To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Ponieważ dyskusja, o której mowa, ma charakter retoryczny, a nie logiczny, może być ona z powodzeniem przedmiotem retorycznej krytyki. Chcę jednak, by było całkowicie jasne, że posługuję się tu słowem retoryczny wyłącznie w jego pozytywnym sensie, nie mając na myśli żadnego spośród jego niepochlebnych czy deprecjonujących znaczeń. Retoryka jest starożytnym, szanowanym sposobem metaforycznego, specjalistycznego, prozaicznego lub poetyckiego posługiwania się językiem. Jest to dyscyplina tworząca reguły języka, dzięki którym można wyrażać się w sposób elokwentny i efektywny. Radośni badacze zjawisk paranormalnych przedkładają logikę nad retorykę, dlatego proszę czytelników o danie mi przywileju skrócenia poniższych wywodów. Przedstawię jedynie krótki opis retoryki stosowanej tylko przez jedną z sekt dysfunkcyjnych „ekspertów”, by oszczędzić sobie dodatkowej mozolnej pracy. Zasadę prezentacji, jaką stosuję w odniesieniu do tej jednej grupy, można jednak odnieść także, mutatis mutandis, do pozostałych dwu. Być może jakiś inny uczony badacz zjawisk paranormalnych uzupełni za mnie pewnego dnia to zestawienie. Sposób dyskutowania wielkiej trójki o zjawiskach paranormalnych Retorykę dysfunkcyjnego badacza zjawisk paranormalnych można scharakteryzować na kilka różnych, nie wykluczających się wzajemnie sposobów. Poniższy opis ograniczę do trzech aspektów: słownictwa, aktów mowy i stylu mówcy. * Słownictwo dysfunkcyjnego badacza zjawisk paranormalnych to lista słów, jakie on i jemu podobni wnoszą do dyskusji jako swój własny, charakterystyczny wkład. * Akty mowy dysfunkcyjnego badacza zjawisk paranormalnych to czynności, jakie wykonuje on za pomocą słów pochodzących z własnego słownika, dyskutując w charakterystyczny dla siebie sposób na temat zjawisk paranormalnych. * Styl mówcy to charakterystyczny sposób, w jaki wypowiadający się w mowie lub piśmie dysfunkcyjny badacz zjawisk paranormalnych, reprezentujący określone przekonania (parapsycholog, sceptyk lub fundamentalista) dyskutuje na temat zjawisk paranormalnych; chodzi tu nie tylko o specyficzny sposób prezentacji poglądów, lecz także o to, w jaki sposób mówca lub pisarz jest zwykle rozumiany przez innych oraz jakie wywiera na nich wrażenie.   Ponieważ parapsychologowie i sceptycy najczęściej obrzucają się nawzajem kamieniami, dlatego zamierzam zająć się bliżej funda-chrześcijanami, którzy hasają do woli, ciskając kamienie w każdego, kto tylko zajmuje inną pozycję niż oni sami. Słownictwo Żargon funda-chrześcijańskich dysfunkcyjnych badaczy zjawisk paranormalnych składa się ze słów, którymi ci fundamentalistyczni „eksperci” posługują się najczęściej i najchętniej ciskając gromy na swoich przeciwników: Szatan, diabeł, demony, (wieczna) kara, potępienie, podstęp. Akty mowy Biorąc pod uwagę ich illokucyjną moc (akty mowy, których zwykle dokonuje się za ich pomocą) kilka spośród tych słów należy zaliczyć do przekleństw i złorzeczeń. Klnąc, osoby posługujące się językiem angielskim często używają słów hell, damn i devil (dosł. piekło, przeklęty i diabeł; polskimi odpowiednikami byłyby: cholera, szlag by to trafił, do diabła). Przekleństwa i złorzeczenia to wyrażenia mające na celu sprowadzenie na innych zła i nieszczęść. Potępiając kogoś uważamy go za winnego, obrzucając zaś kogoś przekleństwami publicznie go ganimy lub krytykujemy. Słowa tego rodzaju wyrażają gniew, pogardę, nienawiść lub wrogość. Tak więc w gruncie rzeczy gdy funda-chrześcijanie mówią nam, szczerym i niewinnym badaczom lub fanom zjawisk paranormalnych, że jesteśmy agentami Szatana lub że pójdziemy do piekła, w istocie przeklinają nas, wylewając na nas całą swoją złość i nienawiść. Styl mówcy Retoryczny styl funda-chrześcijańskich mówców i pisarzy wypowiadających się na temat zjawisk paranormalnych przesycony jest groźbami i butną pewnością siebie. Fundamentaliści robią wrażenie nadętych osobników; są przekonani, że znają na wszystko odpowiedź. Często zachowują się lekceważąco i pogardliwie w stosunku do tych, którzy mają odmienne poglądy. Mówiąc, zdają się wszystkich pouczać i robić im wymówki. Na uległego, pozbawionego silnej woli lub pasywnego słuchacza lub czytelnika funda-chrześcijańscy mędrkowie działają zapewne onieśmielająco. Typowy zapalczywy funda-chrześcijański dysfunkcyjny badacz zjawisk paranormalnych nie rozstaje się ze swoim ulubionym rekwizytem – Biblią – wymachując nim niczym maczugą. Jak powiedziałem już wcześniej, charakterystykę języka, aktów mowy i stylu mówcy, jaką przeprowadzam w stosunku do fundamentalistów, można przeprowadzić także wobec przedstawicieli pozostałych dwóch ugrupowań „ekspertów”. Jeśli chodzi o podejście do kwestii zjawisk paranormalnych wszystkich trzech ugrupowań, najważniejsze jest to, że toczona przez ich przedstawicieli dyskusja wciąż rozgrywa się na „korcie centralnym” właśnie z powodu swoich retorycznych, dramatycznych, formalnych i rozrywkowych właściwości. Przeklinanie kogoś poprzez skazywanie go na piekło to potężny, dramatyczny i przyciągający uwagę akt mowy. Także parapsychologowie i naukowi sceptycy mają swoje własne, potężne i pełne dramatyzmu sposoby zwracania uwagi słuchaczy na to, o czym mówią. Świat zjawisk paranormalnych dysfunkcyjnych „ekspertów” istnieje tuż obok świata zwyczajnych zjawisk paranormalnych (rzeczywiście doświadczanych i rzeczywiście dyskutowanych w rzeczywistym języku przez rzeczywistych ludzi), ponieważ dysfunkcyjnym badaczom zjawisk paranormalnych udaje się przyciągnąć naszą uwagę swoją retoryką