To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Jedynie w tym ostatnim wypadku obserwatorzy byli bliscy prawdy. Nędza ośrodków miejskich płynęła ze zniszczeń wojennych i tych starszych, datujących się z początków XVIII stulecia i nowszych z okresu wojny konfederacyjnej toczącej się właśnie na terenach Małopolski Zachodniej 137. Miary klęsk dopełniały częste pożary, które niszcząc domostwa i pozbawiając ludzi dachu nad głową wymuszały niejako pójście „na gościniec" 138. Na rodziny mieszczańskie nakładały się rozmaitego rodzaju uciski. Były miasta prywatne, których właściciele uważali ich mieszkańców za poddanych, zmuszali ich do świadczeń, jakie wykonywali pańszczyźniani 135 Szerzej o tym w rozdziale III. ise w. Tokarz, Galicja w początkach ery józefińskiej w świetle ankiety urzędowej z 1783 r., Kraków 1909, s. 257, 137 por. niżej. 138 Jedna z zeznających podaje jako przyczynę wędrówki do Krakowa spalenie się domu rodzinnego w Miechowie. AP 880, s. 64, r. 1750. 68 chłopi. Zdarzało się, że właściciel, jak to miało miejsce w wypadku dziedzica Rzeszowa J. J. Lubomirskiego, „przywiązywał" mieszczan do terenów miejskich, zakazując im nawet wydalać się w celach handlowych 139. W miastach królewskich grasowali starostowie i dzierżawcy: skarżyli się na nich mieszkańcy Myślenic 14°, a mieszczanie z Olsztyna mówili wprost o tym, że część obywateli miejskich uciekła stamtąd z powodu napadów dzierżawcy, który zagrażał ich życiu i mieniu 141. Niejednokrotnie miasta były wyniszczane długotrwałymi sporami o grunty, place, łąki czy o podwyższanie samowolne czynszów 142. Plagą miast były oligarchiczne rządy rady miejskiej. Jej polityka fiskalna mogła prowadzić, podobnie zresztą jak to miało miejsce w Krakowie, do wyniszczenia rzemieślników lub mieszczan-rolników. Tak było np. w Bochni, gdzie „ubodzy oracze", przypuszczalnie mieszkańcy zajmujący się rolnictwem, łącznie z chłopami z podmiejskiej wsi Krzyżanowice, oskarżali miejską „górę" o niesprawiedliwa repartycję podatkową i obciążanie kosztami za stacjonowanie w mieście wojsk saskich. W r. 1767 na miejskich rajców skarżyli się robotnicy żup również obciążani nadmiernymi podatkami 14S. Ten przykład godzien jest zapamiętania, ponieważ do Krakowa docierało bardzo wielu ludzi luźnych właśnie z Bochni (np. kolejno w latach 1777—1780 po jednym lub po dwóch rocznie). Ta ogólna sytuacja związana nadto z kryzysem rzemiosła spowodowała przenoszenie się ich mieszkańców albo do Krakowa lub w najbliższe podmiejskie jego okolice. Czasem wychodziły całe rodziny, by tutaj się osiedlić. Czasem natomiast Kraków przyciągał tylko jednostki. I wtedy najczęściej wchodziły one do zbiorowości ludzi luźnych. Być może, że widoczna na tab. 10 tendencja zniżkowa luźnych pochodzenia miasteczkowego, których odsetek malał w kolejnych dziesięcioleciach od lat 1760—1769 począwszy, związana b\rła ze zjawiskiem odwrotnym do nakreślonego poprzednio. Począwszy od ósmego dziesiątka lat XVIII w. w niektórych, ale tylko niektórych, ośrodkach miejskich dostrzega się próby naprawy i ich ożywienie. Rozwijało się prywatne miasteczko Ossolińskich Chrzanów, dla którego troskliwy właściciel wystarał się o 12 targów w roku 144. Komisja Boni Ordinis dla Kazimierza starała 139 A. C o dęli o, Zbiegostwo mieszczan rzeszowskich w pierwszej połowie XVIII w., „Małopolskie Studia Historyczne", Kraków 1958, nr 1. wo AP Castr. Crac. Rei. 199, s. 490 i n., r. 1766; też s. 2861. !« AP Castr. Crac. Rei. 218, B, s. 2583, 2651 i 2926, r. 1787. 142 Skarga mieszczan Lelowa na starostę i ekonoma. AP Castr. Crac. Rei. 213, s. 387, z r. 1782; toż mieszczanie Przyrowa — AGAD/XLVI/45, s. 200, r. 1789; toż mieszczanie Nowego Brzeska — AP Castr. Crac. Rei. 218 B, s. 2333, 3272, r. 1737. 143 AP-IT 266, zakładka „Bochnia", podzakładka „Akta radzieckie 1531—1779", b. s.; IT 267, zakładka „Bochnia II", „Akta starościńskie 1711—1781", b. p. 144 J. Pęckowski, Dzieje miasta Chrzanowa, Kraków 1931, s. 231. 69 się o uporządkowanie zagmatwanych spraw górniczego miasta Olkusza, a próby odbudowy kopalń przedsiębrała kompania kruszcowa założona w łatach siedemdziesiątych 145. Mieszkańcy niektórych specjalnie oprymo-wanych miast prywatnych w tym czasie starają się o podkreślenie swego statusu ludzi wolnych, którzy bez opowiadania się komukolwiek mogą miasto opuszczać 146. Wszakże dominujący kolor, jakim należało malować sytuację mieszczan, był ciemny. Fakty potwierdzały konstatacje ówczesnej publicystyki, która twierdziła, że przeważająca część mieszczan stawała się „coraz mniej silną, mniej gorliwą, mniej sposobną do oparcia się przypadkom publicznym i spustoszeniu w rewolucjach krajowych, mniej zdolną do podniesienia się z upadku". Tak pisał J. Chreptowicz, a Switkowski dodawał: ,,Familie ubogie w nim [tj. w mieście - - M. F.] pozostałe ..