To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
- Czekaj - powiedziała Waseneva, zatrzymując żołnierkę przy drzwiach. - Nie złość się. Chciałam wiedzieć, czy tysięczniczka ma głowę do polityki. Tylko tyle. Uciekaj. Agatra, wciąż niewiele rozumiejąc, zniknęła za drzwiami. Cesarzowa została sama, skubiąc trzymane w dłoniach rulony. Rano poważnie pokłóciła się z mężem. Była to kłótnia polityka z żołnierzem... Teraz stała głęboko zamyślona. Obrażona i niezadowolona. Wreszcie popatrzyła na pieczęcie i przedarła jeden z rulonów. Połówki zmięła i upuściła na podłogę. Wróciła do kancelarii. - Wysłać to natychmiast do Trybunału w Akali - powiedziała, podając rulon urzędnikowi. - Na czym skończyłam? - zapytała pisarza. - Już wiem. Pisz: „Skłonna więc jestem przychylić się do prośby, ale jeszcze nie teraz. Uzbrój się, panie, w cierpliwość i nie podejmuj na razie żadnych wiążących decyzji”. Dyktując, znalazła mały arkusik i stanęła przy wolnym pulpicie. Napisała: To był głupi pomysł, miałeś rację. Zrób, jak powiedziałeś. Przepraszam, że krzyczałam. Złożyła arkusik na pół. - Do cesarza, natychmiast. A ty dalej, pisz: „Dokładne instrukcje zostaną przekazane...”. 30. Jej Godność Tereza Tysięczniczka-Komendantka Wojskowego Okręgu Akali honor-podsetniczka Gwardii Armektańskiej w Akali Komendantko! Wojna. Nie umiem dobże pisać listów. Powiedziałaś mi kiedyś że widać ogromną różnicę w moim sposobie mówienia, ale pisania to napewno nie dotyczy. Ledwie ledwie. Raporty jakoś skrobię. Nie śmiej się ze mnie, Terezo. Terezo, cały Kirlan, cały Tarwelar i wogóle cały Armekt żyje tylko przygotowaniami do kampanii dartańskiej. Dostałabym po uszach, gdyby wyszło na jaw, że napisałam do Ciebie ten list, schowaj więc go dobże, a najlepiej odrazu wyrzuć. Co mówię wyrzuć? Zniszcz! Nie rozstałyśmy się w wielkiej przyjaźni, ale bardzo mi zależy żeby spotkanie było inne. Po pierwsze muszę koniecznie wkraść się w Twoje łaski, Komendantko. Nie, żartuję sobie. Ale już wkrótce i tak usiądziemy w jakiejś izbie, by wyrąbać sobie w oczy wszystkie żale, bo Niepojęta nie zechce wesprzeć w walce żołnierzy, którzy nieprzyjaźń do wrogów przenoszą na towarzyszy. Terezo, kiedy piszę ten list, masz już pewnie w Akali pierwszych legionistów dartańskich, a kiedy go dostaniesz, w całym Dartanie, oprócz straży morskiej, nie będzie już ani jednego żołnierza imperium. W Kirlanie, gdy powstawały pierwsze plany, nikt się nie spodziewał, że wyprowadzenie Legii Dartańskiej do Armektu uda się aż tak dobże. Wszystko przebiegło nadzwyczaj sprawnie, konni legioniści z północnego i środkowego Dartanu forsownymi marszami przeszli wprost do okręgu Tarwelaru i Twojego. Z pierwszych raportów wynika, że nikt ich nie zatrzymywał, ale nawet się temu nie dziwię, bo nie odrazu chyba stało się tam jasne, że nie chodzi o jakieś wzmorzone patrole, albo przesunięcia sił z garnizonu do garnizonu. A później tym bardziej nikt ich nie niepokoił, bo oznaczałoby to wypowiedzenie wojny cesarstwu i zerwanie rozmów z Kirlanem, a pertraktujemy teraz ze wszystkimi. Żołnierze piesi z północnego Dartanu tak samo przeszli wprost do Armektu, wszyscy inni są już w Dartanie południowym i albo wsiadają na statki, albo właśnie nimi płyną. W południowym Dartanie straż morska będzie trzymać tylko dwa miasta portowe, Llapmę i Nin Aye, tak długo, jak to będzie możliwe. Straż morska po zabraniu legionistów, którzy dojdą do mniejszych portów, już tam nie wróci, zasili garnizony Llapmy i Nin Aye, albo przejdzie do Armektu, także i pod Twoje rozkazy. Nie wiadomo, co zrobić z tymi marynarzami, bo nawet komendy i sygnały mają inne niż piechota legii, więc użycie ich w polu jest prawie niemożliwe. Rozważa się zluzowanie przez tych żołnierzy kilku mniejszych miejskich garnizonów, rozważ i Ty taką możliwość, bo wiem że utrzymujesz jakieś placówki w Grombelardzie