cały dyplomatyczny spokój. — Łżesz, ty mały nikczemniku, to wszystko fałszerstwa! - Ambasador zwrócił się do Elrooda. - Najjaśniejszy Panie, domagam się, abyś bezzwłocznie wysłał na Ix sardaukarów, by ci chronili naszych obywateli przed bezprawną inwazją dokonaną przez Bene Tleilax. To nie my naruszyliśmy prawo. — Naruszenie ustaleń wyrosłych z bolesnych doświadczeń Butleryjskiego Dżihadu to jedno z najcięższych zarzutów - oznajmił surowo Cesarz, mimo że w głębi duszy nic go to właściwie nie obchodziło. - Nie można łatwo przejść do porządku nad nimi. Wystarczy pomyśleć o konsekwencjach... Elrood mówił z namaszczeniem, które zachwycało Szaddama. Musiał przyznać, że ojciec miał nadal pewne cechy godne podziwu, ale minął już niestety jego czas i zmiany były konieczne. - Cesarzu Elroodzie - wtrąciła się kurierka - walczącym na Ix oddziałom z Tleilaxu zależy przede wszystkim na czasie. Niechaj twoi sardaukarowie wymuszą rozejm, a potem walczące strony będą mogły przedstawić swoje racje. Cesarz uniósł brwi i spojrzał surowo na Brey. - Jako kurier nie masz prawa zabierać bez zezwolenia głosu w mojej obecności. - Spojrzał na gwardzistów. - Wyprowadzić tę kobietę. Brey z rozpaczą zaprotestowała: — Zechciej wybaczyć, Najjaśniejszy Panie, ale ze wszystkich tu obecnych to ja najwięcej wiem o wydarzeniach na Ix, zaś earl Vernius udzielił mf ścisłych instrukcji, jak mam postępować. Domagamy się, aby Bene Tleilax bezzwłocznie przedstawili dowody albo wycofali swe siły. Na razie bowiem nie ma żadnych oczywistych świadectw naszych wykroczeń, a chodzi jedynie o zwłokę! — Kiedy możecie mi przedstawić dowody na słuszność swoi oskarżeń? - spytał Elrood wpatrzony w Tooya. — Rzekome dowody - nie omieszkał dorzucić Pilru. - W ciągu trzech cesarskich dni, Najjaśniejszy Panie. Manie zaprotestowali gwałtownie. - Najjaśniejszy Panie, przez ten czas umocnią się na zdobycznych pozycjach i będą mogli sfabrykować jakie im się spodoba dowody. - Oczy Pilru błyszczały. - Zamordowali już moją żonę, niszczą budynki... Nie wiem, co dzieje się z moim synem. Błagam, Najjaśniejszy Panie, nie pozwól, aby to barbarzyńskie pustoszenie trwało jeszcze przez trzy dni! Cesarz w milczeniu zastanawiał się nad sytuacją. - Jestem pewien, że grozę waszej sytuacji przedstawiasz w przesadnych słowach, aby wymusić na mnie pospieszną decyzję. Świadom wagi postawionych zarzutów, zdecydowany jestem czekać na dowody... lub ich brak. - Spojrzał na szambelana. - Co ty na to, Akenie? Czy takie działanie zgadza się z literą Cesarskiego Prawa, mającego zastosowanie w tej sytuacji? - Hesban przytaknął i mruknął coś niezrozumiale, Elrood popatrzył zaś na Pilru takim wzrokiem, jak gdyby robił mu niesłychaną łaskę