To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Zazwyczaj jednak oskarżyciel nie ma się o co martwić. Jeśli miejscowy sędzia oddali oskarżenie w sprawie karnej, będzie miał potem trudności z ponownym wyborem. Jednakże dysponując tak nikłymi dowodami rzeczowymi zarówno przeciwko Fritzowi, jak i Williamsonowi, Bili Peterson musiał się mocno nagimnastykować. Miał tak mało do zaoferowania, że nie mógł niczego zataić. Poza tym na rozprawie mieli być reporterzy, którzy czyhali na każ- 124 de jego słowo. Od ukazania się Snów Ady minęły już trzy miesiące, mimo to książka wciąż była przedmiotem gorących dyskusji. Rozprawa wstępna miała być pierwszym od jej wydania wystąpieniem Petersona w dużym procesie. W sali zebrał się tłum. Przyszła matka Dennisa Fritza, przyszły Annette Hudson i Renee Simmons. Peggy Stillwell i Charlie Carter z dwiema córkami przyszli dużo wcześniej. Starzy bywalcy — prawnicy, miejscowi plotkarze, nudzący się urzędnicy, niemający nic do roboty emeryci — też czekali, żeby po raz pierwszy zobaczyć morderców. Do procesu było jeszcze daleko, lecz już za chwilę mieli usłyszeć ich na żywo. Tuż przed rozprawą — ot, tak dla zabawy — policja poinformowała Rona, że Dennis w końcu się przyznał, że przyznając się, wplątał ich obydwu w gwałt i morderstwo i ostatecznie ich pogrążył. Ta szokująca wiadomość doprowadziła Rona do furii. Dennis siedział spokojnie z Gregiem Saundersem przy stole obrony, przeglądając dokumenty i czekając na początek rozprawy. Wciąż skuty Ron siedział niedaleko i patrzył na niego takjakby chciał go udusić. Nagle, zupełnie bez ostrzeżenia, zerwał się z krzesła i zaczął na niego wrzeszczeć. Stół poszybował w powietrzu i wylądował na Lindzie, asystentce Barneya. Dennis rzucił się w bok i zatrzymał na miejscu dla świadków, strażnicy z kolei rzucili się na Rona, który wciąż krzyczał: „Dennis! Ty parszywy skurwysynu! Załatwmy to tu i teraz!" Jego ochrypły głos dudnił w całej sali. Barney przypadkowo oberwał i spadł z krzesła. Strażnicy chwycili Rona, skuli go i próbowali go uspokoić. Ale on wyrywał się i wierzgał jak szaleniec, tak że mieli co robić. Dennis Fritz, Greg Saunders i urzędnicy sądowi wycofali się na bezpieczną odległość i z niedowierzaniem patrzyli na stertę rozedrganych ciał na podłodze. Ron był większy i silniejszy od strażników i zanim go obezwładniono, minęło dobrych kilka minut. Kiedy wywlekali go z sali, wulgarnie przeklinał i groził Fritzowi. Gdy osiadł kurz, poustawiano krzesła i stoły i wszyscy głęboko odetchnęli. Barney nie widział tej burdy, lecz wiedział — i czuł — że wziął w niej czynny udział. Dlatego wstał i oświadczył: — Proszę o zaprotokołowanie, że niniejszym rezygnuję z obrony. Ten chłopak nie chce ze mną współpracować. Gdyby mi płacił, na pewno by mnie tu nie było. Nie mogę go reprezentować, Wysoki Sądzie, po prostu nie mogę. Nie wiem, kto podejmie się obrony, aleja nie mogę. Uprzedzam, że jeśli moja rezygnacja nie zostanie przyjęta, odwołam się do sądu apelacyjnego. Nie zamierzam tego znosić. Jestem na to za stary, Wysoki Sądzie. 125 Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, w żadnych okolicznościach. Nie wiem, czy jest winny czy nie, i nie o to mi chodzi, ale nie zamierzam tego znosić. Jeszcze trochę i rzuci się z pięściami na mnie. Jeśli to zrobi, będzie miał duże kłopoty, a ja na pewno jeszcze większe. Sędzia Miller natychmiast odparł: —Wniosek obrony zostaje oddalony. Annette i Renee z rozdartym sercem patrzyłyjak ich brat szaleje i jak wywlekają go z sali skutego i w łańcuchach. Był chory i potrzebował pomocy, długotrwałego leczenia szpitalnego i dobrych lekarzy, którzy by się nim zajęli. Skoro nie ulegało wątpliwości, że jest niepoczytalny, jak to możliwe, żeby prokuratura wytoczyła mu proces? Siedząca po drugiej stronie przejścia Peggy Stillwell zadrżała, patrząc na wyrywającego się policji szaleńca i myśląc, jak potworne cierpieć musiała jej córka. Kilka minut później sędzia Miller kazał przyprowadzić Rona z powrotem. W pokoju dla oskarżonych strażnicy wytłumaczyli mu, że jego zachowanie nie licuje z obliczem sądu i że zareagują stanowczo na każdy wybuch gniewu. Ale gdy tylko Ron wszedł do sali i zobaczył Dennisa Fritza, znowu posypały się przekleństwa. Sędzia odesłał go do aresztu, zarządził godzinną przerwę i kazał opróżnić salę. W areszcie rozwścieczeni strażnicy grozili Ronowi i wielokrotnie go ostrzegali, ale on miał to gdzieś