To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Połowiczne zwycięstwo strejku październikowego, oprócz politycznego, miało dla mnie niezmierne znaczenie teoretyczne. Nie opozycyjny ruch liberalny burżuazji, nie żywiołowe powstanie chłopów, nie terorystyczne akty inteligencji, lecz strejk robotniczy po raz pierwszy rzucił carat na kolana. Rewolucyjna hegemonja proletarjatu ujawniła się jako fakt bezsporny. Uważałem, że teorja rewolucji ciągłej wytrzymała pierwszą wielką próbę. Rewolucja wyraźnie otwierała przed proletarjatem perspektywę zdobycia władzy. Z tego stanowiska nie mogły mnie już zepchnąć lata reakcji, która wkrótce nastąpiła. Ale stąd również wyciągałem wnioski i dla Zachodu. Jeżeli młody proletarjat w Rosji posiada taką siłę, to jakaż będzie jego rewolucyjna potęga w krajach przodujących? Łunaczarskij, w charakterystyczny dla niego, nieścisły i nieporządny sposób, charakteryzował później moją rewolucyjną koncepcję: „Tow. Trocki stał (w r. 1905) na stanowisku, że obie rewolucje (burżuazyjna i socjalistyczna), wprawdzie nie następują jednocześnie, lecz wiążą się ze sobą tak, że mamy do czynienia z rewolucją ciągłą. Wszedłszy w okres rewolucyjny, dzięki burżuazyjnemu przewrotowi politycznemu, rosyjska część ludzkości, a razem z nią i świat, nie zdoła już wyjść z tego okresu, aż do ukończenia rewolucji społecznej. Nie można zaprzeczyć, że formułując te poglądy, towarzysz Trocki wykazał wielką przenikliwość, chociaż pomylił się o piętnaście lat”. Uwaga o omyłce o lat piętnaście nie staje się głębsza przez to, że później 123 powtórzył ją Radek. Wszystkie nasze plany i hasła w 1905 roku liczyły się ze zwycięstwem rewolucji, nie zaś z jej upadkiem. Nie wywalczyliśmy wówczas ani republiki, ani reformy rolnej, ani ośmiogodzinnego dnia roboczego. Czy znaczy to, że myliliśmy się, wysuwając te żądania? Upadek rewolucji przekreślił wszystkie plany, a nietylko te, które ja rozwijałem. Zagadnienie tyczyło nie terminów rewolucji, lecz analizy jej sił wewnętrznych i przewidzenia zgóry jej rozwoju, jako całości. Jakie były podczas rewolucji 1905 roku wzajemne stosunki między mną i Leninem? Po jego śmierci oficjalną historję przerabiano nanowo, przyczem do dziejów 1905 roku wprowadzono również walkę dwuch pierwiastków, dobra i zła. Jak było w istocie? W pracy Rady Lenin nie brał bezpośredniego udziału i w Radzie nie występował. Nie trzeba chyba nadmieniać, że jednak uważnie śledził każdy krok Rady, wpływał na jej politykę przez przedstawicieli frakcji bolszewickiej i oświetlał jej działalność w swej gazecie. W żadnej sprawie nie było sprzeczności między poglądami Lenina i polityką Rady. A, jak świadczą dokumenty, wszystkie decyzje Rady, z wyjątkiem może niektórych przypadkowych i małoważnych, były formułowane przeze mnie i przeze mnie wnoszone najpierw na Komitet Wykonawczy, a potem, w jego imieniu, na Radę. Kiedy powstała komisja federacyjna, złożona z przedstawicieli bolszewików i mieńszewików, również ja musiałem występować z jej ramienia w Komitecie Wykonawczym. Nie było przytem ani jednego nieporozumienia. Na pierwszego przewodniczącego Rady wybrany został w przeddzień mego przyjazdu z Finlandji, młody adwokat, Chrustalew, przypadkowa w rewolucji postać, pośredni stopień między Haponem i socjal-demokracją. Chrustalew przewodniczył, lecz politycznie nie kierował. Po jego aresztowaniu wybrane zostało prezydjum ze mną na czele. Swierczkow, jeden z dość wybitnych uczestników Rady, pisze w swych wspomnieniach: „Ideowym kierownikiem Rady był L. D. Trocki. Przewodniczący Rady – Nosar-Chrustalew – był raczej parawanem, ponieważ sam nie potrafił rozstrzygnąć żadnej zasadniczej kwestji. Będąc człowiekiem o chorobliwej ambicji, znienawidził L. D. Trockiego właśnie zato, że musiał ustawicznie zwracać się do niego o rady i wskazówki”. Łunaczarskij opowiada w swych pamiętnikach: „Pamiętam, jak ktoś odezwał się przy Leninie: – Gwiazda Chrustalewa zachodzi i silnym człowiekiem w Radzie jest teraz Trocki