To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Turinow stał nad nim, wpatrując się w niego lodowatym wzrokiem. 268 - Zatem, Santiago, myślałeś, że puszczę ci płazem to, że zrobiłeś ze mnie durnia przed całym światem. A teraz dowiaduję się jeszcze, że napisałeś o mnie do mojego kuzyna. - Generał skinął głową i cofnął się. Jeden z olbrzymów wrócił do pracy. Darius zgrzytał zębami, bo bardzo chciało mu się krzyczeć. Wmawiał sobie, że ból przy oddychaniu i krew płynąca z nosa i kącika ust to nic poważnego. Czekając, aż skończy się ta runda tortur, patrzył prosto przed siebie, w bok od ogromnych ud olbrzyma, ignorując ciosy siłą woli. Wtedy drugi raz tego dnia w drzwiach pojawiła się zjawa. Gdy ją zobaczył, przestał odczuwać ból. Aaach... Jego ciało opadło na fotel z ulgą, jakby podeszła, objęła go ramionami i sprawiła, że ci dranie zniknęli. To dobrze, że była tylko halucynacją, wywołaną kilkoma paskudnymi uderzeniami w głowę. Aniele. Uśmiechnął się lekko, zadowolony, ale i lekko wstrząśnięty formą, w jakiej jego bogini postanowiła się objawić. Na schodach ukazała mu się jako niewinny anioł światła, ale Serafinę, którą widział teraz, mógł sobie wyobrażać tylko późną nocą, gdy był bardzo rozpalony. Była ubrana w przejrzysty, bardzo nieprzyzwoity szkarłatny peniuar z długimi powłóczystymi rękawami obszytymi piórkami. Głęboki dekolt odsłaniał jej kremową pierś, czarne loki powiewały wokół ramion. W dłoni trzymała kieliszek wina. Jego plugawa wyobraźnia stworzyła obraz przepełnionej erotyzmem syreny, złej kusicielki. Darius widział tygrysicę, którą wyzwolił w niej podczas ich popołudnia miłości. Patrzył, jak leniwie opiera się o framugę, przybierając wyzywającą pozę. - Hmm - powiedziała zadziwiająco realnym głosem. Wszyscy trzej Rosjanie odwrócili się ku drzwiom. - Co robicie w moim domu? - zapytała chłodno, unosząc śliczne brwi. Zaczęła przebierać palcami po dekolcie, dotykając koronki. O mój Boże rzekł Darius. Jeden z olbrzymów zaczął coś jąkać. Oczy Anatola się rozszerzyły. Promieniując czystą rozpustą, której -jak zgadywał- mogła się nauczyć, obserwując damy dworu, wkroczyła do akcji, zanim którykolwiek z ogłupiałych samców zdążył coś zrobić. Była jak śmiercionośna broń. Płynęła ku niemu wdzięcznym, zdradliwym krokiem. Purpurowy jedwab wirował wokół jej długich nóg. Blada twarz zastygła w masce lodowatej piękności. 269 - Widzę, że znaleźliście mojego męża flirciarza. Darius patrzył z przerażeniem, jak Serafina bez wysiłku odsuwa na bok dwóch olbrzymów, jakby byli wielkimi, głupimi końmi pociągowymi. Wyciągnęła medalik i wymachiwała mu nim przed oczami jak wahadełkiem. - Skąd się to wzięło? Nie, nawet nie próbuj wyjaśniać. Mam dość twoich kłamstw! Z kpiącym grymasem założyła mu łańcuszek przez głowę, dotykając dłonią jego włosów. Ten krótki gest miał dodać mu pewności. Gdy się odsunęła, spojrzał jej w oczy z niemym błaganiem. Uciekaj stąd! Chcesz, żeby cię zabili? Turinow zaczął się śmiać. On nie da się na to nabrać, próbował powiedzieć Darius spojrzeniem. Ale zrozumiał, że jej gra dopiero się zaczyna. Olbrzymi Rosjanie patrzyli w osłupieniu na jego żonę, która odwróciła się do Turinowa, splatając ręce pod biustem. Wypchnęła piersi w górę, żeby Anatol mógł się napatrzyć. Co z nim zrobicie? - zapytała znudzonym tonem. - Co to za gra, moja droga? - warknął książę. Oczy błyszczały mu nieskrywaną żądzą. Zrobił krok w jej kierunku. - Ja już się nim posłużyłam. - Tak? Wyjaśnij. Wydęła wargi. - Och, wciąż się na mnie gniewasz. - Zahaczyła palec o jego butonierkę. - Anatolu, rozstaliśmy się z goryczą. Naprawdę uważam, że powinniśmy porozmawiać. Darius zbladł jak ściana. - Serafino... Nie chciał, żeby znalazła się sam na sam z tą bestią. - Milcz - warknęła. Osłupiał. - Zaraz cię zabiją. Jeśli chcesz znać moje zdanie, zasłużyłeś na to. - Spojrzała znów na Turinowa, uśmiechając się z chłodnym wdziękiem. - Mężowie bywają tak uciążliwi. Zdecydowanie wolałabym być wdową. - Jesteś nim zmęczona po dwóch tygodniach małżeństwa? - zapytał Turinow, uważnie wpatrując się w jej twarz. - Tym pyszałkowatym intrygantem? - Rzuciła okiem na Dariusa, ale unikała jego wzroku, jakby się bała, że tego nie zniesie. - Nadawał się na kochanka. Ale na męża? Oszukiwał mnie. Nie chciałam za niego wychodzić. Namówiłam go, żeby pojechał zabić Napoleona, co mu się 270 zresztą nie udało - rzekła, przewracaj ąc oczami. - Ale skłamał i odebrał nagrodę pod fałszywym pretekstem. - Dlaczego nie chciałaś wyjść za mnie? - zapytał książę. - Anatolu, Anatolu, mój drogi. - Poklepała go po piersi, zadzierając głowę, żeby mu spojrzeć w oczy. - Nie chodziło mi o ciebie. Nie chciałam małżeństwa z nikim. Uwielbiam wolność. Wiesz, jak to jest, gdy wielbi cię wiele osób. Czy naprawdę musiałam wybierać jednego mężczyznę? Moje rozumowanie było proste. Jeśli muszę wyjść za mąż, to powinnam wybrać kogoś słabego charakteru, żebym mogła nad nim panować. Ty taki nie jesteś. Wydawał się nieco zmiękczony. - Rzeczywiście, nie jestem. - Za to Santiago - spojrzała na niego - włożyłby rękę w ogień, gdybym o to poprosiła. - Jak długo był twoim kochankiem? - Och, zawsze czuliśmy do siebie... fizyczny pociąg - przyznała. -Ale odkąd mnie oszukał, nie daję mu tego, czego chce. Wiesz, co robi? -zapytała zalotnie. - Pociesza się w ramionach innych kobiet, ale bardzo się wścieka, gdy ja okażę zainteresowanie innym mężczyzną. - Łgała jak z nut. - Pytam cię, Anatolu, czy wyglądam tak, jakbym musiała tolerować mężczyznę, który mnie nie docenia? - Przesunęła dłońmi po biodrach, mistrzowsko pokazując krągłości swojej sylwetki. Spojrzenie Turinowa podążyło za jej dłońmi. Nie mógł oderwać od niej wzroku, więc Darius zaczął się martwić. Serafina niewątpliwie doskonale grała swoją rolę. - Już cię zostawia samą nocami? - zapytał generał. Jeszcze chwila, a zacznie się ślinić. - Zbyt często - zamruczała. - Cóż. To niewybaczalne