To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Jeślibyś się zdecydowała na tę pracę i przysłałabyś mi arkusze, w miarę jak je będziesz kończyła, robiłbym na marginesie uwagi, które by Ci się mogły przydać. Ale ty z pewnością znasz angielski równie dobrze jak ja — nie mówiąc już o polskim! Obecnie nie piszę nic. Od stycznia byłem w takim stanie, że nie mogłem nic pisać. Dopiero w listopadzie zacząłem pracować. Z zamówioną powieścią jestem spóźniony o 10 miesięcy14. To prawdziwa katastrofa! I nawet teraz nie czuję się całkiem dobrze. Całuję Twoje ręce. Uściski dla kuzynek. Twój całym sercem K. Korzeniowski P. S. Z tego, co tu napisałem, oraz z recenzji dwóch książek on peut faire un article — pas une chose profonde, mais du bon journalisme15. Spróbuj. Wraz z wycinkami prześlę Ci parę notatek o autorach — jeśli coś o nich wiem. Pisma tego chcą. Pogawędki, oceny, czegoś lekkiego i ciekawego. Du journalisme tout pur16. Spróbuj to zrobić, jeżeli zaczniesz pisać. To zawsze popłaca. 123. DO W. H. CHESSONA Pent Farm, Stanford koło Hythe, 7 stycznia 1899 Kochany Panie, Zachowałem się jak zwierzę. Pański tak niespodziewany, czarujący i pełen uznania list zasługiwał z mojej strony na natychmiastową odpowiedź, kosztem zaniedbania wszystkiego innego — choć przekazanie Panu przyjemności, jaką mi sprawił, byłoby prawie niewykonalne. . Musi mi Pan zatem łaskawie wybaczyć i w duchu chrześcijańskim przyjąć moje spóźnione życzenia na Nowy Rok oraz zapewnienie o wielkiej wadze, jaką przywiązuję do każdego słowa Pańskiej pochlebnej oceny. Powyższy adres to miejsce, gdzie jestem zagrzebany, i jeśli Pan nie lęka się upiorów (nic Ibsenowskiego), musi Pan przyjechać i spędzić w tym grobowcu niedzielę. Komunikacja kolejowa z mauzoleum jest dobra. 2.40 w sob. na przyjazd i dobry pociąg w pon. na powrót do „ruchliwych ludzkich rewirów”. Proszę wcześniej uprzedzić karteczką, gdyż odwiedzający tę świątynię narażeni są na dwumilowy spacer w wypadku zaniedbania takiego środka ostrożności. Proszę również wybrać dzień wyglądający obiecująco. Światło słoneczne ograbiłoby to przeżycie z połowy okropieństwa. Przybywając z trzeźwym umysłem i z ascetycznym nastawieniem przeżyje Pan tę ciężką próbę. Szczerze Panu oddany Jph Conrad Co się dzieje z Garnettem? Od wieków nie miałem od niego wiadomości. Tekst wg oryginału angielskiego w Rosenbach Foundation, Filadelfia. 124. DO ANIELI ZAGÓRSKIEJ Pent Farm, 72 [18]99 Kochana Anielo, Parę słów tylko w odpowiedzi na Twój list, za który dziękuję. Widziałem się z p. Wellsem, który uważa to za zaszczyt dla siebie, że jego książki miałyby zostać przetłumaczone na polski. Zapewne wiesz, że „Mercure de France” zakończyło właśnie druk jego powieści Time–Machine. Za dwa dni wyślę Ci książkę. Przedstawiając tłumaczenie możesz zaznaczyć, że miałaś na nie zgodę autora. Jeżeli jakaś gazeta ma to drukować, możesz zaproponować redaktorowi krótkie streszczenie i ocenę autora, napisaną przeze mnie — przedstawiającą go niejako polskim czytelnikom — jakieś 500–1000 słów. Ale to tylko w przypadku, gdyby to miało odegrać rolę w przyjęciu powieści. Nie posyłam Ci żadnych wycinków, bo nie ma nic ciekawego. Przyślę Ci wkrótce recenzję książki Miss Kingsley1 o Afryce. C’est un voyageur et un écrivain tres remarquable2. Jej opinie o kwestiach kolonialnych są tu bardzo cenione. Załączam fotografię pana Borysa, agé d’un an et deux jours3. Jego mama, która posyła Ci lots oj love4, nie czuje się dobrze. Wygląda jak tęga, stara kobieta — a nie jest nią jeszcze. Twoja kartka pisana po angielsku jest prawie bez błędu. Widać, że posiadasz praktyczną znajomość języka. Cela se voit. 5 Wybacz ten pośpieszny list, ale jestem okropnie zajęty i osaczony przez tych nieszczęsnych wydawców. Tysiąckrotne uściski Twój Konrad Korzeniowski 125. DO R. B. CUNNINGHAME GRAHAMA 8 lutego 1899 Cherissime Ami, Jestem po prostu w siódmym niebie słysząc, że — jak dotąd — J[ądro] c[iemności] podoba Ci się. Istotnie mnie błogosławisz? Uważaj jednak, byś później za tę samą rzecz nie zaczął mnie przeklinać. Będą jeszcze dwa odcinki, w których myśl jest do tego stopnia ukryta wśród podrzędnych pojęć, że Ty — nawet Ty! — możesz ją przepuścić. Musisz również pamiętać” że nie zaczynam od pojęcia abstrakcyjnego. Zaczynam od konkretnych obrazów, które, ponieważ przedstawiane są w sposób wierny, wywołują pewne wrażenie. Potrącana struna współdźwięczy dotychczas z Twoimi przekonaniami — mais apr?s1? Zawsze jest jakieś apr?s. Sądzę jednak, iż po pewnym wgłębieniu się w epizody odnajdziesz w nich właściwą intencję, choć obawiam się, że niczego, co byłoby praktycznie skuteczne. Somme toute, c’est une bete d’histoire qui aurait pu etre quelque chose de tres bien, si j’avais su l’écrire.2 To o West. Gar. jest wspaniałe, wspaniałe. Niezmiernie interesuję się Twoimi planami pracy i podróży. Nie wiem, czym więcej. Nous allons causer de tout cela?3 Teraz co do mityngu pokojowego. Ty chcesz, żebym nań przyszedł — a ja jeszcze bardziej chcę Ciebie usłyszeć. Ale — nie jestem ani człowiekiem pokojowym, ani demokratą (nie wiem naprawdę, co to słowo znaczy) i jeśli przyjdę, to na główną salę. Chcę Ciebie posłuchać — podobnie jak zawsze chcę Ciebie czytać. Ani przed zebraniem, ani po nim nie mogę stać się współdziałaczem żadnego braterstwa, obejmującego ludzi Zachodu, których tak bardzo nie lubię4. Trybuna! Y pensez—vous? Il y aura des Russes. Impossible!5 Nie mogę przyjąć idei braterstwa, nie tyle dlatego, bym uważał ją za niewykonalną, ile ze względu na to, że jej propagowanie (jedyna rzecz prawdziwie w tym uchwytna) prowadzi do osłabienia uczuć narodowych, na których zachowaniu mi zależy. Kiedy byłem 5 lat temu w Polsce6, udało mi się nawiązać kontakt z młodzieżą na Uniwersytecie Warszawskim; prawiłem im kazania i wymyślałem im za socjaldemokratyczne skłonności. L’idée democratique est un tres beau phantôme7 i uganianie się za nią może być doskonałym sportem, ale muszę wyznać, że nie wiem, jakiego to zła naprawianie jest jej przeznaczeniem. Przysparza ona zaszczytu Messieurs Jaures, Liebknecht i Sp.8, a ją samą uświetnia Twoja aprobatą. Międzynarodowe braterstwo może być celem, do którego się dąży i mówię rzetelną prawdę — skoro Ty je popierasz, postaram się traktować je poważnie, ale sam jego zakres sprawia, że jest ono złudzeniem. Franchement9, co sądziłbyś o próbie krzewienia braterstwa wśród ludzi mieszkających na tej samej ulicy, nie mówię już nawet o dwóch sąsiednich ulicach. Na dwóch końcach jednej ulicy. Braterstwa jest już tyle, ile w ogóle być może — a jest go niewiele i to, co mamy, i tak jest do niczego