To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
2 W. Groener, Lebenserinnerungen, s. 449. 772 3 M. Erzberger, Erlebnisse im Weltkrieg, s. 326-330. Marszałek Foch: Nie mam żadnych propozycji. Tu przychodzi z pomocą dyplomata hr. Oberndorff: Pan Marszałek zechce nam powiedzieć, jak sobie życzy, abyśmy się wyrażali. Nie przywiązujemy wagi do określeń. Możemy powiedzieć, delegacja niemiecka prosi o warunki rozejmu. Marszałek Foch: Nie mam żadnych warunków do postawienia. Erzberger powołuje się na notę Wilsona o upoważnieniu marszałka Focha do zakomunikowania delegatom niemieckim warunków rozejmu. Marszałek przerwał Erzbergerowi ruchem ręki i oświadczył: „Zostałem upoważniony do podania Panom warunków rozejmu, jeśli Panowie poprosicie o rozejm. Czy Panowie proszą o rozejm?" Erzberger i Oberndorff jednocześnie: Prosimy o rozejm! Marszałek Foch: Odczytane zostaną Panom warunki ustalone przez rządy państw sprzymierzonych. Generał von Winterfeldt odczytał wówczas przygotowaną uprzednio deklarację, że Niemcy chcą bezwzględnie zawrzeć rozejm, ale muszą starannie przestudiować postawione warunki, a to wymaga czasu, delegacja niemiecka prosi więc o natychmiastowe wstrzymanie działań zbrojnych dla zaoszczędzenia życia ludzkiego. Odpowiedź marszałka: ostateczny termin podpisania aktu zawieszenia broni 72 godziny. Działania wojenne ustaną w sześć godzin po podpisaniu. Nad opracowaniem warunków rozejmu marszałek Foch pracował już od 8 października 1918 r., tzn. zlecił tę pracę gronu specjalistów; tekst ostateczny ustalono w Wersalu 4 listopada. A oto warunki rozejmu: Ewakuacja Belgii, Francji, Alzacji i Lotaryngii. Ewakuacja lewego brzegu Renu i przyczółków mostowych. Wydanie 5 tyś. armat, 30 tyś. karabinów maszynowych, 3 tyś. moździerzy, 5 tyś. lokomotyw, 150 tyś. wagonów, 2 tyś. samolotów, -5 tyś. samochodów. Wydanie 100 łodzi podwodnych, 8 lekkich krążowników, 6 pancerników. Pozostałe jednostki mają być rozbrojone i znajdować się pod dozorem. Utrzymanie blokady. Zrzeczenie się kolonii afrykańskich. Niemcy próbowali dyskutować, próbowali złagodzić, osłabić podane im warunki, uderzyli w nutę, którą później często powtarzać będą. Wskazywali mianowicie, że postawione warunki są nie do przeprowadzenia, nie do wykonania, że oznaczają one nie tylko bezbronność Niemiec, lecz i „oddanie ich bolszewizmowi, że anarchia i głód to bezpośrednie skutki takich warunków rozejmowych". Francuzi i Anglicy nie dawali wiary tym wyjaśnieniom, mieli pewność, że Niemcy chcą im zastawić pułapkę, że chcą jedynie zyskać na czasie, aby postawić na nogi pobitą, cofającą się armię, aby móc ją rzucić do nowego uderzenia. Padła ze strony niemieckiej uwaga, że Koalicja popełnia ten sam błąd, który popełnili Niemcy wobec Rosji wiosną 1918 r., gdy sądzili, iż pokonali bolszewizm, a okazało się, że jest przeciwnie. Na to padła zimna uwaga admirała Hope: „Kto chwyci wiatr w żagle, ten odnosi sukces". W sobotę, 9 listopada, delegacja otrzymała wiadomości z Berlina, najpierw 773 774 o abdykacji cesarza a następnie o utworzeniu nowego rządu pod prezesurą Eberta. Anglicy wystąpili wobec Niemców z wątpliwościami, czy nowy rząd będzie mógł wypełnić postanowienia i warunki rozejmowe. W niedzielę wieczorem otrzymał Erzberger szyfrowany telegram z podpisem Hindenburga, że rozejm należy zawrzeć za wszelką cenę; wkrótce nadeszła depesza in Claris z upoważnieniem podpisania nałożonych warunków. Depesza nosiła podpis: Reichskanzler Schluss (kanclerz Rzeszy koniec). Oficer francuski wręczając depeszę Erzbergerowi zapytał, kto to jest pan Koniec, który został kanclerzem, a o którym nic nie wiadomo. Jak się okazało później telegram ten wysłano nie z Berlina, nie było połączenia, lecz z Kwatery Głównej. A więc nie władza cywilna go wysłała, lecz wojskowa. Ostatecznie w wyniku parugodzinnego posiedzenia nocnego podpisano akt zawieszenia broni w poniedziałek, 11 listopada, o godzinie 5 rano. Rozejm wchodził więc w życie 11 listopada 1918 r. o godzinie 11 w południe. Niemcy uzyskali niewielkie złagodzenie warunków, mieli wydać nie 30 tyś., ale 25 tyś