To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Towarzyszą one bo-fwiem późniejszym rewolucjom, przede wszystkim tym, które głębiej przeorały społeczną glebę. Nowy obraz świata, nowe społeczeństwo, nowy człowiek... Odpowiada to z grubsza trzem wielkim nadziejom Condorceta tak oto sformułowanym: „Zniweczenie nierówności miedzy narodami [w polityce i poziomie cywili-źacji]; postęp równości w obrębie tego samego ludu; rzeczywiste wydoskonalenie człowieka". Można w podob-"Hym duchu - tylko w odwrotnej kolejności - zinterpretować wielką triadę rewolucyjnych wartości: ^olnośjg^ - jeśli dostrzeżemy ~\y niej przede wszystkim autonomię jednostki; Równość > jeśli uznamy, że powinna przekraczać granice zwykłej równości wobec prawa; flBraterstw^ - jeżeli nadamy mu wymiar ogólnoludzki, nie cyłko "plemienny. Były to nadzieje piękne i wartości szlachetne. Pobudzały wyobraźnię, zmuszały do aktywności umysłu, porusza^ jy.sumienia»jnobilizowały energię, zachęcały do wytrwa-lości^Natychmiast jednak zaczęły się "zderzać z oporem materii, który deformował ludzkie poczynania i sprawiał, że osiągane rezultaty urągały intencjom. Gdy cesarz Francuzów toczył krwawe wojny przeciw Europie i dyktował brutalnie swe warunki zwyciężonym - było już jasne, że braterski obraz świata oddalił się gwałtownie. Gdy po termidorze, a zwłaszcza po 18 bru-maire'a miast demokracji utrwalać się zaczęły rządy elity, a w miejsce dawnych hierarchii wkraczać zaczęły nowe, trudno już było wierzyć w harmonię bezkonfliktowego społeczeństwa. Były poseł Konwencji Baudot napisze bez złudzeń: „Mieliśmy niewolnictwo w epoce Greków i Rzymian, potem przyszło poddaństwo razem z reżimem feudalnym. Obecnie doszliśmy do wyzyskiwania ludzi. Wolność czyni postępy, można tak powiedzieć; jednakowoż różne kondycje ludzkie, które tu wymieniłem, są przecież tylko różnymi etapami zniewolenia. Owszem, to prawda, od najgorszego przeszliśmy już do znacznie mniejszego". Elitaryzm i brak demokracji (a trzeba tu mieć na względzie nie tylko bariery dla powszechnej partycypacji w rządzeniu, lecz także zniweczenie elementarnych swobód politycznych) oraz ciężkie ułomności systemu społecznego („zniewolenie", o którym pisał Baudot, ale również na przykład rezygnacja z powszechnej oświaty) - wszystko to musiało redukować szansę „rzeczywistego wydoskonalenia człowieka". Zanim się zdołał ukształtować nowy człowiek, ta cegiełka nowych zbiorowości (rodziny, narodu, ludzkości) - społeczne realia zaczęły blokować postęp moralny jednostek. Wypadło uznać, że - jak to ujmie Baudot - nie jest możliwy powrót do ogrodów Edenu. W sposób przejmujący rozczarowanie generacji 1789 roku poświadcza w swym pamiętniku wybitny rewolucjonista, Renę Levasseur de la Sarthe: „Marzyliśmy o świecie czarodziejskim, i oto znów spadliśmy na ziemie, tę rzeczywistą. A wówczas ci, którzy podzielali nasze zauroczenie, porzucili nas". Ten wyrzut nie był anonimo-wy, adresatem jego był lud. A dalej: „Wyparto się nas, gdy stracono sympatię dla idei zbyt wymagających i zbyt ; szlachetnych, aby mogły zostać przyswojone przez ludzi | naszej epoki". i Zgryźliwy obserwator mógłby w tym miejscu powie-f dzieć, że nauka poszła w las. Przecież, by ograniczyć się jedynie do Francji, rojenia o świecie czarodziejskim będą się odnawiały w konspiracjach republikańskich pierwszej połowy XIX wieku, w lipcu 1830 roku i w pełnej szlachetnych iluzji rewolucji 1848 roku, w nieszczęsnym powstaniu paryskim z wiosny 1871 roku, w rewolucyjnej kulturze pielęgnowanej przez kolejne wcielenia skrajnej lewicy po klęsce komunardów... Ostatnie echa, dość już farsowe, owego mesjanizmu rewolucyjnego odezwały się jeszcze w wydarzeniach majowych 1968 roku. Jednym z najlepszych wyrazów takich rojeń - dzięki sile ekspresji literackiej i zagęszczeniu treści - jest porywające przemówienie studenckiego rewolucjonisty Enjol-rasa na paryskiej barykadzie podczas rewolty z 5 czerwca 1832 roku. Odnajdziemy je w pierwszej księdze piątej ;zęści Nędzników Wiktora Hugo. Literacka fikcja żywi się |tu wspaniałą intuicją, lecz i wielką wiedzą pisarza na Itemat rewolucyjnego klimatu; szczególnie instruktywne ¦były dla Wiktora Hugo doświadczenia 1848 roku i to ich jena odnajdziemy we wspomnianym tekście. Potwierdza pn trwałość tych wątków, które się rozwinęły po roku (789: czegóż bowiem nie ma w przemowie Enjolrasa! Są i „ulice miast zalane światłem": analizowaliśmy ów wątek. Są „sprawiedliwi ludzie", jest „braterstwo w warsztacie i w szkole", „dla wszystkich prawo i praca", „żadnych nienawiści więcej", „żadnego rozlewu krwi", „nauka u władzy", „rzeczywistość rządzona przez prawdę"... Jest tu hasło wewnętrznej jedności człowieka, „suwerennej władzy jednostki nad nią samą", swobodnej i równej asocjacji tych suwerennych jednostek, więzi społecznej, która naprawdę łączy ludzi i wszystkim daje ochronę. „W społeczeństwie obywatelskim jednakie szansę dla wszystkich zdolności, w polityce ta sama waga każdego głosu, w religii równouprawnienie wszystkich sumień". I dalej: „szkoła podstawowa obowiązkowa dla wszystkich, szkoła średnia dla wszystkich otwarta". A ponad tym wszystkim, co się zmieni w człowieku i społeczeństwie - pokój powszechny, święta unia ludów; jako władza nad kontynentami - „wielki parlament inteligencji". Rewolucja, „dzieło tych, którzy myślą, i tych, którzy cierpią" - to pożar oświecający ludzi; jej społeczne koszty - to cło, które należy zapłacić za przejście granicy oddzielającej stary świat od nowego